316
305
Strefa ekspertów HVACR

Pomiar skuteczności wentylacji

Co parawidłowo powinien zawierać protokół skuteczności wentylacji

Temat już był omawiany . Znajdż w Opiniach...

Wally jak zwykle kręci! Chyba jest kominiarzem? Panie Wally śmiało niech Pan napisze dla czego dla gazu cięższego od powietrza (1.8- 2.1 kg/m3 dla CO2)jaki wydzielają ludzie oddychając takie kratki wentylacyjne są pod sufitem! Według mnie powinny być w oknach i drzwiach delikwenta kontrolującego taki lokal. Ale jak dotąd innej wentylacji się nie projektuje. A to znaczy, że Prawo powszechnego ciążenia, jeszcze nie zagościło w budownictwie. Tymi kratkami uciekają tylko inne gazy (składniki powietrza) dużo lżejsze od CO2, takie które nam nie szkodzą, ale zabierają ze sobą ciepło. Pytanie jest więc zasadne! Bo ja spotkałem się w gazecie z innym pytaniem: Czy można przegonić kominiarza?
Co by Pan powiedział kominiarzowi który wie o braku ław kominiarskich już od projektu i odbioru. Przecież bez ław kominiarskich kominiarz może zlecieć z dachu robiąc sobie zdjęcie do reklamy firmy! Ilu kominiarzy może utrzymać 1 ława kominiarska przy takim grupowym zdjęciu ? Te pytania mnie nurtują od kilku lat. Czytając wystąpienia wielu dyskutantów, w tym Willego wiem, że jego pewność wypowiedzi i wiara w ustawy i normy dotyczące działania wentylacji wynika z faktu głębokiej wiary. ON wie, że to co pisze nie jest pod wpływem wysokiej koncentracji CO2 w pomieszczeniu. Inni by się zawahali? Po moim sprawdzeniu pomieszczeń decydentów w zakresie nawietrzaków okiennych i treści pism jakie otrzymałem nie mam żadnej wątpliwości, że wszędzie tam CO2 zalega w wysokim stężeniu, co najmniej do poziomu głów tych decydentów. Więc cytuję tylko tych kilka mądrych wypowiedzi na forum. Lecz One nie wyczerpują tematu.
Brzęczkowski (gość) Kratki wentylacyjne nie działają Data: 2005-04-23
Po pierwsze wentylacja musi działać non stop. Najlepiej 15-20 m3/h na osobę. Jeżeli pobieramy powietrze z zewnątrz przy -10 to naturalną rzeczą jesy zakrywanie "otworów"
Dwa , wietrzenie chwilowe to nieporozumienie, w 20m2 sypialni (wys. 2,8m) dwie osoby śpiąc ze 150 ppm CO2 (po idealnym wywietrzeniu) dochodzą do 1000 ppm CO2 (górna granica dla zdrowia i wypoczynku) po 25 min. TO PODKREŚLAM!
blake Po pierwsze wycięte uszczelki, to zwiększony hałas w pomieszczeniu (markowe nawiewniki mają wysokie współczynniki tłumienia hałasu - nawet do 42dB), a wycięte uszczelki czasami gwiżdżą aż miło (jak zadawanych dobrych czasów drewnianych krzywych okien).
Po drugie po wycięciu uszczelek nie wiemy jakie ilości powietrza dostają się do pomieszczenia, a przy naporze wiatru mogą powstać "świsty" (nawiewniki zabezpieczają przed tym i mają stały bądź regulowany przepływ zależnie od wersji nawiewnika).
Ja chyba dodam, że blake zbyt optymistycznie liczy na stale korzystny wiatr!
Bo ja wiem, że w budynku strony nawietrzne i zawietrzne są zmienne! Ale ich ilość przekracza ilość nowelizacji Prawa budowlanego. Sadzę jednak, że ludzie dotlenieni poprą na Forum mój pomysł dodatkowych otworów wentylacyjnych przy podłodze! Takie, które same zawsze, bo grawitacyjnie odprowadzą nadmiar CO2, bez względu na porę roku. Sądzę, że otwory powinny mieć średnicę większą od rury odkurzacza. Tak, żeby je można było je czyścić samemu z kurzu, roztoczy, grzybów i bakterii. Nawet kilka razy w roku! Tylko co na to powiedzą Decydenci i Artyści, dla których niedotlenienie mózgów lokatorów i spółdzielczość mieszkaniowa jest warunkiem niezbędnym ich egzystencji. Przecież bez Prezesa spółdzielni każdy pogonił by kominiarza wrzucającego gazetę do kanału wentylacyjnego, aby tak sprawdzać ciąg. Wally napisz co mierzy kominiarz wiatraczkiem, jak on się nie chce kręcić, lub kręci się w odwrotną stronę. Napisz jak powstaje ciąg w kanale latem gdy w lokalu i na dworze jest +20 st C, a pobliska nie skoszona trawa strasznie pyli! Czy lokator ma średnio dobowo nie oddychać do nastania chłodów i skoszenia trawy? Czy kominiarz może wtedy kręcić w protokole z kontroli lokalu!? Taki kominiarz niewątpliwie powinien poznać inne kratki. Może wtedy należy zastosować art.165 i 271- 3 kk i zamknąć także Prezesa ignoranta? Pora się zastanowić!

