316
305
Strefa ekspertów HVACR

Uwaga, kobieta szuka rozwiązania :) jak wpuścić powietrze do zamkniętego pokoju

Drodzy inżynierzy, technicy, konstruktorzy, fachowcy,
Mój zdolny, acz (jak sieb okazało) zbyt optymistyczny Partner postanowił wyposażyć nasz nowo wybudowany dom w regulowany system wentylacji, połączony z gruntowym wymiennikiem powietrza. Niestety był na tyle pełen wiary swój projekt, że niektóre z pomieszczeń postanowił pozbawić otwieranych okien, ponieważ w zamyśle wentylacja miała być tak skuteczna, że nie było to wymagane. Niestety w pokojach jest duszno, latem gorąco (duże szklenia) — dla mnie: nie do wytrzymania. Nie chciałabym wzbudzać tutaj dyskusji, czy błąd nastąpił w założeniu, wykonaniu, to jeszcze gdzie indziej, bo nie o to tutaj chodzi. Mam pytanie innego rodzaju:
Czy jest jakiś sensowny sposób, żeby łatwi "dopowietrzyć" te pomieszczenia, bez wymiany okien i rujnowania elewacji, a także bez hałasują jaki dają np. wentylatory? Nie chciałabym tez wnikać w modernizacje istniejącego systemu wentylacji, bo to byłaby prawdopodobnie dluuuuuga droga, a ja wolałabym proste i szybkie rozwiązanie z pominięciem obecnych.
Oba pomieszczenia są pod płaskim dachem (jedno: częściowo). Wyobrażam sobie jakiś regulowany (pilotem, jak klima?) otwór, być może z jakimś urządzeniem filtrującym, przez który z sufitu będzie sobie płynęło z zewnątrz świeże powietrze. Wyobraziłam sobie nawet w większym z tych pomieszczeń (drugie jest na to za małe) wewnętrzny pokojowy gustowny wentylator z wyprowadzeniem na zewnątrz przez dach, który po odpaleniu nie tylko "mieli" powietrze wewnątrz, ale tez "zaciąga" świeże z zewnątrz (pewnie takie urządzenie nie istnieje). Oczyma wyobraźni widzę desperacko już nawet chamski kawałek rury fi 20 z regulowaną wysokością grzybka, chroniącego przed deszczem, może nawet z czujnikiem wody i malutką automatyka dla zapominalskich ;)
Dodam, ze zależy mi nie tyle na schładzaniu powietrza wewnątrz, co na dopływie świeżego powietrza. Idealnym rozwiązaniem byłoby takie, które prowadzi do:
— utrzymania wys. zaw. tlenu = redukcji co2
— utrzymania odpowiednio wys. wilgotności (pow. 50%)
— regulacji zbyt wys. temp. pomieszczenia.
Może są jakieś magiczne skrzynki (wymieniające co2 na czysty tlen przez — nie wiem — reakcje ozonu), które to zrobią bez dziury w suficie, a może takie, które trzeba do takiej dziury w suficie zamontować...?
Pomóżcie kobiecie ;)

Przy podanych warunkach brzegowych zostaję tylko butla z tlenem.

Ale kombinujesz (ozon, automatyka, sterowanie itp.). Nie wnikam co jest spartolone bo za mało danych , ale skoro brakuje świeżego powietrza to montuj nawiewniki (okienne, ścienne; automatyczne z filtrem) - lepiej żeby padł bilans niż jakiś człowiek...... Skoro piszesz, że są duże przeszklenia więc może należy przeanalizować zamontowanie klimatyzatora okiennego/ściennego z zasysaniem powietrza zewn. (zyski ciepła latem) albo w ogóle zacząć od zasłonięcia okna (żaluzje, firany zasłony, drzewa, folie itp.) Motyw nie otwieranych okien to tak w ogóle strzał w kolano ponieważ ludziom nie tylko brakuje tlenu ale też odczuwają klaustrofobiczne lęki. Człowiek bez jedzenia wytrzyma parę tygodni, bez snu/wody parę dni, a bez powietrza.....

Proponuję zapytanie profesjonalnej firmy, co zrobić z problemem która przyjedzie, zobaczy wyceni i naprawi a mężowi wystawić rachunek :)

Już jedna firma była i bez problemu wykonała nieprzemyślany projekt..

Jest proste rozwiązanie do pomieszczeń większych rekuperator miejscowy VL-100 do mniejszych VL-50 ME

Dziękuję za ostatni i jedyny pomocny wpis :)

Tylko pamiętaj to rozwiązanie dostarczy ci świeże powietrze ale zostaną zyski ciepła więc w słoneczne dni będzie dalej "cieplutko"

W celu poprawienia jakości naszych usług korzystamy z plików cookies. Zgodę możesz udzielić poprzez zamknięcie tego komunikatu. Jeśli nie wyrażasz zgody na przechowywanie na Twoim urządzeniu końcowym plików cookies konieczne jest dokonanie zmian w ustawieniach Twojej przeglądarki. Więcej informacji na temat plików cookies i ochrony danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.