316
305
Strefa ekspertów HVACR

kotły retortowe

Andrzeju , dziekujemy za wyjaśnienie. Szkoda ,że to jednak nie prostsze do wykonania. Chyba jednak wymagałoby to ingerencji producenta. Na etapie budowy podejrzewam że sprawa bylaby prosta. Ale może jakis zdolniejszy majsterkowicz się znajdzie na tym forum. Byłoby dobrze. Faktem jest też to , że jak kiedyś przpadkowo dołozyłem drewienko to temperatura w piecu szła w górę jak burza . Pozdrawiam.

Próbowałem narysować sobie ten deflektor, \______/ ale cos mi nie pasuje . Te wygięcia z przodu i góry czemu mają służyć? Temu ,żeby powstała pusta przestrzeń pomiędzy skręconymi płytami ? A jeżeli tak to dlaczego wygięcia nie pod kątem 90 stopni? Nie znam się na kotłach ZUPEŁNIE aletak sobie myślę skoro te gazy mają sie trzymać blisko żaru to .. Może wystarczyłyłaby prowadnica w bocznych ściankach kotła , Kawał grubej blachy wsuwany w tę prowadnicę który ograniczyłby przestrzeń nad tłokiem. Proste i rozbieralne. Czy jest w tym co napisałem sens ?

Witam,
tak, jak słusznie zauważyłeś Alski, na etapie producenta sprawa była by bardzo prosta.
Wystarczyły by dwie listwy przyspawane do boków ścianek kotła na odpowiedniej
wysokości, na które kładło by się albo płytę stalową, ale boję się, że mogła by się wypaczać,
albo raczej płytkę szamotową z odpowiednimi ścięciami z tyłu i skosem z przodu, aby
utwożyć łagodny spływ .
Te wygięcia do dołu na bokach mają służyć temu aby strumień powietrza od dołu nie wypychał
gozów na boki.
Andrzej.


Sorry, wysłałem w pośpiechu bez sprawdzenia. Powinno być :
Tak, jak słusznie zauważyłeś Alski, na etapie producenta sprawa byłaby bardzo prosta.
Wystarczyłyby dwie listwy przyspawane do boków ścianek kotła na odpowiedniej
wysokości, na które kładłoby się albo płytę stalową, ale boję się, że mogłaby się wypaczać,
albo raczej płytkę szamotową z odpowiednimi ścięciami z tyłu i skosem z przodu, aby
utworzyć łagodny spływ .
Te wygięcia do dołu na bokach mają służyć temu aby strumień powietrza od dołu nie wypychał
gazów na boki.

Witam. Nie mogę zamieścić na forum swojego posta, może to wina przeglądarki?
Proszę o zamieszczenie go w moim imieniu.
Pozdrawiam,
Pański klient.

