nowe (!), spartaczone przez wykonawcę. Długość kanałów wentylacyjnych to gdzieś ok. 2 m (ostatnie 2 piętra "dwupoziomówki"), a wylot komina wbrew zasadom sztuki w połowie spadzistego dachu od strony zachodniej, czyli nawietrznej (w Gdyni, więc prawie zawsze wieje wiatr). Nigdy się nie zdarzyło - a mieszkam drugi rok - aby był jakiś ciąg, najczęściej po prostu wwiewa do środka. Nie podłączyłem do dziś gazu, bo się po prostu boję. Spółdzielnia wielokrotnie monitowana nasyła "swoich" specjalistów, którzy piszą w protokołach:
"ciąg d o s t a t e c z n y".
Czy ktoś zna jakiś sposób, może mechanicznego wymuszenia ciągu? Jak to byłoby z bezpieczeństwem przy podłączeniu gazu? Nadbudowa komina nie wchodzi w grę, bo przesłoniłaby całkiem okno dachowe, zresztą spółdzielnia wyklucza takie rozwiązanie.