Swego czasu co 4 lata wymieniałem palniki w kotle (JUNKERS), bo się przepalały.
Po ostatniej trzeciej wymianie (ok 2 tys zł) stwierdziełm ,że albo mam kocioł do d..py albo coś rzeczywiście jest źle z tym powietrzem i moim ciągiem (pomimo kanału doprowadzającego do kotłowni słusznych rozmiarów) - więc wsadziłem kota w kanał i przeszedł (czyli był drożny) - jeden problem odpadł.
Potem zawołałęm kominiarczyka , przepraszam KOminiarza,który w sposób fachowy chciał zmierzyć ciag, ale tak jak stwierdziłeś, nie wiedział czy wiatraczek kręci się do przodu lub do tyłu i miał sprzeczne odczyty. POza tym kominiarz słabo widział, 3 myliło mu sie z 8-ką , etc, ale zaburzenia wzrokowe wynikały prawdopodobnie z dużej ilości CO2 lub jakiegoś płynu metylowego, który spozywał i podżegał ogień na mojej gazecie wyborczej.(tutaj Gazeta Wyborcza się sprawdziła, ponieważ jej duża objętość była dobrą podpałką - w ten sposób nauczyłem się jej nie czytać ale palić - jest więcej zabawy, a mniej stresu z czytania )
W końcowym rezultacie, kominiarz wyrwał rurę z muru, wsadził gazetę i podpalił.
Gazetę wciagnęło jakby odkurzacz sie włączył, a snopy iskier rozleciały się po całym osiedlu, podpalając siano zgromadzone na wigilijną szopkę. Bo w czasie eksperymentu, kominiarz spalił mój cały tygodniowy zapas Gazety Wyborczej przygotowanej do rozpalenia mojego kominka (bez instalacji hybrydowej ogrzewania, reku i tym podobnych bajerów).
Po tym eksperymencie, kominiarz stwierdził ,że ciąg mam, skasował 50 zł i poszedł sobie, zostawiając mnie z mandatem ze Straży Miejskiej, za zaprószenie ognia (200zł).
Ja natomiast stwierdziłem, że jednak chyba mam kocioł do bani, ale na odpowiedź będe musiał czekać następne 4 lata , aż palniki znowu sie przepalą...

