316
305
Strefa ekspertów HVACR

Syzyfowa praca, nawiewnik z wywietrznika - studium przypadku

Och Ewo! Ty jesteś na dobrej drodze do zrobienia doktoratu, tylko pamiętaj o normach. Ponieważ masz zacięcie naukowe jako amatorka, to Ci przytoczę: ( ITB) Brak sprawnej wentylacji w domu może być przyczyną naszego złego samopoczucia, a nawet zagrożenia dla zdrowia. Minimalna ilość powietrza wentylacyjnego gwarantująca nam dobre samopoczucie winna zapewnić w ciągu godziny od 0,5 do 1,0 wymiany, czyli doprowadzenie porcji odpowiadającej 0,5 - 1,0 kubatury mieszkania.Nie buduj dużego domu! Takie wymagania spełni w ramach zaleceń europejskich ( PN EN 13 779: 2007) tylko wentylacja z rekuperacją powietrza! Ja Ewo wystąpiłem o zgodę na remont i zapewniłem środki do czasu ustalenia winnego ( może Newton?, bo on z tym jabłkiem to chyba nie miał uprawnień budowlanych), ale tak poważniej to : "Badania nad Syndromem Chorego Budynku (ang. Sick Building Syndrome - SBS) doprowadziły do wniosku, że główną przyczyną niedomagań ludzi zamieszkujących takie budynki jest zła jakość znajdującego się w nich powietrza. Skutek tego jest taki, że jakość atmosfery w hermetycznie zamkniętych pomieszczeniach jest bardzo zła: jest ona zanieczyszczona biologicznie i chemicznie w stopniu niewyobrażalnym dla przeciętnego śmiertelnika. Zanieczyszczenia te powodują m.in. podrażnienia i częste choroby górnych dróg oddechowych, uczucie permanentnego zmęczenia, wysypki, spadek odporności na zakażenia, a nawet choroby nowotworowe." Dodam, że testy wykonane na myszach wykazały, że one uciekają gdy w pomieszczeniu będzie CO2 > 2000ppm. Według badań Profesora Nantki (PŚ), to w sypialni o F=25 m2 Sco2 było większe od 16 000 ppm! Ale z uwagi na łazienkę, to w grudniu można było spać wannie, tylko pomiar się urywał powyżej tego gdy mysz by uciekła, bo CO2 i tam rosło, bo było niewygodnie spać w wannie i inni domownicy chcieli skorzystać z kibla. Tak więc Ewo, zwykły człowiek w istocie nie ma gdzie uciec przed uprawnionymi! To co pisze Pan Tomasz to prawda, ale jak gościu stoi i ma 2m to wydziela zCO2 wyżej niż Pan Tomasz zmierzył. Najgorzej, że namawiałem poprzednią kobietę - eksperta od grawitacji, aby zbadała co się dzieje pod sufitem z CO2 na sali gimnastycznej . Zalecam lekturę PN EN 13779: sierpień 2007 i XXIwiek Nr. 4 ( miesięcznik), o nanocząsteczkach, autor Fin nie zna ich jednak bo nie badał spektrometrem rentgenowskim ich składu. Ewo jak przestudiujesz o PM10 z PN EN..., to sięgnij jeszcze do Biblii, aby przeczytać o roli takich pyłów przy okazji Plagi egipskiej. Ale najgorsza plaga na świecie, to są zaręczam Ewo, że to są ministrowie i uprawnieni w polskim budownictwie.

