Pompa ciepła firmy "SEKUT" - jako rezultat moich życiowych doświadczeń w zakresie ogrzewania własnego domu
Zdecydowałem się napisać ten artykuł jako że wielu z budujących własny dom, a będących na etapie prac projektowych wykonywanych przez specjalistyczne biura najczęściej jednak uprawnionych architektów popełnia zasadniczy błąd. Błędem tym jest akceptacja przedstawionej przez tegoż bryły architektonicznej budynku i rozwiązań konstrukcyjnych jego wnętrza bez uwzględniania przyszłych kosztów eksploatacji, a w tym najważniejszych i najbardziej dolegliwych dla przyszłego mieszkańca - kosztów energii cieplnej i elektrycznej.
Ogólnie pokutującą domeną jest powiedzenie - "jak stać ciebie na dom to również powinno być ciebie stać na ponoszenie kosztów przyszłej jego eksploatacji", coś tak jak w przypadku samochodów gdzie "jak masz mercedesa to musisz mieć pieniądze na jego serwisowanie i koszty bieżącej eksploatacji w tym również wysokości ewentualnych mandatów". Ale z drugiej strony przysłowie mówi "jak cie widzą tak cie piszą" i często ta zasada bierze górę nad krytyczną oceną projektu pod kątem najniższych przyszłych wydatków na utrzymanie tego co ma się zamiar zbudować.
Jeszcze innym uwarunkowaniem jest czas w którym realizuje się spełnienie swoich życiowych marzeń i urealnienia życiowych ambicji. Ma na to duży wpływ aktualny poziom technologicznych rozwiązań w każdej branży materialnie wchodzącej w skład projektowanej konstrukcji, jak również dostępność na rynku odpowiednich materiałów, ale przede wszystkim dostępność wiedzy dla przyszłych inwestorów, oraz odpowiednio nasyconych wiedzą fachowców zarówno w dziedzinie projektowania jak i wykonawstwa. Nie bez znaczenia są również t.z. podpowiadacze znajdujący się w najbliższym otoczeniu, a rekrutujący się z kręgu najbliższej rodziny i znajomych czasem pracujących w budownictwie albo posiadających już dom budowany może jeszcze w czasach "komuny" i systemem gospodarczym jak to wtedy bywało.
Jeżeli chodzi o mnie to do lat trzydziestu mieszkałem w domu jednorodzinnym zbudowanym w końcówce lat trzydziestych XX wieku na terenie miasta Łodzi i kiedy zmieniłem miejsce zamieszkania na teren Śląska, oraz mieszkanie w domu jednorodzinnym w którym zimą zamarzały szyby w oknach na mieszkanie w bloku byłem bardzo szczęśliwy gdyż o nic nie musiałem się martwić. A jako że byłem gł. Mechanikiem wystarczało miesięcznych dochodów na godziwe życie w tamtym systemie politycznym i utrzymanie pięćdziesięciu metrów kwadratowych powierzchni użytkowej. Ale przyszedł rok 89 a po nim wielkie zmiany, najpierw na gorsze ale po trudnym okresie zapaści i po prywatyzacji przedsiębiorstwa do której sam jako jego prezes doprowadziłem, na lepsze. Powiedziałbym nawet że na bardzo dobre pod względem ekonomicznym, ale trudne pod względem obciążenia pracą i to na tyle że czas na odpoczynek czy prywatne przemyślenia zredukował się do spania i wolnej niedzieli, chociaż też nie zawsze. I wtedy 50 m2 stało się zbyt małe, a z drugiej strony mój status społeczny na tyle wzrósł że nie bardzo pasowało parkowanie służbowego samochodu wysokiej klasy pod blokiem. Była to druga połowa lat dziewięćdziesiątych i wtedy postanowiliśmy wspólnie z żoną zakupić działkę 700m2 a na niej zbudować dom naszego życia. Działka była i do tej pory jest posadowiona na terenie nieuzbrojonym, ale nikt na to nie zwracał uwagi, a my kupiliśmy jedną z ostatnich możliwych do sprzedaży działek w tym rejonie. Oczywiście natychmiast przystąpiliśmy do szukania projektanta i organizowania budowy i już w 99 roku budynek został zamknięty, a w 2001 