Wally, ale ja zrozumiałem odesłanie do Opinii dosłownie. Przejrzałem więc wszystko i tam nie było żadnej przestrogi przed korporacja terrorystyczną nadającą uprawnienia dla ignorantów. Mamy podobne odczucia co do zagrożenia pożarowego jakie stanowi taki kominiarz w mieszkaniu. U mnie pogłębione faktem nadania własności do osiedla dla spółdzielni mieszkaniowej. Przy płaceniu podatków jestem więc właścicielem, ale w postępowaniach sądowych nie, bo wtedy wyciągają nadanie własności napisane przez kominiarza. Moja cierpliwość już się prawie wyczerpała. Ostatni raz napisałem do kominiarza o odwołanie spółdzielni z funkcji właściciela. Może być nawet za brak ław kominiarskich na dachach. Więc mój problem z corocznym przeglądem kominiarski jest głębszy. Dotyczy bowiem istoty władzy opartej na terroryzmie i instrukcji KGB znalezionej u Bieruta. Mam akt notarialny kupna wydzielonego lokalu, nie od spółdzielni. Ale w Kw jako zarząd mam wpisana spółdzielnię z którą do dziś nie mam umowy.To nic, bo nie pozwałem 130 lokatorów ( skąd ich tyle nie wiem?), w tym umarłego. Niech Pan pomyśli, że ja inż mechanik, który zna się na przepływach wiem jaki mam problem z wentylacją i zdrowiem. Ale dopiero z Forum dowiedział się o stałej gazowej R dla CO2 do równania Clapeyrona. Stąd cenię każdą dyskusję, bo w normalnych tablicach informacja ta jest objęta cenzurą. Chciał bym w trosce o moje zdrowie skorzystać z mojej wiedzy. Jako pierwszy dać przykład jak usprawnić wentylację wiercąc niewielkie dziury. Dziury przy podłodze w moim lokalu, aby CO2 mogło zawsze swobodnie wypłynąć. Ale się boję . Bo zapewne naruszę prawa autorskie ignorantów, którzy zaprojektowali te ściany. Te ściany mogą pękać, strop może się zawalić i będzie to moja wina. Ale dziurawić "moich ścian" mi zapewne nie będzie wolno, bo naruszę piękno elewacji budynku, który już stoi 9 lat i do 10 roku może się zawalić. Muszę więc zacząć od udowodnienia faktu, że władze administracji zatwierdzające projekty artystów same mają kłopoty z wentylacją. Kilka lat pisałem skargi, ale zwlekano z odpowiedzią. No i nareszcie mam dowody na niedotlenienie mózgów uprawnionych ewidentne. Jak się zawali to odpowiedzą za katastrofę, bo ja mam pełno alibi. Dla mnie wydatek na miernik CO2 to spore obciążenie, musiałem więc zbierać pisma. Ale i tak informacja o tym, że CO2 jako gaz cięższy od powietrza i powyżej 5000 ppm powoduje stopniowe ograniczenie percepcji urzędnika w RP będzie trudne. Choć przy 2% są już wyraźne zaburzenia psychiczne, to muszę mieć pewność, że moja skarga tym razem trafi do osoby zdrowej psychicznie. Ani razu mi się nie udało jeszcze niczego wytłumaczyć żadnemu organowi władzy tej szkodliwości. To jest namacalny dowód, jak szkodliwi są kominiarze w swojej ignorancji zawodowej! Więc niech Pan nie odsyła do cudzych Opinii. Pańskie uwagi o mandacie są cenne. Może Pan zna instrukcję do wiatraczka? Niech Pan napisze, bo lokatorzy jako goście przeczytają i tak jak ja poproszą o protokoł z kontroli zanim coś podpiszą i zapłacą. Ja też zauważyłem, że z uwagi na art.61 Prawa budowlanego będę musiał wystąpić do CKK o odebranie dyplomów wykładającym na pewnej wyższej uczelni. Tym ignorantom, którzy mając prawa autorskie nie uznają prawa powszechnego ciążenia i wymagają korepetycji z %, trygonometrii, matematyki z zakresu przedszkola ( co znaczy piktogram > w obciążeniu) i tp. Pan chyba nie sądzi, że każdy nabywca lokalu musi najpierw kontrolować program nauczania w uczelni gdzie inżynierowie z archihihi kończyli takie studia, podobno wyższe.

