A MURATOR pisał o pozimej wentylacji grawitacyjnej... no ale to był 96 rok, teraz zrobili ogromny krok naprzód... przestali pisać!
A MURATOR pisał o pozimej wentylacji grawitacyjnej... no ale to był 96 rok, teraz zrobili ogromny krok naprzód... przestali pisać!
Może chodziło im o naturalny przepływ powietrza przez mieszkanie w lato, gdy minimalne różnice temperatur pomiędzy powietrzem w mieszkaniu i na zewnątrz nie są wstanie wytworzyć na tyle dużej różnicy w naciskach słupów powietrza aby zapewnić odpowiedni ciąg kominowy. W lato i w ciepłe dni wiosenne i jesienne, gdy okna po przeciwległej stronie są pootwierane i mieszkanie tworzy poziomą rurę to przepływ powietrza przez mieszkanie odbywa się w wyniku różnicy ciśnień jaka powstaje na przeciwległych ścianach z pootwieranymi oknami dzięki działaniu wiatru na bryłę budynku oraz w wyniku ogrzewania jednej strony budynku przez promienie słoneczne, co powoduje, że po nasłonecznionej stronie jest rzadsze powietrze, które wywiera mniejszy nacisk niż troszeczkę gęstsze powietrze po stronie zacienionej. Proponuje taką wentylacje nazwać naturalną wentylacją okienną.
cdn.
Jakie wiatry? Pisali o poziomej GRAWITACJI!
Może u nich w redakcji mają inaczej.
Liniowość zmiany ciśnienia nie zaprzecza oddziaływaniu siły grawitacji na każdą masę. Z doświadczeń Marsa wynika, że CO2 ,jest wyjątkowym gazem, podobnie jak H. W przeciwieństwie do powietrza w otoczeniu budynku, gdzie przepływ (wiatr) wywołuje stałe mieszanie się składników, to mieszkanie zwykle nie jest poddawane tak intensywnym przepływom. Każdy przepływ związany jest z różnicą ciśnień, a nie ich równością. Nawet termo wentylatory dmuchające ciepłe powietrze na mieszkanie( lżejsze! Choć wentylator jest na podłodze!) nie spowodują powstania prądu poziomego ciepłego powietrza. Szkoda, że tego pokazać nie mogę CDN’ owi na zdjęciu Schlirena. Konfort cieplny wymaga wolnych przepływów, ok.05 m/s. Wększe to przeciąg i lumbago. Wiec co CDNie zturbulizuje warstwę cięższych gazów przy podłodze? Gdyby zimne powietrze było cięższe od CO2, to istniał by mechanizm wypierania CO2. Ale nawet zimne powietrze jest lżejsze od ciepłego CO2. Na szczęście dla CDNa nic takiego nie ma. Ciepłe powietrze popychane przez wentylator od razu skręca ku sufitowi. Podobnie będzie z wydychanym CO2, tylko odwrotnie. On opada ku podłodze i tylko dla tego wzrost stężenie CO2 dla ludzi na ogół nie powoduje ich szybkiego uduszenia. Tu rolę gra przypodłogowa kubatura całego lokalu. Przecież nikt nie otwiera okna co 25 minut i nie robi przeciągu. Nie mierzą stężeń, a ludzie żyją. Choć chorują! I tu szkoły jako środowisko ekstremalnie narażone na SBS powinny być tym modelem. Model obliczeniowy dotyczący wentylacji pomieszczenia bez człowieka, jako źródła emisji CO2, jest całkowicie błędny. Dla czego utajniono szkodliwość CO2? Przecież od odkrycia Pettenkofera minęło 150 lat? Od Reitschela ponad 100 lat? Przecież i prawo Daltona dla wymiany gazów w płucach musi obowiązywać. Jak można pisać o 5000 ppm zalecanych w budownictwie przez podręczniki i o kilkunasto procentowym nieszkodliwym stężeniu CO2 w pomieszczeniu w artykułach naukawych. Czy trzeba uprawnionym cytować aż instrukcję dla okrętów podwodnych NATO, aby