Witam serdecznie.
Jestem dość świeżym użytkownikiem Stalmarka 30 dom 250m.kw. wymiennik CWU 140l dwupłaszczowy, instalacja wysokociśnieniowa z wymiennikiem ciepła 40kw oraz automatyką do załączania kotła gazowego i równoległej pompy C.O. (wysokie ciśnienie). Układ niskociśnieniowy - szeregowy z priorytetem CWU, co daje dodatkowy akumulator ciepła. Dołączony sterownik pokojowy, automatyka na 3 przekaźnikach, przełączane awaryjnie na gaz. Tyle ględzenia technicznego. Paliłem 3 rodzajami opału (mieszanki: groszek + odsiew z orzecha wysokokalorycznego, groszek + miał niskiej jakości, sam miał rzekomo o kaloryczności ok. 20) i spotkałem się ze wszystkimi negatywnymi i pozytywnymi objawami opisanymi na forum. Ogólnie moja opinia o piecu jest jak najlepsza choć będę musiał powalczyć ze spawarką. Z obserwacji którymi chciałbym się podzielić wynika że tajemnicą sukcesu jest.... nocowanie w kotłowni i obserwacja płomienia. Faktycznie dopalanie gazów (jeszcze nie zamontowałem na stałe tylko włożyłem kawał blachy i zalkinowałem) redukuje ilość substancji lotnych - choć najbardziej widoczne jest to przy miale który produkuje ich najwięcej. Przy grubszym węglu nie jest to tak widoczne gołym okiem ale zapewne przyniesie również pozytywny efekt, a przynajmniej nie zaszkodzi. Najcenniejsza (oczywiście poza wyżej opisanym usprawnieniem) uwaga którą zaimportowałem z forum to obserwacja koloru płomienia - faktycznie utrzymanie odpowiedniej ilości powietrza redukuje drastycznie ilość sadzy oraz pozytywnie wpływa na dopalanie żaru - pęd powietrza wydmuchuje popiół ze środkowej części paleniska i umożliwia zbijanie żażących się węgielków o większych gabarytach i w efekcie ich prawie całkowite wypalenie. Prawie. Tu będę musiał jeszcze poeksperymentować. Miał który zakupiłem to mieszanka 0 - 40 mm + w popielniku znalazłem trochę gruzu gratis.... To był najdroższy miał w mojej mieścinie 380zł/t ale musiałem kupić bo w sobotę moje miasto ma wolne. Dodać należy że poprzedniego dnia lało i wodę również dostałem gratis. I tu kolejna uwaga. Miał zasypałem do zasobnika i rano ogrzewanie pracowało na gazie... Zasobnik pełen węgla ale tylko na górze. Mokry miał zbił się na kamień i utworzył skorupę. Wygrzebałem pogrzebaczem dziurkę w przedniej części zasobnika, zasobnik owinąłem wężem ogrodowym z gorącą wodą i czekałem na efekt. Po 4 godzinach miał wysechł (dzięki podgrzaniu a także dzięki fabrycznej wentylacji wewnątrz zasobnika - szkoda tylko że to zimne powietrze...) i zaczął się samoistnie obsypywać. Delikatnie ale zaczął. Tak więc w mojej opinii każdy problem można rozwiązać choć przyznaję rację że wibrator lub mieszadło fabryczne byłoby wskazane. Oczywiście na etapie fabrycznym. Podobnie ukierunkowanie lotnych produktów odgazowania. Muszę jeszcze wypróbować rozwiązanie pana Bernarda i umożliwić dopalanie żażącego się opału w bardziej komfortowych warunkach (oczywiście w fazie czuwania pieca). Zimą powinno zdac egzamin ale ciekawe co latem. Nie przegrzeje się? Moja metoda na sadzę - lekki opał (drewno, karton) na palenisko, zamknąć drzwiczki i wentylator na maksa. Dlugi płomień zapala sadzę na płytach wymiennika która (jako węgiel w najczystszej postaci) zaczyna się tlić i spalać. Spada na dolne płyty w postaci drobnego popiołu - pyłu który trzeba przepchnąć zgodnie z instrukcją czego nie robię zbyt często (przepychania) ponieważ górne powierzchnie płyt wymiennika mają minimalny udział w odbieraniu ciepła, a ja jestem leniwy. Tyle uwag wstępnych. Czas na refleksję:
Na ten typ pieca zdecydowałem się po przeczytaniu niniejszego forum (wyzwanie? zachwyt? wszystkopalność? możliwość nocowania w kotłowni?). Na ciut przewymiarowany piec - po rozmowie z Panem Krzysztofem. Podobnie na bojler dwupłaszczowy, dzięki czemu jako efekt niezamierzony uzyskałem akumulator ciepła potrzebny przy porannym rozruchu. Układ szeregowy - to moja inwencja bo kiedyś musiałem się kąpać w zimnej wodzie (nigdy więcej!). Układ z wymiennikiem ciepła - bo nie zrezygnowałem z gazu. Czasem wyjeżdżam na kilka dni a ten cholerny podajnik jest faktycznie cholernie wysoko (moja żona to kobitka rozmiar S jak smukła, wzrost - taborecik) więc nie wrzuci tam worka. Temperatura na piecu 65 stopni - podpatrzone na forum, ale bedę musiał dokupić mieszalnik CWU bo w kranach wrzątek, co jednak też ma swoje plusy.... Zawór trójdrożny - kupiłem bo kupiłem, ale prościej, taniej i wygodniej zrobić wersję elektroniczną (sterowanie obiegiem wysokociśnieniowym) która póki co działa na zasadzie włącz - wyłącz, ale wersja z regulacją obrotów pompy wysokociśnieniowej właśnie się płodzi. Producent mógłby pomyśleć o jednym rozwiązaniu, które mi się nasuwa. Mianowicie o pomiarze temperatury popiołu na końcu paleniska, tak aby żażący się opał został dopalony na palenisku a nie spychany do popielnika, bo przyszedł na to czas.
To tyle mojego przydługiego wywodu, ale niniejsze forum czytałem przez trzy miesiące (przed zakupem pieca) i nie miałem o czym pisać. Teraz już coś wiem - więc się chwalę!
Pozdrawiam wszystkich smoluchów!
Arek
arkadiusz.przybysz@wp.pl

