Zanim ktoś Ci nawciska głupot:
1. Książeczkę wypełniasz TY, nie pracodawca. Nie używajmy nawet terminu "pracodawca" tylko może inżynier z właściwymi uprawnieniami, zwanym dalej "opiekunem". Opiekun podbija Ci Twoje wpisy w ksiazeczce.
2. Najwygodniej jest mieć umowe o pracę. Wtedy nie ma trudnosci z oszacowaniem czasu praktyki, lecisz systematycznie wg tego co robisz. Jak masz umowe o dzieło - to też się w sumie da - w umowie zawsze masz określony czas realizacji.
2. NIGDY, NIGDY, NIGDY nie decyduj się na żaden wolontariat. Jeżeli ktoś Cię do tego namawia - jest Twoim wrogiem. Za darmo umarło. Pamiętaj, że wypracowujesz zawsze wielokrotnie większy zysk niż Twoje wynagrodzenie. I Ty jeszcz chciałbyś łupać za darmo? Daj spokoj. O pracę teraz łatwiej, bo ludzie pouciekali za granicę. W wykonastwie jest gigantyczna zapaść kadrowa. Do biura jest trudniej się dostać, ale nie ma tragedii.
Spokojnie da się odbyć tą "pańszczyznę", więc nie łam się i szukaj solidnej pracy, walcz o każdy grosz. I nigdy nie daj sobie wciskać bredni, które powtarzają pracodawcy, o rzekomym dopłacaniu do Twojego stanowiska, albo o tym, że ZUS spycha firmę na krawędź bankructwa, bla bla bla. Takie kity mogą wciskać kolesiowi po zawodówce, nie inżynierowi.