wykazać problem z CO2? Co więc jest z CO2 jak rośnie stężenie. Panowie litości! Dla mnie po analizie stanu narzucania decyzjami administracyjnymi władzy, kodyfikacji zaleceń dla obliczeń przepływu opartych na wiedzy przedszkolaka jest paranoją. Bo widzę studiowanie ich jako pism objawionych, co stało się "nauką" dla uprawnionych nieuków, takich jak architekci i kominiarze prowadzi do wniosków, że zapewne jest to celow. Tak prowadzi się do powstania schorzeń związanych z syndromem SBS. Straszne jest to nie upowszechnienia wiedzy o przyciąganiu ziemskim. Zapewne też celowym jest stan , gdy prawie cała administracja mająca nadzorować zdrowie obywateli sama ma nie wentylowane pomieszczenia!! Zachęcam do wizyt, bo tę prawidłowość widać. Nietrudno ją było odkryć już po pismach, które wizyty tylko potwierdziły . Jeśli prawdą jest wzrost agresji odnotowany wśród młodzieży szkolnej, co można uzasadnić wpływem środowiska w zakresie wysokich koncentracji CO2, to i syndrom agresji decyzyjnej urzędników jest też prawdopodobnie częścią "syndromu pokolenia T". Bo wojna administracji z ludźmi jest trwałym elementem bogacenia się producentów leków. To oni zmienili szkolenie kominiarzy w latach 50 tych. Potem walka ideologiczna przekształciła się w nienawiść władzy do poddanych. Inaczej tego stanu prawnego w budownictwie nie można sobie wytłumaczyć. U nas w odróżnieniu od krajów cywilizowanych powstała paranoja gdy uprawnione nieuki, są najczęściej głuche na opinie użytkowników. Kilka lat czytam artykuły jak uzdrowić wentylację. Doznaję skrętu kiszek jak czytam co pisza fachowcy i jak łżą. Bo najpierw należy zapytać co nam szkodzi. A wtedy okazuje się, że powietrze i woda. Ale nie każde powietrze i woda, tylko te zatrute. W obu przypadkach "monopol głupoty fachowców" jest porażający.
Liniowa zmiana ciśnienia w słupie cieczy i gazów potwierdza działanie siły grawitacji i dzięki niej i w cieczach i w gazach występuje wypór rzadszej materii i tutaj jest pytanie czy taki pojedynczy CO2 może być porwany do góry przez lżejsze pozostałe cząsteczki otoczenia gazowego. Jeżeli CO2 nie podlegałoby wyporowi przez kratki wentylacyjne do góry to musi się wydostawać (wypływać) przez szczelinę pomiędzy dolną krawędzią drzwi a framugą, stąd apel o nie montowanie dolnych uszczelek w drzwiach wejściowych do mieszkań, biur itp..
To się musi sprawdzać, bo ja w dole w drzwiach wejściowych nie mam uszczelki i tamtędy CO2 musi wypływać na płytę spocznikową klatki schodowej i nią dalej w dół aż do piwnicy lub pod drzwiami wejścia na klatkę schodową wypływa na zewnątrz budynku gdzie zostaje porwane przez wiatry. Ale żeby to dokładniej sprawdzić to należy sprawdzić stężenie CO2 w kanałach wentylacji grawitacyjnej gdzie jest tzw. ciąg prawidłowy i przy podłodze w klasie szkolnej od razu po lekcji lub w mieszkaniu wieczorkiem kiedy całe stadko wróci do domu.
Ludzie co wam się w głowach poprzewracało, ciepła woda osobno, zimna osobno, w lato chłodno, w zimę ciepło, a nie tak dawno o mieszkania się zabijali i pod stołem koperty dawali. Co to za granda, że smrodek jest niezdrowy, grzybek i pleśń nie zdrowa. Nie podoba się to z powrotem na drzewo.
To zapewne ktoś z ITB na Filtrowej 1 . Sądząc po podejściu do tematu.