Witam.
Widzę, że jest już pewne na razie skromne potwierdzenie działania tego "ekranu odbijającego".
Po kilku miesiącach od zainstalowania tego ustrojstwa chciałbym podzielić się swoimi uwagami.
Nie ulega wątpliwości , że jest skuteczny pod warunkiem, że nie zostanie zdeformowany pod
wpływem wysokiej temperatury. W piecach powyżej 25 KW ten efekt będzie jeszcze większy,
z oczywistych względów (szersze palenisko). Być może prostszym i tańszym sposobem będzie
wykonanie tego deflektora z tzw. betonu szamotowego po odpowiednim wycięciu i dopasowaniu.
Pozostaje pytanie, czy bez tych bocznych "wypustek" zda egzamin , czy trzeba będzie coś na bokach dosztukować.
Padło hasło, żeby przyspawać listwy podtrzymujące do ścianek kotła, ale po zastanowieniu
dochodzę do wniosku, że to zbyt inwazyjna metoda. Mogą powstawać w tym miejscu duże
naprężenia, i może to być ognisko korozji. Ścianka tylna ( od strony tłoka), która nie jest ścianką wodną w warunkach amatorskich najlepiej nadaje się do mocowania.
To na razie tyle .Czekam na konkretne potwierdzenie ,że te przeróbki dają efekt.
Andrzej.

kombinacje co do deflektora są znane już i to większości producentów .
z tym że wszystkie deflektory są bardzo nietrwałe i żadnego producenta nie jest stać na wysyłanie serwisu do takich awarii .a jak wiemy jak coś się zepsuje to od razu dzwonimy na serwis bo mamy gwarancje.
Co do deflektora to wystarczy powiesić blachę żaroodporną nad paleniskiem lub specjalną płytę z szamotki i od razu zniknie lub zminimalizuje się ilość sadzy w kotle ponieważ będzie się dopalać. Z tym że jak już ci co to testowali wiedzą że to rozwiązanie jest dobre ale mało żywotne. Blach nagrzewa się do czerwoności i deformuje. Nawet jak postaramy się ją tak wykonać aby zminimalizować ten efekt to i tak po pewnym czasie się złuszczy(wypali)Góra 2 Lata z najlepszej i najdroższej stali żaroodpornej. Ż szamotem podobna sprawa (popęka i się rozsypie).Jak ktoś lubi pomajsterkować niech próbuje. Dojdzie do takich samych wniosków.

Jeszcze jedna uwaga:
Przy ekogroszku i temperaturze na kotle 50 stopni czyszczenie sadzy co 3 dni .
Zrobiłem zmiane teraz ten sam opał , zamontowałem zawór trójdrożny tak że na kotle mam wyższą tem. Około 70 do 80 stopni a na instalacje ( grzejniki ) idzie obecnie około 40 do 45 stopni. Czyszczenie kotła z sadzy raz na tydzień i jest jej mniej niż przedtem po 2 dniach.

Jakiej firmy jest najlepszy kocioł z podajnikiem na miał.Interesuje mnie najlepsza firma pod względem sprawności i jak naj mniej częstego odwiedzania kotłowni.Podajcie firmy które są naprawdę warte polcenia. Nie ważna cena. Np. znalazłem kocioł na eko groszek KIELARA który ma sprawność aż do 89,6%. Jest kocioł na miał o takiej sprawności.

