Uprzejma prośba do fachowców o wsparcie akademickie dla laika. W sypialni mam ciśnieniowy nawiewnik akustyczny. W ramach majsterkowania dla przyjemności:
1. wziąłem 50 cm prostokątnego, plastikowego kanału wentylacyjnego,
2. wycinając odpowiednie dziury, zamontowałem w nim 10 decybelowy wiatraczek o fi 12 cm, taki przeznaczony do montażu w obudowach komputerów.
3. wycinając odpowiednie dziury założyłem profil na nawiewnik, a następnie wszystko uszczelniłem.
Założenie było takie, aby utworzyć wymuszony ciąg, gdzie cichutki wentylatorek zasysa świeże powietrze przez nawiewnik i wdmuchuje je do sypialni. Mam jednak wrażenie, że gdzieś popełniłem jakiś błąd logiczny, bo przy jedynej dostępnej mi metodzie pomiarowej - na papierosa, dym zachowuje się niejednoznacznie. Część dymu jest odpychana przez wentylator, ale część zasysana. Pytanie brzmi - co tu może być nie tak, czy może być to kwestią:
1. oporu, jaki stawia nawiewnik, tzn. za małe jest podciśnienie?
2. zbyt słabego wentylatorka, który ma raptem 3 waty, choć podają, że generuje przepływ na poziomie 70 m3/h?
3. Zbyt słabego uszczelnienia całej konstrukcji?
A może wszystko jest w miarę ok, tylko nie umiem tego stwierdzić. Dodam, że pomysł z założenia wydaje się trafiony, bo wentylatorka rzeczywiście nie słychać i z powodzeniem można przy nim spać. Bawię się z powodu, iż mam wrażenie, że sam nawiewnik niewiele daje - przy zamkniętych drzwiach spory zaduch, co prawda mam mechaniczne wyciągi w kuchni i łazience, ale one prawdopodobnie tworzą podciśnienie dla innych nawiewników, których nie oddzielają zamknięte drzwi. Oczywiście gdybym uzyskał w sypialni efektywny nawiew równy jednej trzeciej przepływu podanego na górze, w zupełności by to starczyło.
Uprzejma prośba o podpowiedzi, może to się Państwu wydać trochę sztuką dla sztuki, ale skoro majsterkowanie sprawia przyjemność ;)