Ostatnio zastanawiałem się nad następującą rzeczą: Nagrzewnicę w centralach z odzyskiem dobiera się z uwzględnieniem tegoż odzysku - przy krzyżowym wymienniku powiedzmy 60% sprawności temperaturowej, zakresie temperatur: zewn. -20, wywiew +20 C, to za wymiennikiem na nawiewie mamy ok. +4 C. Dla dogrzania pozostaje zakres od +4 do +20 C. Ale przy ujemnych temperaturach zewnętrznych wymienniki do odzysku ciepła ulegają szronieniu na wywiewie. Krzyżowe najczęściej odszrania się z zastosowaniem by-passu. Ale ile powietrza płynie by-passem, a ile przez wymiennik. I jak długo trwa to odszranianie. Zakładając, iż 100% powietrza świeżego idzie przez by-pass, to za nagrzewnicą w takim przypadku mamy ok. -4 C! Dlatego nagrzewnica powinna być trochę przewymiarowana. Ale o ile? Poza tym, jak ma się do tego wszystkiego zabezpieczenie przeciwzamrożeniowe po stronie powietrza, ustawiane zazwyczaj na +4, +5 C? Gdyby w praktyce wystąpiła tak niska temperatura, automatyka po prosty powinna wyłączyć centralę, otwierajac jednocześnie przepływ gorącej wody przez nagrzewnicę. Podobnie sprawa ma się z rotorami - zmniejszenie obrotów = spadek sprawności! Co więc z mocą nagrzewnicy? Pozdrawiam