wprowadziliśmy się do naszego nowego gniazda rodzinnego jako jedni z pierwszych na tym terenie. Tak jak zaznaczyłem na wstępie najbardziej interesowała nas architektura zewnętrzna i funkcjonalność wnętrza i to na pewno udało się nam osiągnąć. Gorzej było z ogrzewaniem i funkcją kuchni w sytuacji w której dysponowaliśmy na tym terenie tylko zasilaniem elektrycznym, no i wyborem jednego z mediów grzewczych, a mianowicie węglem, olejem opałowym i gazem propan-butan powszechnie wciskanym przez jego dostawców. Myśląc jeszcze naleciałościami socjalistycznymi i słuchając podpowiedzi dobrych kolegów wybraliśmy do co i cwu olej opałowy, a do zasilania sprzętu kuchennego energię elektryczną. Sam wybór w tamtych latach oleju opałowego nie był wcale zły gdyż jego cena = 1,24zł/l (pierwsza dostawa w kwietniu 2001r) była znośna a poza tym ogrzewanie dało się w pełni zautomatyzować. O wiele gorszym okazał się wybór realizacji ogrzewania poprzez zastosowanie panelowych grzejników naściennych w całym domu. Stało się tak gdyż architekt nie zajmował się mediami, a ja miałem w moim najbliższym otoczeniu właściciela firmy wykonującego roboty instalacyjne zarówno w zakresie hydrauliki wodnej, ogrzewania jak i kanalizacji. Zawierzyłem mu bezkrytycznie gdyż całe życie w tym pracował jeszcze na t.z. "państwowym" i chociaż po przeczytaniu jakiegoś artykułu mocno się upierałem przy ogrzewaniu podłogowym na parterze budynku to w końcu przekonał mnie argumentując ten typ ogrzewania dużym stopniem zagrożenia alergicznego powodowanym unoszeniem się jakiś bliżej nieznanych mi drobnoustrojów z podłogi ku górze. Tę argumentację poparł jeszcze ważnym w tamtym czasie faktem występowania kradzieży ułożonych na podłożu rur miedzianych przed ich zakryciem warstwą izolacji i betonu. Muszę zaznaczyć że w chwili podejmowania decyzji dotyczących systemu grzewczego nie słyszałem nic na temat pompy ciepła. W literaturze polskojęzycznej z którą się spotykałem taki system nie występował, chociaż za granicami Polski był to system dobrze już znany i stosowany ale bardzo drogi i oparty na systemie woda/woda wymagający dużych powierzchni działek dla źródła dolnego.
I tak zamieszkaliśmy w domu ogrzewanym olejem opałowym realizowanym przez kocioł firmy Buderus G 115 którego zapotrzebowanie na olej oraz koszty jego zakupu przedstawia poniższa tabela:
Rok
Dostawy
Dzień. m-c
Dostarczona ilość oleju w ciągu roku (l)
Całkowity roczny koszt (zł)
Ceny kolejnych dostaw (zł/l)
2001
24.04;10.12
2770
3954
(1,24) (1,37)
2002
8.02 ;10,07;
19.12
3998
5369
(1,28) (1,33) (1,52)
2003
12.02; 26.03; 8.11;
3151
5133
(1,67) (1,67) (1,57)
2004
26.01; 20.04; 20.12;
3914
6649
(1,59) (1,74) (1,77)
2005
8.03; 20.04; 15.12;
2990
6607
(2,1) (2,15) (2,34)
2006
8.02; 28.03; 19.12;
3254
7826
(2,52) (2,49) (2,25)
2007
7.03;
953
2144
(2,25)
2008
Nie było dostawy oleju opałowego
Chciałbym dodać że od początku zamieszkania w nowym domu prowadziliśmy dość szczegółową obserwacje kosztów i to nie tylko dotyczących ogrzewania. Coroczna analiza tych kosztów spowodowała że w czerwcu 2005 roku chcąc zmniejszyć koszty ogrzewania i przygotowania ciepłej wody użytkowej zdecydowałem się na rozbudowę kotłowni montując system solarny współpracujący z kotłem o pow. 3,25 m2 chcąc w ten wykorzystać w okresie letnim naturalne podgrzewanie wody przez słońce. Myślę że ta modernizacja przyniosła efekty ale na tyle małe że połknęła je podwyżka cen oleju opałowego w końcówce roku 2005 i na przestrzeni 2006 co pokazuje tabela. Wiedziałem że to nie jest ostatnia wojna z kosztami energetycznymi dotyczącymi głównie ogrzewania domu.