Na to pytanie chyba nikt nie odpowie, bo nikt nie ma kilku kotłów aby je uczciwie porównać. Określenie sprawności - do xx% jest śliskie, ponieważ nie oddaje istoty sprawy. Kocioł może osiągnąć i 110% sprawności przy odpowiednio spreparowanym paliwie, ale co z tego, jeśli przy tanim i dostępnym paliwie w codziennej pracy osiągnie 50%... Póki co jestem zadowolony ze Stalmarka, który ma już wbudowany układ kierowania gazów opisany w poprzednich postach. Producent wprowadził fabrycznie takie udogodnienie - choć da się je jeszcze poprawić zgodnie z opisami przedstawionymi powyżej, ale zgodzić się muszę że warunki pracy są tak drastycznę że nic tego nie wytrzyma w dłuższym okresie. Może właśnie dlatego producent przerobił komorę spalania ale nie aż tak jak można by było. Blacha którą włożyłem dostaje ostro po zaworach, ale jeszcze zipie. Póki co. Jak się przepali - nic straconego. Nawet bez niej gazy są odpowiednio kierowane. Prawie. Zastanawiałem się nad propozycją Pana Bernarda. Może dlatego że wolę elektronikę od mechaniki - wydaje mi się że można to zrobić prościej. Mianowicie w opcjach sterownika dodać możliwość pracy w stanie jałowym na pierwszym biegu. Zostawiłem kociołek w trybie pracy ręcznej z dmuchawą na 1 biegu. Efekt przerósł moje oczekiwania. Zar się pięknie spopielił, ale nie wygasł. Temperatura praktycznie nie spadła a komin praktycznie zimny. I do tego całkowity brak dymienia. Zaiste wspaniała obserwacja. Szczere gratulacje dla Pana Bernarda. Pozostaje tylko molestować producenta sterownika. Nie rozbierałem jeszcze sterownika i nie wiem jak wgrane jest oprogramowanie, jeśli EEPROM lub EPROM - będę w stanie sam wgrać zmienione oprogramowanie bez wymiany sterownika. Jeśli producent prześle mi zmieniony program na maila... Jeśli... I tu szanowni Państwo okaże się czy faktycznie producenci mają nas w Poszanowaniu czy w poszanowaniu. Składam tą drogą propozycję dla producenta sterowników - chętnie zostanę testerem nowego oprogramowania. Dysponuję programatorem i jakąś tam wiedzą w zakrasie kontrolerów jednoukładowych. Nie chcę wynagrodzenia a jedynie rozwoju rodziny produktów. Dzięki temu zaoszczędzę na opale a może kiedyś znajdę zatrudnienie???
Pozdrawiam serdecznie

Arkadiusz Przybysz
arkadiusz.przybysz@wp.pl

Obecnie w sterownikach stosuje się wymienne procesory najczęściej rodziny Atmega, to w nich zawarty jest program i jest skutecznie zablokowany przed odczytem (niezależnie co pisze ktoś na innym forum). Próbowałem sczytać program, ale nie ma takiej możliwości. Producent sterownika do Stalmarka wykazał elastyczność i zgodził się przesłać nowy procesor z nowym softem do samodzielnej zmiany, lecz trzeba tu wykazać nieco znajomości sztuki pertraktacji i elokwencji. Na pewno nie wyśle nikt wsadu do samodzielnego zaprogramowania, bo to zwyczajnie godzi w interes firmy. Szybko byłoby to do wykorzystania w sieci, zwłaszcza przez konkurencję(gotowe sekwencje programu do wykorzystania). Póki co najlepszym sterownikiem do pieców Stalmark i KMG, moim skromnym zdaniem jest Perfekt jak również kontakt z programistą i elektronikiem jest wzorowy. Na prawdę nie ma co liczyć na oszczędności z powodu algorytmu PI, za to kultura pracy sterowanika i mnogość pożytecznych funkcji stawia ten wyrób na uprzywilejowanej pozycji.

od 2 tygodni palę kotłem zróbtosam na bazie kotła viadrus u 22-żeliwny,zamontowałem palnik wszystko-spalający -brucer.najlepiej chodzi na samym miale lub mieszanką z groszkiem.wydaje mi się że jest to koniec ery różnych tłokowców-trucicieli.pozdrawiam.

do AREK
Napisz od kiedy producent Stalmarka wprowadził tą modyfikację i na czym ona polega.

