Do urzędu pracy zgłasza się kobieta ze swoim 10-letnim synkiem i mówi do urzędniczki: "Proszę Pani, mój syn nie skończył podstawówki, nie ma doświadczenia, nigdy nie pracował. Proszę mu zaproponować jakąś pracę." Urzędniczka uśmiecha się i mówi: "Mam dla niego coś w sam raz- woła zadowolona- MURARZ, za 4000 zł na rękę!" "Czy Pani zwariowała!" - odpowiada matka. "On nie może tyle zarabiać, jeszcze mi w narkotyki wpadnie! Proszę znaleźć coś odpowiedniejszego!" Urzędniczka zastanawia się chwilę po czym woła uradowana: "Wiem! Pomocnik murarza. Za 3000 na rękę" "Nie ma mowy, mój syn nie może tyle zarabiać. Jeszcze się gówniarz rozpije i jak ja sobie dam z nim radę? Proszę znaleźć coś poniżej tysiąca!" Nieszczęsna urzędniczka myśli..........myśli...........myśli........... W końcu mówi przygaszonym głosem: "Bardzo mi przykro proszę pani. Co prawda jest praca za 600 zł, ale do tego pani syn musiałby ukończyć studia."