Pisząc ,że miałem na myśli temat już omawiany zajżyj na link na tym forum;
http://www.wentylacja.com.pl/forum_2004/wypowiedzi.asp?idw=15060&idg=7

Pisząc ,że miałem na myśli temat już omawiany zajżyj na link na tym forum;
http://www.wentylacja.com.pl/forum_2004/wypowiedzi.asp?idw=15060&idg=7

Czy "skuteczność" to to samo co "strumień" wentylacji.
Po mojemu skuteczność to pomier zupe łnie innych parametrów niż w srtumieniu. Np skuteczność wentylacji domowej mierzybym CO2 i wilgotnośc.

Przeczytałem i nic z tego dla mnie nie wynika. Mnie nie chodzi o centralnie wentylowane pomieszczenie, ale o zwykły lokal lub biuro z wentylacją grawitacyjną. Kto zna projekt wentylacji takiego pomieszczenia? Przecież nikt niczego nie liczy. Inż. sanitarni tylko czasami mają taka fuchę. Ale Ci o ile wiem to o problemie podlegania CO2 pod PRAWO GRAWITACJI jeszcze nie słyszeli. Może by coś policzyli, ale wątpię. Bo wszędzie w około widzę płaskie dachy w których komin jest za krótki aby zapewnić ciąg nawet obliczeniowo. A oni milczą! Zapoznałem się z proponowanym programem nauczania szkoły kominiarzy w Poznaniu. Połowa pytań dotyczy etosu i tradycji. Nic o wentylacji! Nikt z nich nie słyszał o Prawie Bernoulliego. Oni sądzą, że zawsze jest różnica ciśnień w kominie. Nawet latem. A przecież wiadomo, że już od 15 st C dostępne spadki ciśnienia nie zapewnią ciągu.
Lecz nie tu jest jeszcze problem główny. Ten problem jest w ciężarze właściwym CO2. Bo gazy cięższe od powietrza zalegają zawsze na dole pomieszczenia. Pomiar powinien to uwzględniać!Nawet z uwagi na naszych domowników. Bo psy i koty teraz są pod wiekszą ochroną niż ludzie! Jaki musi byś przeciąg, aby zmienić tendencję zawartą w Prawie Grawitacji? Podniesienie masy CO2 x h = praca. A ten co ma przekazać energię musi o tym pamięta. Zapewniam jako znajacy termodynamikę, że do pracy potrzebna jest energia. Na pewno energia ta nie pochodzi z ciepła właściwego gazu! Tylko przeciąg daje takie mieszanie. Ale przeciąg to jest ciśnienie dynamiczne zewnętrzne zależne od kierunku wiatru. Przeciąg to jednak dyskonfort i unoszenie kurzu roztoczy oraz zarodników grzybów. To choroby. Prawo mówi, że wentylacja ma działać niezależnie od kierunku wiatru. Przeciąg wyziębia mieszkanie. Alternatywa spać w przeciągu lub się dusić już po 25 minutach snu w sypialni jest nieprzyjemna. Chrapanie lub bezdech. Niemowlaki umierają na bezdechu, starsi też. A taki urzędnik państwowy przecież musi pracować w atmoswerze sprzyjającej myśleniu, wg mnie PN EN 132. Bo jego decyzje są ostateczne. A jak ma niedotlenienie mózgu to też? A ma jak pisze o roku 20004 w 8 pismach w tym pozwie do sądu! Sprawdzilem! Żaden z urzędów w Gdańsku nie ma poprawnie rozwiązanej sprawy wentylacji! Przeważnie maja okna bez nawietrzaków, w UW inspektor sprawdzającym ponownie projekty budynków, w pokoju nie ma żadnego kanału wentylacyjnego. Często jest na zwolnieniach lekarskich. Bo wysokie pokoje urzędu zapewniają, że urzędnikowi nie będzie dane oddychanie czystym powietrzem. To dla tego projekty "sprawdzali" ponownie 4 lata i jak mogli zauważyć brak takiego drobiazgu w projekcie jak wejść na dachy i ław kominiarskich. Dotąd kominiarz się nie skarżył. Ma okna bez nawietrzaków! Ja jak się skarżyłem, to okazało się, że jako lokator nie miałem prawa. Zdrowo się porąbało władzy z tym ograniczaniem wolności. Dlaczego ja właściciel kupujący od inwestorów mam spółdzielnię za zarząd? Bo kominiarz był analfabetą i zapisał w protokole odbioru wentylacji prawo własności do osiedla dla spółdzielni. Inwestorzy założyli z góry, że poprzez ograniczenie dostępu do świeżego powietrza lokatorzy nie zauważą faktu, że ta spółdzielnia nie była inwestorem osiedla. To jest dowód na celowe projektowanie wentylacji, tak aby właściciele mieli stale niedotlenienie mózgu. Państwo z objawami choroby zwanej POMROCZNOŚCIĄ.
Więc dyskutujmy na Forum jak to zmienić, aby zreformowana wentylacja grawitacyjna zawsze działała bez względu na porę roku i kierunek wiatru. Bo od tego zależą inne reformy!