Pod koniec 2006 roku poznałem pewnego człowieka który wybudował dom w tym samym czasie, a nawet nieco wcześniej. Poznaliśmy się na jakiejś imprezie podczas której rozmawialiśmy o kosztach związanych z utrzymaniem własnego domu. Zainteresowała mnie jego wiedza na temat pomp ciepła. Jak się później okazało on już w czasie projektowania miał dostęp do materiałów związanych z tym systemem ogrzewania w wydaniu obcojęzycznym, a ponieważ włada biegle kilkoma językami próbował w tamtym czasie zastosować to rozwiązanie tyle że jak mówił do tego potrzebny byłby mu jakiś basen o dużej powierzchni więc zaprzestał działań. Miał dostęp do gazu więc zastosował kotłownie Viessmanna i ogrzewanie podłogowe prawie we wszystkich pomieszczeniach których ma sporo. Wystarczy jak dodam że mój dom posiada ok. 250 m2 powierzchni do ogrzania, a jego dom tej powierzchni posiada ponad 150% więcej. W końcu zainteresował mnie tym tematem a ponieważ jest humanistą postanowiłem przejąć przewodnictwo i rozpocząć poszukiwania.
Korzystałem z dwu obszarów t.z. internetu w którym znalazłem między innymi firmę "MEDIATOR" zarządzaną przez pana Tomasza Sekuta, jak się potem okazało właściciela tej firmy, oraz w prasie fachowej zawierającej porady praktyczne dla inwestorów. Przypadkowo usłyszałem reklamę radiową miesięcznika "BUDUJEMY DOM" w której zapowiadano dwunastomiesięczny cykl artykułów n/t pomp ciepła, natomiast rok 2007 został ogłoszony przez ten miesięcznik jako "Rok pompy ciepła". Co ciekawe to fakt że już w pierwszym numerze za stycznia 2007r. została zamieszczona tabela kilkunastu firm wśród których znajdowały się bardzo renomowane takie jak Viessmann czy OCHSNER lub MEDSON-SPARTEC o których słyszałem nieco wcześniej. Wysłałem do wszystkich zapytania ofertowe podając przy tym że interesuje mnie modernizacja istniejącej kotłowni a nie budowa odrębnej instalacji z ukierunkowaniem na system pompy w układzie powietrze-woda gdyż moja działka nie pozwala na zastosowanie innego na pewno sprawniejszego systemu dolnego źródła. Oczywiście wcześniej zapoznałem się z treścią całego artykułu który wyjaśniał zastosowanie jednego z praw fizycznych Boyla i Marietta do ogrzewania pomieszczeń. Nie wszyscy zapytani odpowiedzieli na wysłane do nich "zapytanie ofertowe" ale miałem dość dużo rozmów telefonicznych i odwiedzin z różnymi propozycjami poczynając od takich które ograniczały się tylko do zabudowy instalacji p.c. jako niezależnej gdyż byli to przeważnie "dilerzy" , a kończąc na takiej która oferowała mi rozwiązanie dla realizacji którego musiałbym przeprowadzić przebudowę albo co najmniej remont kapitalny nowego, niedawno wybudowanego domu. Oczywiście wizytę jako jeden z pierwszych złożył mi przedstawiciel firmy MEDIATOR. Nie był to pan Sekut ale jego oferta bardzo mnie zaciekawiła z dwu względów. Po pierwsze przedstawił się jako producent pomp ciepła i wykonawca kompletnych instalacji nie bojący się przeprowadzenia modernizacji kotłowni w taki sposób aby wszystkie jej elementy już istniejące współpracowały ze sobą na korzyść uzyskania optymalnych warunków ogrzewania. Z niedowierzaniem wszystkiego wysłuchałem ale umówiłem się na spotkanie w firmie z panem Sekutem. Podczas tego spotkania dowiedziałem się od niego po długich naukowych wywodach i zapoznaniu się z planami mojego budynku że oferowana przez wszystkich p.c. o mocy 8 kW jest dla mojego domu za mała. Zaoferował ze swej strony 14 kW - tową