Słowa AMATORA zwaliły mnie z nóg (o przepraszam z krzesła). Zatem myśląc kategoriami Jegomościa w sprawie katowickiej tragedii, rozprawa sądowa wyglądałaby natstępująco:
Główny projektant, kierownik robót: "Wysoki Sądzie najmocniej przeraszamy, faktycznie z zawodu jesteśmy piekarzami ale wydawało nam się, że damy radę przy projektowaniu i budowie konstrukcji jakią jest hala."
I dalej: "Wysoki Sąd się na nas nie gniewa? Prawda? Obiecujemy poprawę i bardziej się przyłożymy do pracy przy następnym zleceniu. Możemy już pójść?"
GDZIE SENS GDZIE LOGIKA
Pozdrawiam