Przyczyną powstawania SBS jest niedogrzewanie mieszkań i uszczelnianie mieszkań aby nie wpaść w nadpłaty za zużycie ciepła. Nie prawidłowej wentylacji w okresie grzewczym gdy nie działa sprawnie ogrzewanie i co gorsza występują mostki termiczne przy źle zamkniętej izolacji termicznej. Pomiar ciepła jest sporym problemem. Tak naprawdę to ilość ciepła jest trudno zmierzyć. Mało, kto się zastanawia, kto i po co wymyślił podzielniki. Otóż podzielniki wymyślono po to, aby oszukiwać ludzi i rekompensować braki w kasie spółdzielni. A dlaczego tak? Otóż tu działa psychologia. To jest tak jak reklamy w dużych sklepach - są osoby odpowiedzialne za takie ustawienie towaru na półkach i w takiej kolejności żeby kupić go jak najwięcej. Podobnie jest z podzielnikami. Spółdzielnia zakłada podzielniki bez zgody lokatorów i się cieszy jak ludzi oszukuje. Np. ustalając koszty ogólne do indywidualnych na poziomie 50/50. Co jest wierutną bzdurą i jawnym oszukiwaniem lokatorów, (którzy zresztą widać godzą się na to), -Na czym polega psychologia podzielników? Otóż na tym, że ktoś mówi, że podzielniki pomierzą zużyte ciepło i zapłacimy tylko za tyle ciepła ile zużyjemy. Nieprawda!!! 95% ludzi zaczyna wtedy "oszczędzać" przykręcając zawory przy grzejnikach myśląc, że oszczędzą. Nic bardziej mylnego! Teoretycznie może i podzielniki wykażą mniejsze zużycie ciepła, ale.. Ale przecież nie wszyscy przykręcają zawory udając, że oszczędzają i wtedy i tak następuje zużycie ciepła na cały blok mieszkalny, bo ciepło z cieplejszego mieszkania samorzutnie przepływa do chłodniejszych mieszkań. Cena 1 kreski (podzielniki wyparkowe) rośnie i suma, summarum mimo mniejszej ilości "zużytych kresek" i tak płacimy tyle, co musimy. Co innego jakby wszyscy, czyli 100% jednakowo oszczędzało w tym samym czasie? Ale tak nie jest. Następuje wtedy problem niedopłat do ciepła a w późniejszym terminie i niedopłat do czynszów i tak rosną braki kasowe w spółdzielni. I znowu trzeba podnieść cenę ciepła żeby wyrównać braki. I tak w kółko.
Jedynym wyjściem z sytuacji jest faktycznie grupowe wystąpienie do spółdzielni o zlikwidowanie podzielników ciepła i... I co dalej. Otóż sprawa jest prosta. Należy prawidłowo wyregulować instalację, obmiarować węzeł cieplny w budynku, założyć głowice termostatyczne z blokadą temperatury zgodnie z Dz.U. i rozliczać ciepło ryczałtowo z metra. Ktoś zapyta "gdzie tu oszczędność"? Otóż znowuż zadziała tu psychologia. I tak - jeśli płace z metra to, po co mam oszczędzać i otwieram zawory na full i grzeje. I brawo!!! Właśnie o to chodzi. Dlaczego tak? Właśnie, jeśli wszyscy zaczną grzać nastąpi wyrównanie temperatur w budynku i zawory termostatyczne zaczną się równomiernie wszędzie zamykać powodując zmniejszenie zużycia ciepła na bloku. Prowadzi to do zmniejszenia sumarycznego zużycia ciepła a co za tym idzie i jego ceny. Jeśli cena zaliczkowa płacona przez cały rok w czynszu będzie odpowiednio ustalona to i tak przy odpowiednich kwotach spółdzielnia będzie miała nadwyżki w kasie (no i może zmniejszą się zaległości czynszowe związane właśnie z niepłaceniem za ciepło). Czyli wilk syty i owca cała.
Ale żeby tak było to lokatorzy muszą tak chcieć. MUSZĄ DZIAŁAĆ!!! Niestety tak nie jest Większość tuli uszy po sobie i woli płacić. Przykre, ale prawdziwe. Tylko niech potem nie narzekają u cioci na imieninach jak to drogo jest.