wraz ze zbiornikiem buforowym o pojemności 750 l jako akumulatora jak również zalecał aby przy tej mocy przejść z zasilaniem elektrycznym na system dwutaryfowego licznika i korzystać maksymalnie ze wszystkiego co pożera energię elektryczną w godzinach o taniej - nocnej cenie za kWh. Pamiętam że miałem dużo pytań i odpowiedzi z jego strony, ale najważniejsze to jakiej firmy sprężarki pracują w jego pompach. Odpowiedział że pompy ciepła tak jak i inne urządzenia użytkowe poczynając od pralki a kończąc na samochodach są składanką elementów i urządzeń produkowanych masowo przez wyspecjalizowane i renomowane firmy o światowej sławie. I tak w przypadku sprężarek on jak i inni producenci pomp ciepła montują wyroby amerykańskiej firmy "Copeland".
Postanowiłem to sprawdzić a miałem ku temu możliwość ponieważ w tym czasie odbywały się w Katowicach na terenie MTK targi sprzętu grzejnego, wentylacji i klimatyzacji. Odwiedziłem je ale nie bardzo mogłem dowiedzieć się, inaczej mówiąc sprawdzić wypowiedź pana Sekuta n/t producenta sprężarek zamontowanych w wystawianych pompach ciepła. Dopiero gdy odwiedziłem najbliższy serwis Viessmanna i tam zapytałem jednego z dżentelmenów obsługujących klientów, udając przy tym bardzo zainteresowanego współpracą z ich firmą, a jednocześnie będąc dociekliwym wpływu poszczególnych elementów na wysoką cenę , że Viessmann również montuje w swoich pompach sprężarki firmy Copeland. To zadecydowało o wyborze wykonawcy modernizacji kotłowni w moim domu.
I tak w połowie sierpnia 2007 roku nastąpił rozruch kotłowni po modernizacji z udziałem pompy ciepła marki "SEKUT". Można postawić słuszne pytanie : dlaczego wybrałem właśnie tę pompę i tego wykonawcę? Po części już na to odpowiedziałem ale nie dodałem jeszcze kilku racji, no co najmniej dwu. Tak więc po pierwsze to znajdujemy się w tym samym województwie a odległość nas dzieląca nie przekracza 45 km, a ma to znaczenie przy ewentualnym szybkim działaniu awaryjnym, czego nie można wykluczyć i serwisowym jako że firma liczy sobie koszty dojazdu. Po drugie firma MEDIATOR jest firmą polską ale montującą te same elementy co firmy działające w poza granicami Rzeczypospolitej i posiadające inne koszty pracy i logistyki stąd znaczna różnica cenowa oferty, a to ma znaczenie dla opłacalności inwestycji i czasu jej amortyzacji. Jest jeszcze trzecia racja a mianowicie ta że każda z ofert poza ofertą MEDIATORA pomijała sprawy połączenia istniejącego, "starego" układu grzewczego, a więc faktycznej modernizacji kotłowni. A jakie mogłyby być skutki wyboru którejkolwiek z tych ofert? Przekonałem się o tym po roku pracy kotłowni w którym to pan Sekut kilkakrotnie zmieniał miejsca instalacji poszczególnych czujników zakładał dodatkowe sterowania poszczególnymi pompami, jak również zmieniał programator główny tak aby osiągnąć optymalne warunki grzewcze. W tym miejscu mogę dodać że brałem w tym dość znaczący udział "aktywnego klienta" polegający głównie na tym aby rejestrować wartości danych wyświetlanych na programatorze występujące w danej chwili, lub w konkretnych warunkach zewnętrznych i wewnętrznych. Dzisiaj mogę powiedzieć że cel został osiągnięty, a efekty pokazuje poniższa tabela w której przedstawiam ponoszone koszty energetyczne t.z. opłaty za olej i opłaty za energię elektryczną w poszczególnych latach. Tylko takie zestawienie odpowie na pytanie czy warto rozmawiać o pompie ciepła i z kim warto to zrobić?