Witam ponownie. Odpowiadam po kolei:
1. Zgadzam się w zupełności co do niejawności oprogramowania, ale z drugiej strony - popełniłem kilka programów na atmela 2051 i wiem że korzystając z bibliotek pisanie programu nie jest aż tak skomplikowane jak cała otoczka (dla mnie mechanika, panel sterujący z klawiaturą choć z drugiej strony teraz jest już łatwiej niż 10 - 15 lat temu kiedy zaczynałem). Zgranie programu po ustawieniu bitów zabezpieczających z mikroprocesora jednoukładowago jest faktycznie niemożliwe (rosjanie twierdzą inaczej i nawet to udowodnili). Podmiana procesorka znajdującego się w podstawce to żaden problem więc zgadzam się z Panem w zupełności że problemów technicznych nie ma. Jeśli będą dobrę chęci - sukces gwarantowany.
Swoją drogą - analiza programu w assemblerze zawierającego fragmenty wielu bibliotek jest bardzo uciążliwa, a przecież w sterowniku nie ma jakichś skoplikowanych funkcji przeliczeniowych czy szyfrujących które z założenia mogą być niejawne. Ot zwykły zestaw komparatorów programowych i kilka linijek do obsługi wyświetlacza i klawiatury, obsługa przerwań z funkcją liczenia czasu. Raptem kilkaset linijek kodu własnego (no może kilka tysięcy) i kilkanaście tysięcy pochodzących z bibliotek. Co nie zmienia faktu że autor ma prawo do ochrony własnego dzieła i czerpania korzyści z własnej wiedzy. Chciałbym jedynie zaoszczędzić sobie kilka złotych a przy okazji wielu innym użytkownikom sterownika i proszę mnie nie posądzać o ekologiczną ideologię. Jestem za biedny na ideały.

2. Panie Bernardzie, niestety nie posiadam umiejętności technicznych ani zaplecza sprzętowego aby Pana naśladować, poza tym kupiłem piec który muszę dopasować do zasobności własnego portfela i pojemności piwnicy (skąd tyle popiołu?). O Pańskiej spostrzegawczości świadczy fakt iż uwagi dotyczące delikatnego przewietrzania pieca w praktyce dają doskonały efekt i zapewne spore oszczędności czasu i opału. I farby. Po otwarciu drzwiczek brak nawet dymka czy charakterystycznego zapach duszonego i niedopalonego opału. Może nawet znika ryzyko wybuchu gazów palnych zgromadzonych w picu zakładając doskonałą szczelność i zbieg niekorzystnych okolicznośći (komu z nas jakiś piec nie fuknął kiedy otwieraliśmy drzwiczki?). Proszę o więcej spostrzeżeń z pracy nowego dziecka - być może Pańskie rozwiązania da się przenieść na nasz grunt.

3. Piec kupiłem kilkanaśie dni temu, data produkcji: 1 dzień przed dostawą. Rozwiązanie które przypomina usprawniwnie opisane przez Pana wygląda następująco:
komora spalania zaczyna się dość nisko przy samym tłoku, około 1/2 normalnej wysokości. 5 cm rónolegle do paleniska po czym w górę pod kątem 45 stopni do osiągnięcia pełnej wysokości paleniska - dalej znajduje się już dolna powierzchnia wymiennika (a może to wszystko to wymiennik?). Wydaje mi się że zmiana wysokości następuje w miejscu gdzie rozpoczynają się otwory napowietrzające. Efekt jest taki że gazy z wygrzewanego opału nie ulatują do góry lecz idą poziomo do punktu w którym już jest płomień i tam ulegają zapłonowi. Z ciekawości wetknąłem jeszcze blachę aby wydłużyć tę zamontowaną fabrycznie strefę obniżoną, ale po kilku dniach ją zdjąłem. Nie oddaje ciepła do cieczy, pracuje w drastycznych warunkach i w sumie nie będąc stale przymocowana do korpusu nie jest częścią wymiennika. Faktem jest że taka wymienna blaszka chroni wymiennik w miescu gdzie pracuje on w najgorszych warunkach. Jest to element wymienny i może nawet warto by ją zostawić? Dospawać po bokach prowadnice i wymieniać co 2 lata kiedy już się przepali? Ale to już propozycja dla producenta. Tak czy owak widać gołym okiem że gazy są kierowane do płomienia gdzie ulegają zapłonowi. Dość skutecznie. Przynajmniej na oko. Szkoda jednak że działa tylko wtedy gdy piec jest w fazie pracy, w fazie spoczynku nici z dopalania - brak powietrza i niski płomień z czasem opadający do zera, a gorąco jest... I odgazowanie funkcjonuje... I gazy w komin... I osad na ścianki... I pieniążki w powietrze....
Od kiedy taka modyfikacja? Nie mam pojęcia. To mój pierwszy piec. Jeśli mój opis jest mało precyzyjny - zrobię kilka zdjęć i prześlę na maila. Proszę o kontakt prywatny, w miarę wolnego czasu sporządzę dokumentację fotograficzną.

