Myśleć nam nie kazano, w radiu tak podano.
Spojrzałem na ulice, Żydów Masonów nie mało!
Naprzeciw moherów ciągną się szeregi
Wypełniają plac cały, niczym morza brzegi
I widziałem Szatana, podbiegł "Wyborczą" skinął
Pierdzielony na maszcie flagę Unii rozwinął
Wylała się spod flagi antypolska hołota
wykształciuchów, liberałów, lewackiego błota
do wolności, do kasy się pchają jak sępy
Na co Polsce, drogi, stadiony, czy nawet ustępy
Czy nie wystarczy, skromna, ledwie złocona,
Stercząca na wałach postać naszego Patrona?
Właściciela mediów, które jak gwiazdy świecą.
Żadnych kłamstw, pomówień, banałów nie klecą.
Po cóż nam zgnilizna zachodnich krętaczy!
Na co samoloty, czołgi amerykańskich siepaczy!
Nam żaden argument do mózgu nie doleci!!
Bo na głowie jak aureola moherek się świeci!
Nasz Ojciec Dyrektor bzdur nikomu nie wmawia.
Na ogrodzonym parkingu maybacha zostawia.
Zmarszczy brwi i tysiąc bab renty swe podaruje
Skinie i milion przelewów do banku powędruje!
Powiedz na Niego coś Polaku prawdziwy do bólu
Oblepi cię obelg kożuch niczym pszczoły przy ulu
Wyprani z szarych komórek, zasłuchani w Rydzyku
Ocknął się, ale już pozostanie ręka w nocniku
Bo wolność, wiedza, rozwój... to jest liberalizm
Na drugim zaś końcu ... komuna... socjalizm
TB