Feniks !! co ty za bajki opowiadasz.
Po odbębnieniu tej praktyki, swoistego frycowego, dostaje się papierek i w tym momencie projektant to święta krowa.
Może przy dużych projektach, gdzie inwestycje to miliony złotych projektant rzeczywiście jest fachowcem. Ale wtedy to nie jedna osoba tylko zespół, biuro przygotowuje taki projekt.
Takie roboty to na rynku perełki. Ci co je robią doświadczenie i wiedzę mają.
A nawet jak im czegoś brakuje to rzetelność i inwestor nie pozwoli na oddanie gniota.
A 99% projektów z naszej branży to małe inwestycje za kilkadziesiąt, kilkaset tys zł.
Spotykałem już i starych i młodych. Większość z nich produkuje gnioty, tylko dlatego że mają pieczątkę. Byli mierni w szkole, mierni na studiach, odbębnili tą praktykę i odcinają kupony. Nikt nie zleci im nic poważnego, a te 99% projektów dostają tylko dlatego, że to formalność i są na miejscu.
Przez całe swoje życie zawodowe będą pykali te klimy i wentylacje w knajpach, wentylatorki w łazienkach, kotłownie w domkach czy małych firmach, splity.
Nie muszą się starać. Dosłownie kilka gniotów w miesiącu i dychę wyciągną.
Odpowiedzialności 0.
Projektują urządzenia, których nie widzieli na oczy a znają je tylko z ulotki i katalogu. I tego największego i kolorowego. Do tego, nie do końca rozumieją dane techniczne tam zawarte. Nawet nie potrafią spojrzeć na wymiary jednostki, kanałów czy jej głośność. Nawet mocy nagrzewnicy nie potrafią właściwie dobrać. Pisało że tyle kW to tyle ma. Ale przy jakich parametrach powietrza i zasilaniu ???? A kto to wie. Ważne że prowizja jest od producenta.
Jak pojadą na budowę przed projektem (zazwyczaj wystarczą im rzuty, bez przekroi:))) to święto. A po sprzedaniu projektu - nigdy.
Żadnej weryfikacji przyjętych rozwiązań.
I do upadłego będą bronić tych swoich uprawnień, na które 3 lata harowali i tych 10 lat doświadczeń w pykaniu wentylacji w sraczu lub u fryzjera.
Niestety to prawda - odpowiedzialność zawodowa projektantów to fikcja.