http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=808&w=51949760
Poczytajcie - ciekawa dyskusja
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=808&w=51949760
Poczytajcie - ciekawa dyskusja
Musi pierdoła...
Szczera prawda, sam pracuje w UK 2 lata i maja wiekszy szacunek do mnie i do mojej wiedzy niz w Polsce. Nie mowie o kasie bo ta jest jak 1:10 ale nie chodzi tylko o kase ale rowniez o styl pracy i warunki. Jesli ktos chce pracowac jako inzynier polecam tylko europe zachodnia lub za ocean. Polska to kompletna porazka i co tu mowic zascianek. Brak szacunku do ludzi i ich pracy. W Polsce wykreowano pojecie, ze tylko wlasciciel firmy moze godnie zyc a reszta to miecho armatnie. Zapomnano o jednym: ludzie to firma, firma to ludzie i ich wiedza dlatego brak polskich firm na zachodzie ktore sprzedaja zaawansowana technologie bazujaca na wiedzy inzynierskiej lub ich liczba jest smieszna biorac pod uwage potencjal ludzki tego kraju.
Człowieku przesadzasz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie wyszło Ci w Polsce trudno, przecież jest jeszcze Zachód.
Czepiasz się pracodawców, przecież możesz iść na swój GARNEK!!!!!!!!!
Zobaczysz jak jest. Jeżeli jesteś coś wart to w POLSCE tak samo można być szanowanym i szanować innych. Prowadzę firmę od kilku ładnych lat i nikt z niej nie chce wyjeżdzać. Najlepiej narzekać, narzekać, narzekać. Przecież ktoś tutaj musi pracować. Życzę powodzenia i więcej OPTYMIZMU.
Sam bylem w podobnej sytuacji. Zaraz po studiach oferowano mi etat w srednim biurze projektowym (cos kolo 15 osob) i place 900zl na reke (2003r.) jako mlodszemu projektantowi. W tym samym okresie wyslalem swoje CV do kilku firm zagranicznych w UK i Irlandii jako ze znam angielski b.dobrze. Pojechalem i dostalem robote w Arupie za 1700E na reke na poczatek. W tamtym okresie bylem w 7 niebie z taka placa. W tej chwili jestem Project Managerem, mam swoj wlasny zespol ludzi, robimy najwieksze projekty na swiecie, obecnie w Azji. Zadnych uprawnien robic nigdy nie musialem, zadnej panszczyzny ani niewolniczej pracy za psie pieniadze. Z kultura pracy w firmie jestem w innej galaktyce w porownaniu z Polska. Tutaj ceni sie ludzi i dobrze ich oplaca a nie rzuca ochlapy i wymaga zlotych gor. Generalnie polecam kazdemu mlodemu znajacemu dobrze jezyk - takiego doswiadczenia i takich pieniedzy nie zdobedzie sie obecnie w Polsce nigdzie.
"W tej chwili jestem Project Managerem, mam swoj wlasny zespol ludzi, robimy najwieksze projekty na swiecie, obecnie w Azji". Siedzisz na wielkich kontraktach i piszesz na forum WENRYLACJA smiechu warte.
Nie wiem co w tym dziwnego albo smiesznego. Znam prezesow, ktorzy po godzinach siedza w garazu obok swojego porsche i krzesla strugaja albo bawia sie kolejka elektryczna. To tez dziwne?
Jestem wkonawca i pracuje w krajach niemieckojezcznch, moje doswiadczenia z projektantami z tego regionu sa raczej fatalne projekty sa niekompletne, zawieraja duzo kolorowych rysunkow ale brak szczegolow brak uzgodnien z innmi branzystami a wkonawca musi to sam za nich zalatic na budowie,kase biora niezla a nie wsilaja sie specjalnie, uwazam ze polski projektant z znajomoscia jezka poradzi sobie bez problemu
pozdrawiam Adasia, Radka nie przejmujcie sie Projektantem Maks
Sam bylem w podobnej sytuacji. Zaraz po studiach oferowano mi etat w srednim biurze projektowym (cos kolo 15 osob) i place 900zl na reke (2003r.) jako mlodszemu projektantowi. W tym samym okresie wyslalem swoje CV do kilku firm zagranicznych w UK i Irlandii jako ze znam angielski b.dobrze. Pojechalem i dostalem robote w Arupie za 1700E na reke na poczatek. W tamtym okresie bylem w 7 niebie z taka placa. W tej chwili jestem Project Managerem, mam swoj wlasny zespol ludzi, robimy najwieksze projekty na swiecie, obecnie w Azji. Zadnych uprawnien robic nigdy nie musialem, zadnej panszczyzny ani niewolniczej pracy za psie pieniadze. Z kultura pracy w firmie jestem w innej galaktyce w porownaniu z Polska. Tutaj ceni sie ludzi i dobrze ich oplaca a nie rzuca ochlapy i wymaga zlotych gor. Generalnie polecam kazdemu mlodemu znajacemu dobrze jezyk - takiego doswiadczenia i takich pieniedzy nie zdobedzie sie obecnie w Polsce nigdzie.