S Marc, Pan mnie zachęcasz do czytania, jakbym w tej lekturze mogła znaleźć odpowiedz na moje pytania. Ale ciekawe, co ten prof Nantka zrobił z tymi 16 tys. ppm CO2. No właśnie? Jak to się ma do moich pytań 3 posty wcześniej? Czyli jest konkretna sytuacja i co robimy? Kładziemy się na podłodze, czy śpimy na drabinie? ;-) Kupujemy mysz, co posłuży za miernik? Jak zwieje, to otwierać okna? Znalazłam tu jeszcze ciekawy post kolegi ? (T.B.?): "Zmierzyłem (chwilowe) przy wyłączonej wentylacji. 450ppm przy podłodze, 700ppm pod sufitem (3m). Przy łączonej wentylacji odpopowiednio 400 i 420." Dalej czytam studentkę Agę i dowiaduję się o konwekcji i dyfuzji. Sytuacja się gmatwa, to nie jest takie jednoznaczne i może ja niepotrzebnie dramatyzuję. Podobno człowiek może przyzwyczaić się do 0,15% CO2. Te 500 ppm to 0,05%. W zanieczyszczonych miastach będzie tego ok. 0,07%. Nie twierdzę, że to jest ok. Tylko sobie przeliczam... Pisze Pan, że lepiej nie budować za dużych domów, bo ciężko z wymianą powietrza. Ale przecież taka ilość CO2 właśnie bardziej się rozcieńczy, to procent objętościowy jest. Acha, jak tam dziura w podłodze? Bo to ciekawe było. Najsensowniej w moim przypadku wyglądałby chyba wymuszony regulowany nawiew, najlepiej podgrzewany. Na razie jednak fundusze nie pozwalają. Lecę otwierać okna :-)
I jeszcze: normy normami, ale jest jeszcze kwestia dyskusyjna ewentualnych odszkodowań za ewnetualne szkody/uszczerbki na zdrowiu, spalenia chaty, etc. tfu odpukać. Ubezpieczalnia bierze rzeczoznawcę i jak nie ma podkładki, że przegląd był, że zgodnie z normami itd, to moga być kłopoty. Sądzę, że na to też trzeba zwrócić uwagę.
E.
ps. S Marc: PhD to naprawdę żadna filozofia :-) ale po co mi drugie? Pozdrawiam

Ewo ty chyba jesteś kosmitką? Ty chcesz, żebym dał ci przepis jak pokonać mafię?
Nic takiego sam nie wiem. Ale chęć poznania naszej planety powinnaś zacząć od BHP w kosmosie. A więc w stacji kosmicznej gdzie nie otworzysz okna jest taka instalacja której poszukujesz. Wiedz jednak o uczona Dr. , że tam jest dopuszczone 10 000 ppm CO2! A wiec mniej niż w badanej sypialni. Sam się dziwię że prowadzono takie eksperymenty Profesor inż sanitarnej prowadził na ludziach.On to robił z dobrego serca, bo sądzę,ze i u niego kominiarz sprawdza co roku grawitację! Ale to S CO2 z BHP jest w Polsce naprawdę!Ewo to nie moja wina, że nikt się nie zna, co szczególnie polecam Sanepidy. Tam by zmierzyć, to były by rekordy wytrzymałości Polaków. Myślę, że niedługo zaczną wytwarzać sami chlorofil i inspektor będzie zielony nie tylko z wykształcenia, ale i z wyglądu. Polecam Ci jednak mniej tajne instalacje z łodzi podwodnych do pochłaniania CO2! Tam NATO wymaga max w warunkach bojowych aby S CO2100 m. Tam latem i zimą wieją zawsze wiatry! Ewo wymianę gazów określa Prawo Daltona. Aby wymiana gazowa była sprawna, to endorfina wystarcza Ci na chwilę. Potem równowagę kwasowo zasadową przywraca Ci wapń. Stąd u nas wapniaki są w każdym urzędzie, co widać nawet w Prawie budowlanym. Kto by spamiętał > 10 000 zmian tego prawa od czasu jego uchwalenia. Przecież widzisz sama, że tam nikt nic i tak nie umie! Mam Ci dać przepis jak ich nauczyć w tydzień choćby czytania? Przecież najpierw wapno im należy rozpuścić w mózgach! Bo wracając do teorii: pęcherzyki płucne niestety są po stronie niskociśnieniowej naszego krążenia, jak Ci w tym krążeniu gdzie krew reaguje lepkością na zmianę pH żyłka pierdyknie w mózgu, to na ziemi są problemy. Ewo my nie mamy jeszcze kosmicznych technologii. Rzadko którego ziemianina da się odratować w "Chorej kasie".

