Witam. Nie mogę zamieścić na forum swojego posta, może to wina przeglądarki?
Proszę o zamieszczenie go w moim imieniu.
Pozdrawiam,
Pański klient.
Witam serdecznie.
Jestem dość świeżym użytkownikiem Stalmarka 30 dom 250m.kw. wymiennik CWU 140l dwupłaszczowy, instalacja wysokociśnieniowa z wymiennikiem ciepła 40kw oraz automatyką do załączania kotła gazowego i równoległej pompy C.O. (wysokie ciśnienie). Układ niskociśnieniowy - szeregowy z priorytetem CWU, co daje dodatkowy akumulator ciepła. Dołączony sterownik pokojowy, automatyka na 3 przekaźnikach, przełączane awaryjnie na gaz. Tyle ględzenia technicznego. Paliłem 3 rodzajami opału (mieszanki: groszek + odsiew z orzecha wysokokalorycznego, groszek + miał niskiej jakości, sam miał rzekomo o kaloryczności ok. 20) i spotkałem się ze wszystkimi negatywnymi i pozytywnymi objawami opisanymi na forum. Ogólnie moja opinia o piecu jest jak najlepsza choć będę musiał powalczyć ze spawarką. Z obserwacji którymi chciałbym się podzielić wynika że tajemnicą sukcesu jest.... nocowanie w kotłowni i obserwacja płomienia. Faktycznie dopalanie gazów (jeszcze nie zamontowałem na stałe tylko włożyłem kawał blachy i zalkinowałem) redukuje ilość substancji lotnych - choć najbardziej widoczne jest to przy miale który produkuje ich najwięcej. Przy grubszym węglu nie jest to tak widoczne gołym okiem ale zapewne przyniesie również pozytywny efekt, a przynajmniej nie zaszkodzi. Najcenniejsza (oczywiście poza wyżej opisanym usprawnieniem) uwaga którą zaimportowałem z forum to obserwacja koloru płomienia - faktycznie utrzymanie odpowiedniej ilości powietrza redukuje drastycznie ilość sadzy oraz pozytywnie wpływa na dopalanie żaru - pęd powietrza wydmuchuje popiół ze środkowej części paleniska i umożliwia zbijanie żażących się węgielków o większych gabarytach i w efekcie ich prawie całkowite wypalenie. Prawie. Tu będę musiał jeszcze poeksperymentować. Miał który zakupiłem to mieszanka 0 - 40 mm + w popielniku znalazłem trochę gruzu gratis.... To był najdroższy miał w mojej mieścinie 380zł/t ale musiałem kupić bo w sobotę moje miasto ma wolne. Dodać należy że poprzedniego dnia lało i wodę również dostałem gratis. I tu kolejna uwaga. Miał zasypałem do zasobnika i rano ogrzewanie pracowało na gazie... Zasobnik pełen węgla ale tylko na górze. Mokry miał zbił się na kamień i utworzył skorupę. Wygrzebałem pogrzebaczem dziurkę w przedniej części zasobnika, zasobnik owinąłem wężem ogrodowym z gorącą wodą i czekałem na efekt. Po 4 godzinach miał wysechł (dzięki podgrzaniu a także dzięki fabrycznej wentylacji wewnątrz zasobnika - szkoda tylko że to zimne powietrze...) i zaczął się samoistnie obsypywać. Delikatnie ale zaczął. Tak więc w mojej opinii każdy problem można rozwiązać choć przyznaję rację że wibrator lub mieszadło fabryczne byłoby wskazane. Oczywiście na etapie fabrycznym. Podobnie ukierunkowanie lotnych produktów odgazowania. Muszę jeszcze wypróbować rozwiązanie pana Bernarda i umożliwić dopalanie żażącego się opału w bardziej komfortowych warunkach (oczywiście w fazie czuwania pieca). Zimą powinno zdac egzamin ale ciekawe co latem. Nie przegrzeje się? Moja metoda na sadzę - lekki opał (drewno, karton) na palenisko, zamknąć drzwiczki i wentylator na maksa. Dlugi płomień zapala sadzę na płytach wymiennika która (jako węgiel w najczystszej postaci) zaczyna się tlić i spalać. Spada na dolne płyty w postaci drobnego popiołu - pyłu który trzeba przepchnąć zgodnie z instrukcją czego nie robię zbyt często (przepychania) ponieważ górne powierzchnie płyt wymiennika mają minimalny udział w odbieraniu ciepła, a ja jestem leniwy. Tyle uwag wstępnych. Czas na refleksję:
Na ten typ pieca zdecydowałem się po przeczytaniu niniejszego forum (wyzwanie? zachwyt? wszystkopalność? możliwość nocowania w kotłowni?). Na ciut przewymiarowany piec - po rozmowie z Panem Krzysztofem. Podobnie na bojler dwupłaszczowy, dzięki czemu jako efekt niezamierzony uzyskałem akumulator ciepła potrzebny przy porannym rozruchu. Układ szeregowy - to moja inwencja bo kiedyś musiałem się kąpać w zimnej wodzie (nigdy więcej!). Układ z wymiennikiem ciepła - bo nie zrezygnowałem z gazu. Czasem wyjeżdżam na kilka dni a ten cholerny podajnik jest faktycznie cholernie wysoko (moja żona to kobitka rozmiar S jak smukła, wzrost - taborecik) więc nie wrzuci tam worka. Temperatura na piecu 65 stopni - podpatrzone na forum, ale bedę musiał dokupić mieszalnik CWU bo w kranach wrzątek, co jednak też ma swoje plusy.... Zawór trójdrożny - kupiłem bo kupiłem, ale prościej, taniej i wygodniej zrobić wersję elektroniczną (sterowanie obiegiem wysokociśnieniowym) która póki co działa na zasadzie włącz - wyłącz, ale wersja z regulacją obrotów pompy wysokociśnieniowej właśnie się płodzi. Producent mógłby pomyśleć o jednym rozwiązaniu, które mi się nasuwa. Mianowicie o pomiarze temperatury popiołu na końcu paleniska, tak aby żażący się opał został dopalony na palenisku a nie spychany do popielnika, bo przyszedł na to czas.
To tyle mojego przydługiego wywodu, ale niniejsze forum czytałem przez trzy miesiące (przed zakupem pieca) i nie miałem o czym pisać. Teraz już coś wiem - więc się chwalę!
Pozdrawiam wszystkich smoluchów!
Arek
arkadiusz.przybysz@wp.pl