W przepisach wyraźnie opisany jest fakt zbilansowania powietrza w instalacji i na tej podstawie SANEPiD zatwierdza wentylację.
Trzymajmy sie regół a nie ich wymyślanie.
Inspektor Nadzoru na budowie wymaga od nas (Instalatora) TYLKO takiego protokołu i wszystkim innym urzędom jak PIP, Sanepid, PINB wystarcza to.
Jakkolwiek podczas eksploatacji obiektu badanie poziomu CO2 jest wskazane, aby dowieść , czy założenia projektowe są zgodne z rzeczywistością - ale to już inny temat.
Projekt skończony, kasa wzięta, a inwestor nie dał serwisu i konserwacji (mając nadzieję ,że przez 1-2 lata poradzi sobie sam).

Ja to rozumiem! Instalator projektuje wentylację większego obiektu i potem sprawdza wydatki. Z katastrof budowlanych wiem, że często taka instalacja wentylacyjna, a nawet klimatyzacyjna ma za zadanie wymieniać powietrze pod sufitem. W Gdyni takie wentylatory spadły na głowę publiki, a nie autora projektu, co w świetle Prawa Hammurabiego było niesprawiedliwe. Bo już pierwszy seans w multikinie uświadomił mi zalety wentylacji sufitowej. Takiej odebranej przez urzędy i zapewne spełniającej warunek zbilansowanego odbioru. Co jednak daje się poznać przez smród popkornu który miesza się z potem. Po jednym seansie, na nos jako specjalista od przepływów wiem, że pot który mnie zaczyna oblewać po 2/3 seansu jest związany ze wzrostem stężenia CO2. Trudno doczekać końca seansu i otwarcia drzwi wyjściowych aby nareszcie móc uciec. Patrząc na katastrofy hal dochodzę jeszcze do wniosku, że w obliczeniach ścian hali chyba nie uwzględnia się naporu rosnącego stężenia CO2, czyli"na nacisku bocznego" na ściany. A przecież spora różnica ciężaru CO2 nawet w stosunku do zimnego powietrza zapewne warta jest policzenia. Bo działając na dużej powierzchni może być powodem wielu katastrof. Może dachy tracą podparcie tych ścian. Chciał bym wiedzieć, bo może ryzykuję głową chodząc do multikina?
A tak na poważnie Szanowni Instalatorzy, może macie wiatraczki i zacytujecie jakie wartości prędkości są dopuszczalne. Bo ja nie mam takiego miernika i mam wątpliwości, czy Urząd Miar wydał dopuszczenie przyrządu do kratek tego typu co ja mam: prostokątnych. Kratek plastikowych palnych ( należy uważać na kominiarzy z gazetą!), bez regulacji nimi przepływu ( np. zredukowania do 1/3). A ponadto jak mam w WC wentylator okrągły, b nawiew z WC na mieszkanie zniosę do czasu potrzeby użycia kibla. Czy Urząd Miar sprawdził pomiar wydatku i błąd pomiarowy kanału z takim, lub innym wentylatorem. Już raz była nawalanka z "suszarkami" i foto rejestratorami jakie miała policja. Obserwując pomiary uprawnionych do kontroli kominiarzy z racji założenia uniformu mam wątpliwości co do kwalifikacji tych osobników. Bo na kratkach mam przyklejoną lamety jako prywatne wskaźniki. A ponadto wiem, że gdy w domu jest taka sama temperatura jak na zewnątrz i lameta nie fruwa, to słusznie czyni. Jak nie przylepia się do kratki i fruwa to boję się, że kominarz każe mi dmuchać, aby uzyskać prawidłowy wydatek. Dla czego kominiarz z wiatraczkiem baranieje jak ma odpowiedzieć co ma zapewnić wtedy ciąg, aby ustawodawca odczuł ulgę. Przyciąganie ziemskie nie działa, a wentylacja jest zapewne Perpetum mobile. Tylko z teoria chaosu tworzy się nowe prawo budowlane, aby cały rok były wystarczające gradienty ciśnienia. Zapewne aby minister budownictwa poczuł ulgę: wentylacja grawitacyjna latem na odbiorach też zawsze działa! Ja jednak powtórzę, że mam poważną obawę: Zapewne niedługo się doigramy. Opatrzność wysłucha rozporzadzeń i aby spełnić ministerialne zachcianki nastanie znowu kolejna era lodowcowa. Wtedy jako ostatni kęs opału zużyjemy wszystkie nowelizacje prawa budowlanego. Stąd ministerstwo budownictwa zapewne nie szczędzi nam kolejnych nowelizacji.