Witam i czytam odp. :-)))
to juz kolejny post Sz. Kolegi, który mnie tak rozweselił. Dowcip cięty i trafny i w ogóle jajcarsko, tylko dział forum nie ten ;-) No chyba, że sprawa wentylacji grawitacyjnej jest tak groteskowa, że można już tylko obśmiać. Ja bym jednak chciała powrócić do tematu, zanim mnie wywalą z tego forum za zaśmiecanie i kolejne OT-y. Zostawmy na chwilę endorfinę, wapniaków i kwasicę mózgu (wapniaki z kwasicą? ;-)), orbitowanie bez cukru i wszystkich ministrów niech idą w diabły. Będę szczera, to zwyczajne lanie wody, żeby uniknąć rzeczowej odpowiedzi. Czy 16 000 ppm to było w zamkniętym szczelnie pomieszczeniu? Problem jest złożony, ale ja miałam pytanie proste: co z tym rozszczelnianiem w zależności od kierunku wiatru? Jeszcze do T. Brzęczkowskiego: wentylator kanałowy do nawiewu do pokojów? Wszystko fajnie, ale kanału brak. Nie ma u mnie czerpni powietrza. Zwykła zetka do pokoju odpada, dlatego pytałam, czy ktoś ma taką jakby nagrzewnicę (dobra nazwa?) typu Zefirek, bo to nie jest w sumie drogie, ale jakby to miało się sprawować? Przemyślałam sprawy i sądzę, że rozsądnym rozwiązaniem byłyby jednak turbowenty. Mam jeszcze taką obserwację. Jakiś czas nie mając bladego pojęcia o higienie powietrza w domu miałam sobie okna szczelnie zamknięte, kaloryferki na 3 st. (i niektóre zamknięte) i tylko trzęsłam się, żeby oszczędzać i trzymać ciepło. A grzejniczki zwykłe, nie żadne tam promieniujące żeliwne. W domu było średnio ciepło i jakiś taki dyskomfort. Potem zmieniłam taktykę. Otworzyłam wszystkie grzejniki, pootwierałam drzwi, rozszczelniłam okna. I w porządku! Wbrew moim obawom nie było żadnego cugu po pokojach, ciepło z grzejników lepiej się rozchodziło i w konsekwencji lepiej się czuliśmy. Co ciekawe, zużycie gazu było podobne. Może to są oczywiste sprawy, ale ludzie takich rzeczy nie wiedzą. A to się ściśle wiąże z wentylacją pomieszczeń.
Może więc respirator do spania na razie sobie odpuszczę ;)
E.

Może już przestać nazywać wentylacją naturalną "grawitacyjną" ? Co unoszenie się ciepłego powietrza w "kominie" ma wspólnego z grawitacją? Może konwekcyjna?

Zawsze się miejsce do czerpania powietrza znajdzie, a zamiast grzałki ... rekuperacja, lub podawanie świeżego powietrza od góry, tam gdzie najcieplej. Fajnie to działa i nie czuć "ciągnięcia" po nogach.

Panie Tomku, ja wiem, że rekuperacja byłaby idealnym rozwiązaniem. Mam kilka wycen - wykluczone, nie przejdzie. + koszt remontu oczywiście. A za ten nawiewnik elektryczny życzą sobie 450 zł. Rura fi 100 z grzałką, firma twierdzi, że powietrza wleci tędy 120m3/h maksymalnie. Nie znam się, czy to warto?. A jak alternatywnie mogłoby wyglądać podawanie powietrza od góry? Przez kanał kominowy? Gdzie otwór podający do wnętrza? Przy podłodze? Przy suficie? Z wentylatorem? Dom nie ma wyjścia na dach od wewnątrz, jest po prostu zamknięte/zabudowane poddasze nieużytkowe. Jak dotąd w domu funkcjonuje samozwańcza czerpnia powietrza z góry właśnie. Kanałem w kuchni ;-) I koło się zamyka.
E.

Dokładnie w miejsce w/w nawiewnika można dać rekuperator za 1000 zł. 120m3/h ogrzane o 20stC to 0.4kWh . Przy odzysku ciepła ... zysk 0.3kWh x 24h x 30 = 87 zł miesięcznie. A cena kWh będzie rosła. Czyli można przyjąć: zyski już w pierwszym sezonie.