Czesc Radku. Ja obecnie jestem w podobnej sytuacji, jak Ty byles w 2003 roku. Moze podpowiedzialbys, gdzie wyslac CV w Anglii badz Irlandii. Czy moglbys skontaktowac sie ze mna na: adam_ziel@o2.pl? Z gory dziekuje za kontakt.
Ja też chcę a-p@epf.pl
Na początek spróbujcie tu: www.exp.ie
Slowo kluczowe: HVAC, mechanical engineer, building services engineer. Większośc oferta jaka się wyświetli będzie z agencji rekrutacyjnych - klikając na ogłoszenie wyświetli wam się adres www do agencji bezpośrednio a tam będzie jeszcze więcej ofert.
Duże firmy to: Arup lub PM Group. Ale do nich lepiej wysyłać będąc już w Irlandii bo to zawsze inaczej na to patrzą. Bardziej prawdopodobne, że zaproszą was na rozmowe jak będziecie na miejscu dostępni w ciągu 2-3 dni niż w Polsce z tanim biletem na za 3 tygodnie. W moim przypadku było akurat odwrotnie co prawda, ale z doświadczenia innych wiem, że pracy najlepiej szuka się będąc na miejscu.
Oczywiście zakładam, że angielski znacie b.dobrze tak na poziomie FC minimum.
Powodzenia
Ciekawe spostrzeżenia. Dorzuce jeszcze swoje. Od 10 lat pracuje w budownictwie. Generalnie spotykałem się z projektantami, których poziom określiłbym jako słaby. Są niekompetentni, nie można z nimi dyskutować żadnych rozwiązań, w przypadku błędów w dokumentacji na zmiany trzeba czekać b. długo i czasami trzeba robić bez projektu (podejrzewam, iż jest to ich celowe działanie). Poza tym wykręcają się od wszelkiej odpowiedzialności. Ich praktyka na budowie z reguły sprowadza się do ustawowego roku, czasami jest to tylko wpis zaprzyjaźnionego kierownika budowy. Ogólnie rzecz biorąc nie cenię sobie zbyt wysoko naszych projektantów.
Praca projektanta na wyspach różni się od pracy w polsce. Będąc na studiach na praktykach nie raz dawano mi do zrobienia tgz listy części albo musiałem zwymiarować całą instalację wentylacyjną. A to jest robota dla wykonawcy a nie projektanta. Ani razu nie musiałem tego robić pracując tutaj. Projektując np. wentylację określa się tylko przepływy, prędkości, zasięgi strug, straty, dobiera centrale, nawiewniki, wentylatory. Na rysunku pokazuję tylko, którędy mają lecieć kanały, ich przkroje i gdzie mają być nawiewniki. Ile kolanek, ile metrow jakiego kanalu, ile zwężek itp liczy za mnie wykonawca. Do strat/zysków ciepła wykorzystuje się programy do modelowania budynków - abstrakcja w polskich warunkach. Przy każdej robocie sa tgz site meetings gdzie spotykaja sie co tydzień projektant, architekt, wykonawca z majstrem, inwestor, inni podwykonawcy. I to jest standard. Wtedy wyjaśnia się wszelkie problemy i pytania. Jak majster mowi - tej rury tutaj sie nie da bo coś tam to poprawiamy rysunki i po kłopocie. Ale na budowie nikt nie będzie na nie czekał więc skoro majster wie jak ją przesunąc i dokąd bo uzgodniliśmy to na spotkaniu to to robi nie czekając na nowe schematy. Nie wiem jak jest w niemczech, co kraj do obyczaj wiec wszystko możliwe.
ciesze sie ze projektujesz na wyspach owczych - Specyfikacja projektu jest częścią integralną projektu - za coś w końcu bierzesz pieniądze. Po za tym jak liczysz opory instalacji nie znając liczby kolanek oraz ich ułożenia.
Na rysunkach widać wyraźnie którędy idą kanały i gdzie są kolanka, trójniki, zmiany przekrojów. Nie muszę liczyć za wykonawcę ile dokładnie jest i jakich kolakanek i robić mu całej listy części - to jego robota i leży to w jego interesie. Różnica pomiędzy Polska a Wyspami Brytyjskimi w poziomie projektowania i kulturze pracy jest tak kolosalna, że nie ma nawet sensu tego panu łumaczyć. Sądząc po poziomie pana wypowiedzi jakakowliek rozmowa i tak nie miałaby większego sensu.
Tematy na forum