Szanowny S-MARC
Proces realizacji inwestycji jest trochę skomplikowany, ale przedstawię ci pobieżnie jak to wygląda.
Prawo Hammurabiego miało swój poważny wpływ na stabilność ówczesnego budownictwa i dlatego az tyle przetrwało do naszych czasów, co na pewno nie da sie powiedzięc o naszych budowlach doczesnych.
Jkkolwiek aby rozwinąć temat mamy taki stopień odpowiedzialności;
-Inwestor , który po mękach zatwierdzenia dokumentacji musi zrealizować projekt ON jest najważniejszy, bo zostaje z obiektem na dobre i na złe. Problem jest taki ,że jego służby z reguły są mierne i nie mają za dużego wpływu co Jego Wyskość Architekt (The Master) zrobi z jego projektem
Na usługach Mistrza Architekat są miriady projektantów branżowych, co mu projektują wszystko , po cenie najniższej, B(bo Master zabiera głóną kasę i resztki daje branżystom).
Branżyści (w tym projektanci wentylacji i klimy) muszą jakoś skompensować ten niedostatek kasy i projektują urządzenia wentylacyjne z reguły takie gdzie dostawca daje im najwięjsze marże , a co za tym idzie z natury reczy drogie i nie zawsze to czego oczekiwał Inwestor.
potem występuje ;
- Wykonawca , czyli Instalator, który oczywiście wybrany w przetargu po najniższej cenie musi zrealizować marzenia projektanta. I tutaj zaczynają się schody w dół.
Najpierw wykonawca stara sie przekonac Inwestora ,że projekt branżowy (wentylacji) jest za drogi albo nie funkcjonalny (ma rację w 60-70% z mojego 30-letniego doświadczenia) i renegocjuje warunki cenowe i tematyczne (zmienia urzadzenia, sposób montażu , etc - oczywiście za zgodą Inwestora). Po tej wstępnejrenegocjacji projektu, Wykonawca robi według umowy albo zgodnie z projektem (wtedy cała ocdpowiedzialnośc spada na Projektanta), albo ze zmianami (ktore albo Projektant zgadza się, albo Inwestor).
Potem;
- zaczynają się odbiory
Do odbioru potzreba ;
- pomiary grubości blachy na kanałach
- próby szczelności i dymne (ewentulanie)
- pomiary odbioru wszystkich urządzeń (elektryczne i techniczne jak napięcia, uziemnienia, zabezpieczenia, wydajność, spręż, etc)
- pomiary wydajności i sprężu central, sprężarek, chilleróe, fan-coili , etc
- pomiary regulacji instalacji na każda kratkę (powietrze)
- czasami pomiary czystości powietrza (rzadko) wraz z certyfikatami filtracji
- pomiary hałasu dzień / noc urządzeń i instalacji
Oraz pracujących urządzęń
- złożenie Inspektorowi podczas realizacji i po odbiorach pełnej dokumentacji powykonawczej oraz wszystkich atestów i certyfikatów dla materiaów instalowanych i urządzeń.
Oczywiście wszystkie pomiary sa prowadzone certyfikowanym sprzętem potwierdzonym przez Urząd Miar i Wag.
Odbiory i regulacje z reguły kosztuja od 2-4% całego kosztu wykonawczego.
Jak widzisz sporo tego, aby dostać swoją kasę.
Teraz,
-jak mamy problemy z wydajnościa , hałasem , etc nie wszystko można zwalić na projektanta , bo zwykle w umowie jest klauzula,że Wykonawca ma zrobić prace zgodnie z obowiązującymi normami, co praktycznie wyklucza odpowiedzialność Projektanta i na polu do bicia zostaje zawsze Wykonawca, bo to jemu wstzrymuje się kasę za błędy projektanta i swoje ,jeśli je zrobi.
DLATEGO,
drogi S-marcu , tak nie lubimy wynmądrzałych projektantów, bo ONI w rezultacie ZAWSZE mają czyste ręce ,a za ich błędy musimy Placić MY , czyli wykonawcy instalatorzy.
Mająć duże doświadczenie, oczywiście możemy przewidzeć ,że projekt jest spaprany i go zawczasu poprawić, ale mamy na rynku rzeszę debili wykonawców (co moża ocenić po pytaniach
na tym forum, co mnie nie raz doprowadza do szału i stąd moje "chamstwo" jak ocenia to Gnom, ale pan Gnom jest własnie Projektantem i z jego oświadczeń na forum dociekam ,że jest tym jednym z przemądrzałych, co wiedzą wszystko, tylko potem każdy po nim na budowie prawdopodobnie musi poprawiać jego mądre wypociny).
Rzesza debili instalatorów o tyle jest szkodliwa ,że po paru wykonaniach z reguły bankrutują, ale pozostawiają po sobie obiekty nie użyteczne pod względem sprawności wentylacji, które potem mają oddźwięk właśnie na tym forum sfrustrowanych facetów jak ty sam S-Marcu.