Kolejne lata
2001
2002
2003
2004
2005
2006
2007
2008
Koszt dostawy oleju (zł)
3594
5369
5133
6649
6607
7826
2144
0
Koszt energii elektrycznej (zł)
1270
2015
2131
2196
2330
2272
2345
4242
Razem koszty w roku (zl)
4864
7384
7264
8845
8937
10088
4489
4242
Kolory przypisane kosztom w poszczególnych latach wyraźnie obrazują nasilenie wydatków związanych z utrzymaniem energetycznym domu. I jeszcze jedno wyjaśnienie, a mianowicie: niski poziom kosztów w roku 2001 wynika z dnia zamieszkania - rozpoczęcia eksploatacji domu, która nastąpiła w połowie IV kw. Statystycznie rok 2008 rozpoczął się 1 grudnia 2007 ponieważ od tego dnia nastąpiła zmiana systemu odczytu licznika z prognozowanego na dwumiesięczny podawany do dostawcy. Wynika z tego że rok 2008 zakończył się 30 listopada, a koszty energii obejmują 12 miesięcy, oraz że rok 2007 ma tylko 11 miesięcy i stąd jego koszt całkowity jest nieco zaniżony. W tabeli nie podałem też opłaty za przegląd serwisowy i opłaty za przedłużenie gwarancji które w skali roku podnoszą koszt całkowity o ponad 1000 zł. Pan Sekut uzasadnia wysokość tych opłat dość dużym ryzykiem rozłożonym na niezbyt dużą w porównaniu do znanych firm ilość do tej pory sprzedanych produktów i może ma racje. Z mojej strony, uważam że nawet ten dodatkowy koszt nie powoduje nieopłacalności inwestycji a jedynie wydłuża o ok. 30% czas zwrotu poniesionych nakładów.
Podsumowanie:
Jak wykazałem to w powyższej tabeli w przypadku mojego domu koszty jego ogrzewania spadły o niemal 60% bez kosztów serwisu i gwarancji, a gdyby nawet włączyć je jako koszty eksploatacyjne to i tak inwestycja się obroni bo wtedy w porównaniu do roku 2006 ten spadek oscyluje w okolicy 50-cio procentowego nie zapominając jeszcze o różnicach cen energii elektrycznej która pnie się w górę. Pozostają jednak dwa pytania które często sobie zadaję:
- dlaczego nie podjąłem tej decyzji na etapie projektowania i musiałem ponieść odpowiednio wysoką cenę aby odnaleźć firmę MEDIATOR?
- dlaczego dałem się przekonać niedouczonemu wykonawcy instalacji grzewczej i nie mam ogrzewania podłogowego które jako niskotemperaturowe obniżyłoby jeszcze znaczniej roczne koszty ponoszone na ogrzewanie domu?
Oznacza to, że tak jak w roku 2006 postanowiłem wypowiedzieć wraz z kolegą-humanistą wojnę zbyt wysokim kosztom, tak dzisiaj twierdzę że wojna nie została jeszcze zakończona, przynajmniej dla mnie, bo kolega poszedł jeszcze dalej i zamontował u siebie 16 m2 solarnych rur które właśnie w jego przypadku (ogrzewanie podłogowe) czynią go w pełni usatysfakcjonowanym właścicielem domu jednorodzinnego. W moim przypadku jeszcze jest coś do zrobienia i myślę że uda się poprawić ekonomikę grzewczą w miarę rozwoju nowych technologii systemów realizujących ogrzewanie naścienne które być może uda się kiedyś zrealizować przy pomocy firmy MEDIATOR lub innej równie zaangażowanej w tej tematyce.
Jerzy ze Śląska
Pozostałe dane znane firmie SEKUT
I Panu Tomaszowi Sekutowi
któremu ten artykuł dedykuje