Dopowiem, że przy schodkowej, na stropie każdej kondygnacji oparty jest pionowy słup z pustaków ceramicznych używanych do budowy ścian, na których przed sufitem jest postawiony pierwszy pustak wentylacyjny z kanałem i z otworem bocznym do przyłączenia kratki wywiewnej, następnie na ten pustak z otworem bocznym ustawiane są pustaki ceramiczne z kanałem wentylacyjnym przy pomocy szablonu, aby nie doszło do odchyłki i przesunięć poziomych. Pustaki wentylacyjne ceramiczne są w kształcie prostopadłościanu o wym. 188mm/188mm i wysokości 220mm lub 250mm lub 500mm z kanałem o śr. 150mm lub w kształcie sześciokątnym lub kwadratowym, co do otworu bocznego w pierwszym pustaku wentylacyjnym to one też są o różnym profilu np.: prostokątnym, kwadratowym lub okrągłym. Co do wytrzymałości stropu to sam powinieneś wiedzieć, z czego jest wykonany i jaką ma wytrzymałość, czy dostawiony słup pustaków nie zawali twojego stropu - ważne jest, aby pustaki wentylacyjne w przejściach przez otwory w kolejnych stropach były usztywnione w poziomie przy pomocy zaprawy murarskiej zmieszanej z wełną szklaną, płaszczyzny poziome pustaków powinny być wypełnione dokładnie zaprawą, a jeżeli zaprawa się wycisnęła do wnętrza kanału, to murarz powinien ją dokładnie wytrzeć. Szybkość ustawiania kolejnych pustaków nie może być duża, aby nie doszło do wyciśnięcia zaprawy pod ciężarem ustawionych kolejnych pustaków, aby zaprawa mogła dobrze i szczelnie związać płaszczyzny poziome pustaków. Trzony z pustaków wentylacyjnych powinny być otynkowane oraz poziome spoiny pomiędzy pustakami w sąsiednich słupach powinny posiadać przesunięcia min. 2,5 cm. oraz spoiny poziome nie mogą wypaść w otworach stropowych. Odbiór trzonów wentylacyjnych powinien być komisyjny, co kondygnacje. Ale to jest teoria, bo rzeczywistość wygląda inaczej, tj.: otwory w stropach są za małe na przejście wszystkich słupów z pustaków wentylacyjnych, a więc murarz stawia od stropu do stropu, skutkiem, czego, otwory wywiewne z pionu pomieszczeń są przyłączone do szybu wentylacyjnego, otwory boczne są wykuwane przy pomocy mesla, co prowadzi do pęknięć itd., a jedyny odbiór odbywa się na sam koniec, gdy kierownik budowy musi zdać budynek i już nic nie można poprawić i te narzekania na wentylacje grawitacyjną biorą się z braku KONTROLI nad kolejnymi fazami wykonania kanałów grawitacyjnych tzw. kominowych.
Co do sterowania wentylacją grawitacyjną są okna z skrzydłem uchylnym lub lufcikiem z siłownikiem belimo sterowanym sterownikiem na prędkość przepływu powietrza przez otwór wywiewny oczywiście w jakiś minimalnych i maksymalnych prędkościach, aby siłownik przy jakieś chwilowej zmianie nie musiał reagować i przymykać lub zwiększać stopień otwarcia, coś podobnego, do (FLS 2000) lub na wszystkie kratki wywiewne w swoim mieszkaniu naklejam cienkie paseczki bibułki, które przelatują pomiędzy kratkami i ustawiam stopień uchylenia skrzydła lub lufcika w taki sposób, aby wszystkie paseczki w moich kratkach odchylały się do kanałów wentylacyjnych, oczywiście usłyszę, że co rusz się zmienia pogoda i kierunek wiatru, co oczywiście jest nie prawdą, bo sam mam tak ponaklejane paseczki i nie biegam, co pięć minut do okien. Opory do roszczelniania okien mają ludzie starsi i matki z małymi dziećmi oraz użytkownicy słabo ogrzewanych mieszkań, co jest drugą przyczyną źle funkcjonującej wentylacji grawitacyjnej. Jeżeli mam piecyk gazowy łazienkowy to na przerywaczu ciągu także mogę nakleić cienki paseczek bibułki i kąpiący lub piorący człowiek w łazience może się szybko zorientować, czy spaliny wypływają na łazienkę, czy ciąg kominowy jest za silny i bibułka kieruje się do przerywacza ciągu lub, jeżeli ciąg kominowy jest prawidłowy to paseczek nie odchyla się w żadną stronę. Pogoda jak twierdzą przeciwnicy grawitacyjnej nie zmienia się z sekundy na sekundę, wiatr ma kierunek stały z chwilowymi porywami i temperatura zewnętrzna rośnie lub maleje stopniowo, a jak ma nadejść burza to wiemy o tym z wyprzedzeniem, po drugie okna z siłownikami belimo FLS 2000 same się ryglują. Oczywiście najlepiej mieć okna z dolnymi lufcikami lub górnymi lufcikami, ale z możliwością otwierania i zamykania z poziomu dolnej części okna.
Oczywiście wszystko się sprawdzi jak kanały wentylacyjne są wykonane zgodnie z normą, gdzie kalenicę traktuje się jako przeszkodę, gdzie ujścia z kanałów wentylacyjnych nie są w strefie spiętrzania się powietrza (wyższa przeszkoda, kalenica, wysokie drzewa) gdzie wykonuje się kanały grawitacyjne przy pomocy szablonu, aby były pionowe i nie dochodziło do przewężeń i w częściach podlegających wychłodzeniu posiadały izolacje termiczną, aby w mroźną zimę nie słuchać, że winą za odwrócenie się ciągu kominowego, czyli za zwykłe opadanie cięższego wychłodzonego słupa powietrza jest odpowiedzialny wyż a nie projektant lub wykonawca, co to nie umie czytać normy i nie wie, że kominy ponad dachem i kominy przechodzące przez nie ogrzewane strychy, poddasza czy przez stropodachy wentylowane przez otwory w ścianach zewnętrznych są kominami zewnętrznymi podlegającymi wychłodzeniu z każdej strony i łączna wysokość podlegająca wychłodzeniu ma kilka metrów. Niech mi ktoś wytłumaczy, po co wyloty kanałów wentylacyjnych robi się boczne, które później należy zabezpieczyć przed ptakami jakimiś kratkami, siatkami z małymi oczkami i co z oporami miejscowymi, czy nie lepiej wykonać wyloty górne i zakończyć je wywietrzakami np.: firmy Uniwersal, które: i zabezpieczą przed deszczem, i zabezpieczą przed zadmuchiwaniem oraz taki kanał można łatwo wydłużyć rurą dwuścienną z izolacją termiczną lub zamontować w nim wywietrzak hybrydowy a nawet wentylator wyciągowy dachowy.
Pozdrawiam świątecznie.