wally nie wiesz co robi gnom więc nie pluj pod wiatr.
co do pozostałych kwesti 150 % prawdy.dodaj jeszcze sprawdzanie powłoki ocynku na kanałach i czystości samych kanałów ,72 godz odbiór ( teoria ), liczba i rodzaj podwiesi Na szczęście nie spotkałem się jeszcze z próbami dymowymi- wystarczy sprawdzić wydajność na końcowych elementach instalacji.Jak się chce psa uderzyć kij na pewno się znajdzie.A w tyłek dostaje ten który ma jeszcze kasę u klienta czyli instalator.

Na budowach , które robie w Warszawie, prawie każdy szanujący sie Inwestor (lub Generalny), przy pierwszej dostawie kanałów lub drugiej, od razu bada ich grubość i powłoke galwaniczną (pomimo dostarczanych atestów blachy).
To ma dać do zrozumienia, że czuwają. Potem mamy spokój. Próby dymne zdarzają mnie się raz do roku (jak chcą być upierdliwi), albo ważność instalacji jest tak wysoka, że chcą zobaczyć czy nie mieszają sie im powietrza z przecieków instalacji pomiędzy systemami.
Oczywiście nie śledzę Gnoma, ale na podstawie jego "dociekliwych" pytań i sposobu prowadzenia dyskusji na forum , można wiele wywnioskować o osobie. Facet zawsze musi mieć 100% racji i boi się przyznać do swoich błędów.
80% jego pytań to tzw "bicie piany" i żądania do forumowiczów typu; "wytłumacz, podaj, zreferuj, etc....". Jak się nie ma samemu nic do zaoferowanie i powiedzenia - bycie oportunistą jest Gnoma stylem, a pod jego grzecznymi pytaniami i tak wyłania sie obraz szydercy, który tylko czeka na drobną nieścisłość i wtedy atakuje z glorią zwyciężcy, pokazując że on WIE, że jest hjednak inaczej.
Wolę być prostym bezpośrednim chamem niż fałszywym "grzecznym i b. mądrym chłopcem" na jakiego się struga cały czas.
Obraz Gnoma według mnie to typowy poukładany wazeliniarz, cicho siedzi gdzie musi, a gryzie gdzie mu wolno (na forum).
Osobiście jego nie znam,ale moim kolegą nie mógły być, ponieważ ja zawsze hołduje prawdzie i szczerości.
Jak myślę, że ktoś jest baran to piszę (a to da się zauważyć po stylu zadawanych pytań).
A jak ktoś pyta o prawdziwą radę i wiem i mam czas, to odpowiadam.
Wracając do tematu budowy, prowadzenie wykonawsta instalacyjnego w obiektach powyżej miliona (największą jaką robiłęm w Polsce to 27 mln zł, a w USA najwyższy biurowiec jaki zrobiłem to 58 pięter na Mahattanie - 19 mln $ ), to trzeba już trochę lepszej wiedzy i sprytu, aby nie dać się wkopać do dołu. (co jednak mnie też spotkało , bo nie płacili, ale nigdy nie walnąłem się z wyceną z powodu braku wiedzy w czytaniu dokumentacji i oszacowaniu zagrożeń budowy, co zdarza się wielu moim konkurentom).

