Kraj nasz się bez przerwy zmienia
A ja się starzeję, mimo starania
I zanim dmuchnę resztką tchnienia
Chciałbym pokonać kryzysa, drania
Dosięgną mnie na ciele i duchu
Normalnie jest on wielką świnią
Lekarz nakazał mi spać na puchu
I wstawać... byle nie koło świtania
Mam dosyć żarcia spleśniałego sera
I popijania go starym winem, brachu
Telepie mnie też jak jasna cholera
Że muszę jeździć autem bez dachu