Pozdrawiam,
Arkadiusz Przybysz

Wyjaśnienia wymaga jeszcze jedna kwestia. Dziś zdjąłem blaszkę i stwierdziłem że z powodu dość krótkiej komory doprowadzania gazów - jest ona skuteczna przy odpowiednim opale (i jego wilgotności), a co za tym idzie przy odpowiednim czasie podawania paliwa. Po prostu jesli opał podawany jest za często - spalanie odbywa się za daleko i gazy precisną się do dużej komory nie ulegając zapłonowi. i znowu dochodzę do wniosku że darmo to i koń nie pójdzie. Nawet Stalmark musi dostać odpowiednie paliwo inaczej zwyczajnie się dusi. Blaszka po oględzinach dostarczyła mi informacji co tam się dzieje... Piekło. Po prostu piekło. Chyba wspawam prowadnicę aż do tłoka i wsunę tam reflektor (he he czyli też blaszkę) ale żeliwną. Powinno to zabezpieczyć wymiennik przed piekielnymi doznaniami ale jaki będzie bilans energetyczny? Zobaczymy czy producent nie zabierze mi gwarancji. Najpierw wyślę maila z zapytaniem co On na to.

P.S. Jeszcze kilka słów o firmie Termoeko. Tak z przyzwoitości.
Do zakupu szykowałem się kilka miesięcy. Czytałem, analizowałem, porównywałem. Jednak zakup nastąpił szybko - podwyżki cen stali a do tego z junkersa zaczęło kapać a na dworze jeszcze zimno..... Tak więc zacząłem dzwonić. Wszyscy pośrednicy kusili gratisami bo z ceny zejść nie mogli - wymóg producenta. Od Pana Krzysztofa wyciągnąłem sporo - choć wiem że można było jeszcze popróbować - ale skusił mnie terminem dostawy. Większość pośredników kazała czekać około 3 tygodni a tu - zaldwie 5 dni. Rozmowa była w środę, wpłaciłem zaliczkę i czekałem na poniedziałek kiedy miał przyjść piec. W piątek rano (dwa dni po zamówieniu pieca) telefon od kuriera że czeka na dole.... z piecem. Czyli kilka dni przed terminem! Piecyk podjechał na paleciaku pod samą piwnicę, wsadziłem łeb do podajnika i omal nie straciłem przytomności.... Wszystko jescze mokre. Świeżutkie i pachnące (cuchnące) nowościa. Data produkcji - dzień poprzedni. Pakuły na wlocie i wyocie - znaczy test ciśnieniowy był. Piecyk postał do wieczora na świeżym powietrzu i przy pomoczy szwagrów zjechał do piwnicy. Na gratisy czekałem troszkę dłużej. Jeden telefon do p. Krzysztofa i za godzinkę potwierdzenie że poszły. Przyszły ze sporym opóźnieniem ale po sprawdzeniu pieczątek okazało się że zostały nadane w dniu zamówienia pieca! Wiwat nasza Poczta! 2 paczki nadane razem dotarły osobno w odstępie 2 dni! Znowu telefon do p. Krzysztofa... Znowu cieprliwie wysłuchał, poradził jak co i gdzie. Przelew reszty pieniążków, zwrotnie faktura z gwarancją i już! Zakup udany a sam przebieg transakcji - bez zastrzeżeń. Chyba musi mieć jakieś wejścia w Stalmarku, skoro zamówienia od niego realizowane są natychmiast. A może to dlatego że zażyczyłem sobie "lewy" piec czyli odwrotny niż na zdjęciach a takich mniej idzie? Tak czy owak mogę jedynie polecić zarówno firmę jak i właściciela. Jest gość cierpliwy....

Pozdrawiam ponownie
Arkadiusz Przybysz

W celu poprawienia jakości naszych usług korzystamy z plików cookies. Zgodę możesz udzielić poprzez zamknięcie tego komunikatu. Jeśli nie wyrażasz zgody na przechowywanie na Twoim urządzeniu końcowym plików cookies konieczne jest dokonanie zmian w ustawieniach Twojej przeglądarki. Więcej informacji na temat plików cookies i ochrony danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.