O podzielnikach już pisano, że prezes zarabia dwa razy, raz na pomiarze (bo to wewnętrzny pomiar np. spółdzielni i on płaci zawsze najmniej) dwa prowizja za wybór firmy, która "cuda" zamontuje. Natomiast co do drugiej części to bym się nie zgodził. W naszych sieciach ciepłowniczych nie ma hydrobalansu (hydrauliczne zrównoważenie sieci ciplnej) więc połcimy chciał nie chcieł za energię wytworzoną nie za odebraną. Ciepło, które przez różne zabiegi nie zostanie odebrane i tak jest "marnowane" stąd bezsensowność tego typu działań. Gdy licznik pokaże mniejsze zużycie wzrsną opłaty stałe, lub cena jednostkowa. Oczywiście zaraz mi do oczu skoczą automatycy, "regulatorzy" i usprawniacze sieci cieplnej, ale Szanowny JedenTaki to tacy sami oszuści co ci od podzielników
I to jest bardzo cenna uwaga Wentylka, "więc płacimy chciał nie chciał za energię wytworzoną nie za odebraną. Ciepło, które przez różne zabiegi nie zostanie odebrane i tak jest "marnowane" " i suma, sumarum mimo mniejszej ilości "zużytych kresek" i tak płacimy tyle, co musimy.. - stąd moje stwierdzenie, że SBS w budynkach powstaje dzięki oszustom, którzy zarabiają na wprowadzeniu podzielników ciepła, na oszukańczych rozliczeniach pseudo indywidualnego zużycia ciepła, którzy skutecznie zaszczuli użytkowników mieszkań z grawitacyjną lub mech. wywiewną, którzy gdy słyszą, rozszczelnij okna to dostają białej gorączki. Czy naprawdę trudno było przewidzieć skutki wprowadzenia szczelnych okien z indywidualnymi podzielnikami ciepła w budynkach z grawitacyjną lub z wenty. mechaniczną wywiewną. Czemu u nas przepisy oddzielnie traktują wentylacje a osobno ogrzewanie, toć to powinien być jeden dział z przepisami powiązanymi ze sobą. Jak wprowadzają okna z uszczelkami to niech wprowadzą system rekuperacyjny, a nie kombinują jak koń pod górę, chyba, że chodzi o to, że powstaną habilitacje o SBS w budynkach?.
Za SBS w budynkach w pierwszej kolejności odpowiedzialna jest zła izolacja termiczna zewnętrznych przegród budynku i mostki termiczne w połączeniu z niedogrzewaniem mieszkań z przyczyn wadliwej instalacji c.o. lub oszczędzania na kosztach zużycia ciepła i dopiero złe funkcjonowanie tych elementów doprowadza do uszczelniania mieszkań i złego funkcjonowania wentylacji grawitacyjnej i mechanicznej wywiewnej. Traktowanie każdego z w/w elementów z osobna jako przyczyny SBS w budynkach daje niepełny obraz i prowadzi do mylnych wniosków.
Do SBSa!
Nareszcie odezwał się jeden z małpoludów! Zawsze wiedziałem, że takie małpoludy przetrwały w budownictwie i nadzorze. To jest być może jedna z przyczyn, dla której Kominiarczyk jeszcze nie wziął durszlaka, aby sprawdzić co się będzie działo z wodą przelewana takim prostym "urządzeniem" z wanny do miski. Bo chyba bez durszlaka i wody nie pojmie problemu lepkości w cieczy, co dopiero gazu. No inaczej nie wytłumaczę PRAWA NEWTONA jako dogmatu wiary ludzi cywilizowanych. Zachęcam więc Forum w ramach osfojenia się z wentylacją do przeczytania artykułu w czasopiśmie INSTAL nr.5/2006 "Wentylacja a stan powietrza wewnętrznego". Artykuł bardzo ciekawy, liczne badania i smutne wnioski. Wymianie powietrza podlega 1/10 tego co powinno być zgodnie z ministerialnymi warunkami. Kominiarz powinien zabronić zamieszkiwania bez zastosowania i dania zaleceń z E. 12.3: Wybij dziurę w ścianie i uciekaj - do lasu ( w oryginale jest na pustynię)! Ciekawe, że Autor wbrew MZ MP 19/96 uważa CO2 za gaz szkodliwy. Według mnie słusznie uważa że CO2 szkodzi, ale tu prawdopodobnie opierając się na nosie Pettenkofera. A więc na 1000ppm CO2 jako granicy. Zgroza bo autor dalej nawet twierdzi, że