Nauka kosztuje....
aczkolwiek za dużo chłodniarzy nie ma w PL, pracowałem w dwóch firmach i tak:
jeden cukiernik,drugi budowlaniec, kolejny elektronik, potem elektryk, kierowca zawodowy itp, a na 20 osób w firmie pięciu chłodniarzy......
ale każdy się przydaje:
- budowlaniec ma siłę i zawsze coś tam zaszpachluje jak trzeba
- elektronik podejmie sie naprawy płytki sterującej
- elektryk podłączy klimę, kompresor
- kierowca zawiezie
- cukiernik zamiecie pozamiata, zrobi skropliny
ale każdy nich będzie bał się:
- kielichów
- próżni i zagazowania
- sprawdzenia ciśnień
- lutowania miedzi
I jak tu się dziwić, że potem trzeba jeździć na poprawki po montażu:
-bo leci woda
-bo ktoś zgiął rurkę
-bo jednostka zewnętrzna stoi centymetr od ściany
-bo przy dodatkowych 25 metrach nikt nie dobił czynnika
itp
...a szkół uczących chłodniarzy jest bardzo mało....
we Wrocławiu, Poznaniu i bodajże w Gdyni czy Gdańsku...
Mimo tego małe firmy, które zajmują się montażem i serwisowaniem klimatyzacji będą przyjmować każdych ludzi, ponieważ z roku na rok zapotrzebowanie na klimę rośnie, od czerwca do sierpnia robi sie po 16 godzin czasami, a im mniej pracowników tym mniej dochodów i mniej snu. Nie wspominając już o opłatach firmy.