Rozpatrując problem jak zostać naukowcem i czy warto tak się poświęcać, dawno podjąłem decyzję: NIE! Bo czekać na książki w których ktoś napisze, to co ja chcę napisać, wcale mi nie odpowiadało. W rozmmowie z moim kolegą, który ma mi za złe, że się wywyższam i znęcam nad Profesorami nie chcąc robić dr otrzymałem od niego potwierdzenie moich racji. Otóż ten Profesor i uczony czytający oryginalne prace największych uczonych świata, doszedł do wniosku, że istotnym motywem pracy wielu z najznakomitszych uczonych XVIII - XIX w była stara i brzydka bardzo bogata żona. Mająca najczęściej browar. W ten sposób dawniej piwosze sponsorowali naukę, nie tak jak teraz! Najczęśćiej dzięki browarowi i starej żonie taki uczony miał wieżę, gdzie się mógł poświęcić stałej pracy naukowej. Zrozumiałem więc, swój wybór! Nie piję aż tyle piwa, żeby nie widzieć jak wygląda moja żona! Nie będę cytował nazwisk wielce zasłużonych dla nauki którzy mając dostatnie życie zamykali się w wieży, gdzie do śmierci woleli nie oglądać żony. To było poświęcenie dla nauki! Nie wiem jeszcze jaką rolę odgrywała w tym wentylacja, ale podejrzewam, że kominek na ostatnim piętrze wieży czasami chyba dymił. Ponieważ mój znajomy Profesor wypuszcza kilku dr/ rok, zastanawiałem się nad motywami postępowania jego promowanych. Bo ONI mogli by swoją wiedzą zrewolulocjonizować naukę, np.obliczenia i przepisy dotyczące wentylacji i obliczeń obciązeń wiatrowych dachów budynków uwzględniając zmiany klimatu zsyłąjace silniejsze wiatry i opady śniegu! Ale ONI w przeciwieństwie do kominiarzy po podstawówce nie mają żadnej szansy zdobyć dobrze płatnej pracy. Zaczynam jednak doceniać ich pęd do wiedzy jako posłannictwo i poświęcenie. Niegdyś brzydka żona, teraz życie bez pieniędzy, to wielkie poświęcenie. Bo przecież dziś wdowy po właścicielach browarów są zapewne jeszcze zbyt młode, atrakcyjne i mało ambitne, aby wziąść sobie jakiegoś naukowca. Więc może wybór psychiatrii jako kierunku dodatkowego dla fizyka jest dobrym wyjściem z sytuacji. Przyznaję, że dotąd nie interesowałem się zarobkami psychiatrów. Ale prasa donosi, że teraz co rusz któryś z bogaczy sięga po pomoc psychiatry. Szczególnie jak ma wytłumaczyć wadzy skąd ma pieniądze. Ale może się mylę? Pozdrawiam Fizyka z uprawnieniami psychiatry. To chyba najlepszy wybór w dzisiejszych czasach! Mając powtórną szansę zastanowił bym się kim zostać. Tym bardziej, że wczoraj przyszedł do nas Pan Kominiarz nasłany przez uprawnionego ze spółdzielni. Spytałem się o uprawnienia. Pokazał dowód osobisty. Odpowiedziałem, że minie jego personalia nie interesują z uwagi na ochroną jego danych osobowych. Patrząc na jego dawno nie mytą gębę posmarowaną sadzą, choć nie miał miotły ale wiatraczek, ten osobnik tak mnie zainteresował, że zrobiłem mu zdjęcie. Chciałem wiedzieć czy jest uprawniony i dla czego nie słyszał o Dz. U. nr 74 z 1999 r, bo chyba nie wie kiedy w RP jest wiosna? Potem widziałem jak męczy się z wiatraczkiem przy kratkach, gdzie przecież nie ma sadzy, podobnie jak w innych okolicznych lokalach. Może ma w domu tem C i chowa tak jak diamenty? Uzywa tylko do charakteryzacji! Bo ludzie pomimo pomroczności coraz bardziej stają się nieufni. Bo "u nas" w okolicy nie mam pieca ani "kozy", samo centralne z elektrocieplowni. Spytałem więc go o ciąg w WC. Odpowiedział, że w WC jest wentylator, to ON nie zmierzy ciągu. Tak więc wiem, że słusznie mam wentylator, bo inaczej miał bym zapach z WC w całym lokalu. Wiem , że coroczna danina na kominiarza jeszcze nigdy nie odwróciła ciagu w WC! Spytałem się więc czy wie jak działa wentylacja? Zaczął coś bredzić o obwodzie kanału. Spytałem więc o poprzednie wizyty i odbiór wentylacji grawitacyjnej latem i o wpisany brak ław kominiarskich? Ale nie wiedział nic, nawet po co są potrzebne ławy kominiarskie. O równię pochyla już nie pytałem, bo to wiem z sądu od architekta z dr a nawet Prof,nie wiedzą. Wie, że Oni wiedzą , że : "kominiarz się nie skarży"! Mafia? Potem weszliśmy do pomieszczenia z licznikiem gazowym , gdzie prawie zawsze zimą jest silny odwrotny ciąg! To dziwne ale ostatnio jest to regułą: gaz = odwrotny ciąg! Poprosiłem GO o: Protokół. Nie chciał dać, ale chciał mojego podpisu kontroli wentylacji w "lokalu" jako "lokatora". Powiedziałem mu, że jestem jednak właścicielem i ta spółdzielnia na skutek sfałszowania Kw o ile wiem zarządza obok na Ti z uchwały nas sąsiadów. A to są wg nomenklatury geodezyjnej : "Parkingi poza lasami". Tam w istocie jest garaż podziemny bez wybranego od 9lat zarządcy! Ale miał być budynek garażowca. To chyba nie podziemią! Z woli prezesików spółdzielni i byłego inwestora tam ostatnio był Potop, bo sprawdzano w jakiej temperaturze zamarzną hydranty ppoż. Poszło dużo wody na nasz licznik. Jutro idę do Kw sprawdzić gdzie jest wpisana spółdzielnia. Bo dz. U nr 142 (1?) z 2004 mówi, że za to jest sroga kara. Panie fizyku i psychiatro przydała by się Pańska pomoc i kwalifikacje psychiatry, aby zbadać wszystkich uprawnionych w spółdzielni i w urzędach w Gdańsku. Przecież teraz wiadomo, że woda zamarza nie przy -32 st C, tak jak kiedyś Farenchajtowi. Cały czas twierdzę, że tylko niedotlenieniem mózgu można tłumaczyć wpisanie do protokołu odbioru wentylacji sporzadzonego 20 VI 1996r przez Pana Kominiarza spółdzielni "Akademickiej" jako właściciela osiedla. Podczas gdy pozwolenia na budowę mieli trzej inni inwestorzy! Ale wie Pan jakie mamy prawo! Jak urzędnik taki dokument przyjął i nie sprawdził, to teraz potrzebny jest albo Prawdziwy Kominiarz, albo psychiatra aby to zmienić! Bo tylko mityczny "Prawdziwy Kominiarz" wie zapewne jak działa wentylacja i kiedy jest pora wiosenna! Abiturienci mojego znajomego Prof choć naprawdę znają się na przepływach nie mają żadnej szansy! Jak dotąd zaden minister MSWiA nie napisał rozporzadzenia: Już jest pora wiosenna! Bo ptaki przyleciały? A wtedy znowu tylko moja kotka będzie pilnować moich kanałów wentylacyjnych!