wentylacja nie zapewnia nawet minimum bezpieczeństwa. Namierzyli 6000 ppm jak lokatorzy spali w domku, a nie w lesie jak zaleca "SBS" ( chyba jakiś decydent, lub uprawniony). A przecież NATO dopuszcza 2%!na U botach. Jednak po tym artykule będąc artystą projektującym ten dom popełnił bym po chrześcijańsku w odniesieniu do E 12.2 seppuku. Dziwi mnie bierna postawa autora w obliczu art.304 kpk? Wiem, że ten artykuł, to ruszenie lodowca. Bo jest jeszcze inne wytłumaczenie fenomenu uprawnień dla takich autor projektu budynku i jak SBS. To agenturalna przeszłoś artystów wspomniana przez SBS’a znamienna: odwiecznym szkodzeniem "tubylcom". Tak więc droga od "ślepych kuchni" do docenienia roli przyciągania ziemskiego wentylacji w RP w ramach dostosowania prawa do wymogów UE będzie trudniejsza niż zmiana Konstytucji. Minie dalej dziwią nawet tak dobre artykuły. Jak można o tym pisać jak nie docenia się ciężaru CO2? Programy tego nie liczą? Jak można pisać nie podając źródła dla stosowania wartości dopuszczalnych w które jak dotąd nie wierzą "inż. saniatarni i higieniczni medycy" . Np Gdański Sanepid, który nie ma nawet namiastki wentylacji w żadnym z pokojów urzędników opiniujących w ramach wysokich koncentracji CO2 wszystkie skopane z racji niedouczenia artystów projekty. Nie rozumiem dla czego ta szkodliwość jest jeszcze źródłem wiary? Tyle kontenerów przygotowano dla humanitarnego uśmiercania łabędzi i drobiu i nikt z nadzoru budowlanego nie wpadł na to, aby sprawdzić instrukcję NATO i pośrednie stężenia na sobie. Myślę, że w PINB stężenia są wyższe niż w artykule. Bo Rietschel pisał o nie przewietrzalności pokoi w urzędach ( jednostronne). Chyba bez grantu na edukację uprawnionych droga ta jest zbyt daleka. Może przydała by się na poczatek terapia grupowa dla nadzoru: czytanie jak dotąd najlepszego podręcznika o wentylacji Prof. Rietschela z XIX wieku w lesie? Taki PINB zamiast opiniować mój Wniosek Racjonalizatorski dotyczący usprawnienia wentylacji w nadzorze budowlanym , zajął się pożarem kościoła. Szkoda, że dopiero jak doszło do pożaru. Pożar to jest to zdarzenie które poprawia skutecznie ciąg! Ale za bardzo. Więc spodobało mi się nowe osiągnięcie konstruktorów wiaduktu na Zakopiance. To było tak wielkie osiągnięcia budowlane, ze chyba wreszcie zbliży RP do uznania przyciągania ziemskiego w budownictwie. Nawet i pomimo opozycji małpoludów z uprawnieniami, którzy zdrowie ludzi mają w d.
Właśnie ten artykuł pokazuje brak spójności naszych aktów prawnych, w których jest wytyczona górna granica szczelności okien, która nakazuje aby 1 metr długości przylg wokół ramiaków okiennych przepuszczał maksymalnie 1m3 powietrza na godzinę przy różnicy ciśnienia = 10 Pa. I takie okna montuje się w budynkach z wentylacją grawitacyjną i nawet w budynkach z piecykami gazowymi wieloczerpalnymi tzw.-kąpielowymi. Uwaga: okna o takiej szczelności nie wymagają montowania szczelinowych nawiewników powietrza i stąd nie dziwota, że w sypialni z pozamykanymi oknami jest takie stężenie CO2. Następnymi małpoludami są domownicy mieszkań z wentylacją grawitacyjną którzy śpią z pozamykanymi oknami w swoich sypialniach, a później się dziwią, że ciśnienie im skoczyło i główka ich boli.
Małpoludem jest ktoś kto projektuje i wekonuje taką wentylację innym. Przecież sypialnie są na górze, przecież w domu śpimy nie tylko zimą. Co pomogą nawiewniki?? Jaka siła wepchnie świeże powitrze??
Kiedyś na jakimś posiedzeniu przedstawiciela KAPE, ministra zdrowia, itp (30m2 /3,5 m wys, 6 osób, lato i otwarte okno) postawiłem miernik CO2 i z 450ppm po 2,5 godzinie było 2400 ppm.
Tematy na forum