Witam. Mieszkam na 8 piętrze w 10 piętrowym bloku. Blok jest po wymianie elewacji (ocieplony, bez azbestu). Mieszkanie kupiłem 2 lata temu. Okna sa plastikowe (nie wiem ilu letnie, bo nie pytałem poprzedniego właściciela). Przy temperaturze około 0 i mniej na oknach skrapla sie woda - około 5-cio cm pasek, a przy większych mrozach nawet 10cm. Dodatkowo w jednym pokoju mam rolety materiałowe. W przypadku ich opuszczenia na noc, rano okno jest całe zaparowane a wzdłuż ramy na szybie pełno kropel. W kuchni wystarczy coś gotować i okno od razu jest całe zaparowane. Najprościej jest wtedy otworzyć okno - ale cześć domowników nie lubi mrozu wbijającego się wtedy do domu. Najgorzej w dużym pokoju. Tam są drzwi balkonowe i duże okno panoramiczne - panorama bez możliwości otwarcia lub choćby uchylenia. Ponieważ często ustawiałem mikrowentylację lub uchylałem drzwi, to powietrze z zewnątrz tak jakby było kierowane wprost na sufit nad uchylonymi drzwiami. I pojawiła się pleśń na nimi. Przez miesiące ciepłe zdarłem wierzchnią warstwę farby i posmarowałem środkami anty-grzybicznymi i anty-pleśniowymi. Chyba skutecznie, bo w tym roku się już nie pojawiło w tym samym miejscu, tylko obok :( Dziwne jest też to, że spod okien (pomiędzy ramą a parapetem) czuć powietrze - nie jest to zainstalowane 100% szczelenie. Dodatkowo jak okna parują to również na ramie skrapla się woda, szczególnie przy uszczelkach. Były dwa przeglądy kominiarskie - i wentylacja grawitacyjna jest ok. Kominiarz twierdzi, że w dużym pokoju pleśń, to wina panoramy. Zalecił krótkie ale intensywne wietrzenie w ciągu dnia. Tak robię, ale nie codziennie (jak nikogo nie ma w domu to otwieram wszędzie okna i wietrzę prze około 15-25 minut, a potem ewentualnie nagrzewam mieszkanie. Mieszkanie jest ciepłe i nie korzystamy zbyt często z grzejników. Co zrobić żeby pozbyć sie problemu?
Myślałem o nawiewnikach do dużego pokoju na okno panoramiczne (tylko czy nie wychłodzi mieszkania)? Poza tym zastanawiałem się nad wymianą uszczelek w oknach. Chcociaż jakby te były badziewene to wtedy nie byłoby potrzeby nawiewników. Prawdą jest, że jak wieje mocno to słychać przez okna "pisk" wiatru - czyli są gdzieś nieszczelności i powietrze wciskane jest przez szczeliny do środka. Czy ewentualnie może być tak, że ekipa wymieniająca okna poprzedniemu właścicielowi zrobiła fuszerkę i oszczędzała na piance montażowej? ?Bo praktycznie w każdym pomieszczeniu jest to samo - w okolicach parapetów czuć przewiewające powietrze. W poprzedniu mieszkaniu miałem okna plastikowe (a mieszkanie było w bloku obok) - i nigdy takich problemów nie było.