Fajnie Panowie! Tylko dla czego kominiarz nie powiedział tym artystom co projektują o Prawie powszechnego ciążenia. Ja nie budowałem, ale kupiłem. Panowie wiedzą ile teraz mam obowiązków. A to zaprosić eksperta od pękania. A to od wentylacji. A to od grzybów, bo to nie są pieczarki. Człowiek wydaje kupę forsy, żeby to co kupił trzymało się kupy. A tu jako ekspert dowiaduje się, że z uwagi na antybiotyki świńskie kupy nie fermentują i trzeba je pić w rozcieńczeniu. Ale też za dużą cenę. Urzędnicy co to przyjmują i zatwierdzają zawsze mi dawali 7 dni, abym to co umiem im przekazał. Tłumaczyłem najprostsze rzeczy. Takie jak brak ław dla kominiarza, że latem wentylacja grawitacyjna nie działa. Teraz zrozumiawszy problem wiem, że bez mojego wynalazku: wentylacji na opak nic się nie zmieni. Bo CO2 jest tak ciężkie, że żadne dostępne podgrzanie powietrza go nie uciągnie. A przy tym:
"Dwutlenek węgla jest gazem duszącym o łagodnych właściwościach toksycznych. Należy pamiętać aby ograniczyć wystawienie na działanie dwutlenku węgla do 0,5% średniego stężenia objętościowego w powietrzu w ciągu ośmiu godzin lub 1,5% w okresie 10 minut. Należy podkreślić, że reakcja na stężenie jest indywidualna". Ptaki gazują! Tylko teraz można już sprawdzić jaki jest humanitarny i nieszkodliwy.
No i chyba z powodu min delta g CO2 ok. .045 kG/m3 w stosunku do powietrza, które ma to delta g tylko 0.2 kG/m3 ( i to przy -20 i +20 st C). Więc zobaczyłem na termometr: minimum było -12.5 st. , a max + 34 st C. No i dla tego doszedłem do wniosku, że nie ma co czekać na zlodowacenie z uruchomieniem wentylacji. No i bez dziury w ścianie przy podłodze Prawa Newtona do budownictwa się nie da się wprowadzić. A Panowie wiedzą jaki ja jestem ambitny z uwagi na art.61 Prawa budowlanego. Jutro wyślę wniosek racjonalizatorski! Bo moja dla CO2, będzie działać zawsze, nawet przy globalnym ociepleniu klimatu!

W celu poprawienia jakości naszych usług korzystamy z plików cookies. Zgodę możesz udzielić poprzez zamknięcie tego komunikatu. Jeśli nie wyrażasz zgody na przechowywanie na Twoim urządzeniu końcowym plików cookies konieczne jest dokonanie zmian w ustawieniach Twojej przeglądarki. Więcej informacji na temat plików cookies i ochrony danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.