Pytanie: Widział ktoś z was projektanta instalacji sanitarnych/klimatyzacji, który by miał chate 300m2, jeździł 525, miał biuro 250m2 w okolicach centrum dużego miasta i zatrudniał z 10 osoó? W Polsce? Może krótko żyję na tym świecie ale jednyni projektanci z którymi się spotkałem jeździli Daewoo Lanos, pracowali w domu albo w wynajmowanym strychu i dusili każdy grosz. Bo robili projekty po 2000-3000zl właśnie. Widocznie nie są one warte ani grosza więcej. Dziwne, że architekci jakoś nie mają tego problemu.