Tomaszu! Be - ty jak wąż kusisz Ewę! Ale jak wiesz idea spalanie węgla jest z założenia błędna. 650 produktów spalania organiki jest na czarnej liście Ministra zdrowia, co sam były udowodnił paląc tytoń: zarodników grzybów nie da się spalić. Co prawda palenie szalonej krowy w kominku (z prionami) prowadzi do tego samego wniosku, ale z uwagi na zasługi dla Chorej kasy naszemu eksperymentatorowi ( Stokłosie) włos z głowy nie spadnie. Przecież Sąd nie będzie cytował Starego Testamentu, a Pan minister zdrowia w zarodniki i polipeptydy transmembranowe nie wierzy. I dla tego w Polsce naukawcy męczą wciąż biedną E. Colli. Choć ona jest na wymarciu i może być tylko wskaźnikiem głupoty fachowców. Ostatnio widziałem hydrant ppoż. na instalacji wodnej. Jak sprawdzą tam E Colli to chyba nie będzie!No chyba, że ktoś przeczta Forum i jako zawór antyskażeniowy zastosują kibel z którego woda po przecedzeniu będzie używana jako "woda pitna". Normalnie te hydrofungi, albo mikrohuby zjedzą E. Colli. Najgorzej, że to one wytwarzają onkosomy, ale ja tego jeszcze nie jestem pewien? Jak Ewa ciebie nie posłucha, Ty co syczysz jadem jej do ucha, to kominka na wentylację z rekuperacją nie zamieni. Tradycja jak wiesz jest najważniejsza, nie zrezygnuje ze szczęścia jakie zapewnia jej wizyta kominiarza 4 x w roku. Ciekaw jestem czy ma właz na dachu i czy kominiarz ma miotłę, aby przeczyścić komin. Kiedyś kominiarze tak jak listonosze byli użyteczni i konkurowali z bocianem. Bo rzeczywiście to jest cholernie wielka tajemnica: przy > 150 st C nawet CO2 jest lżejsze od powietrza i dział na toto siła wyporu. Ale jak rozpalić w kominku, jak kominiarz zajmuje się kontrolą grawitacji? Bo przecież brak jest ustawy w którą stronę ma działać grawitacja w Polsce! W tym problem, ale może komisja to wyjaśni na posiedzeniu niejawnym. Ewo twoje Dr phi schowaj głęboko do szafy i pochyl czoło przed tymi co mają w następnym pokoleniu odkryć Prawo Newtona dla budownictwa!

S MARC nawet nie wiesz jakie zagrożenia niesie wentylacja, w poście obok będą je szkoleniowo symulować, ale żadne tam pierdoły typu jakieś CO2 czy zarodniki
"W czasie seminarium zostaną przedstawione narzędzia pozwalające na
prowadzenie symulacji od "zwykłego" przepływu powietrza w budynku do
symulacji zagrożeń mogących zaistnieć w czasie jego użytkowania: pożary,
ataki terrorystyczne (wybuchy ładunków, rozprzestrzenianie się gazów itp)."

(?) od razu po wypowiedzi poznać budowlańca-fachowca. Symulacja symulacji bardzo by mnie interesowała. Ale, gdyby Ewę stać było na oddymianie chałupy przy rozpalaniu kominka przy pomocy komputera, to życia jej by nie starczyło obliczyć dla czego dymi w 3D. Przyjmij do wiadomości (?) fachowcu, że ja eksperymentator wprowadzałem do obliczeń przepływów 3D pojęcie "jet". Gdybym nie zrobił prostszego modelu, to z 3D zostało by tylko do D... Bo szanowny (?) jak nie potrafisz modelu zweryfikować pomiarowo, to model jest naprawdę do d... Pojechał bym do Warszawy, ale szkoda mi czasu i nie mam za wiele pieniędzy jako emeryt. Polecam kkp nie uzdrawianie komina Pani Ewy dotknięciem ręki, czy ciągnie, ale przeczyszczenie sadzy miotłą i wykorzystanie tego programu do obliczeń wentylacji latem. Trzy lata ( 4?) już czekam na obliczenie grawitacji latem. A pisałem Wam o ulu i trutniach jak im odbija, bo ule zaprojektowali im tacy (?) fachowcy. Nawet trutniom odbija, dostają "rójki", zostawiają Królową. Z obliczenie oddymiania okolicy z zadymienia kominem Pani Ewy życzę sukcesów! Chciałem zostać mistrzem kominiarskim by głosić Wam Prawo Newtona. Ale kkp mi nie odpisało. Przy okazji Ewo pragnę Cię uświadomić, że dymy z kominka są podobnie toksyczne jak spaliny z autobusu i bardziej niż dym z papierosa. Ewo wyobraź sobie, że w salonie stoi autobus! Ponad to spalanie w kominku jest "niezupełne" z uwagi na temperaturę (ok. 600 st. C). Ewo twoim kominkiem zaśmiecasz całą najbliższą okolicę tymi pyłami. Makabra jest mieszkać na takim osiedlu gdzie dymy się snują między budynkami i jak otworzysz okno, to wlatują do mieszkania. Choć sam zapach drewna lubię, to chciał bym zacząć od spalenia idiotyzmów Prawa budowlanego i PN. Ty (?) nigdy nie pojmiesz co to jest strona podciśnieniowa i nadciśnieniowa budynku, i założę się że do programu obliczeniowego z założenia nie uwzględnisz, że szczeliny w oknach u jej sąsiadów będą wprowadzać dymów snujących się po okolicy z komina Pani Ewy. Nie piernicz wie (?)o oddymianu. Całego świata nie oddymisz nawet z 1 kominka Pani Ewy. Ale Ewo jak wybudujesz ponad 100 m komin, ku uciesze kkp, to twoje pyły wykończą Francuzów lub Amerykanów. Jak nie Ty, to oni dostaną raka! Posłuchaj nie mnie i (?), ale tego "węża" Tomasza.

co jest przyczyną powstania grawitacji, jak działa grawitacja?

Z mojej strony EOT. Za duzo tych Ew - nie znoszę konkurencji ;-) SMARC - trafiłam? Za merytoryczną pomoc wszystkim dziękuję.
E.

Pa Ewuniu! Myślę, że się od fachowców nie doczekasz odpowiedzi. Spółdzielnie utajniają wyniki z badaniami grawitacji. Ale nie popadaj od razu w depresję. Robi się ciepło i jeśli twój sąsiad nie rozpala kominka, to otwórz okno. A może jeszcze trochę pożyjesz. Tylko wiedz, że Ci zazdroszczę, fajnie nie mieszkać nie w bloku z hydrantami ppoż. w sąsiednim garażu podłączonymi do twojej wody pitnej. Ty wiesz Ewuniu, że ci kolejni geniusze z powodu depresji i grawitacji (od CO2) wymyślili: kibel jako zawór antyskażeniowy. Zapewne odcięcie czystej wody jest po stronie g.., aby E. Colli mogła jeszcze się gdzieś ostać. Bo wiem, że ostatnio już ja trudno wykryć w instalacji wody pitnej. Sanepidom już nawet polikwidowano laboratoria. A te cholerne polipeptydy transmembranowe, lub hydrofungi je wpierniczają. Niedługo cała szkoła medyczna oparta na męczenia E. Colli upadnie, bo trudno ją będzie już znaleźć. I dla tego obrońcy E. Colli wymyślili i gdyby nie taki kibel jako zawór antyskażeniowy na instalacji ppoż. w budynku, to cały prastary gatunek by wyginął. Ale z uwagi na takie pomysły u uprawnionych Ewunie na wszelki przypadek ostrzegam Cię przed myciem się i dzieci. Myj się i je jak najrzadziej, a w ostateczności raz na tydzień! Już każdy pediatra Ci to potwierdzi!

W celu poprawienia jakości naszych usług korzystamy z plików cookies. Zgodę możesz udzielić poprzez zamknięcie tego komunikatu. Jeśli nie wyrażasz zgody na przechowywanie na Twoim urządzeniu końcowym plików cookies konieczne jest dokonanie zmian w ustawieniach Twojej przeglądarki. Więcej informacji na temat plików cookies i ochrony danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.