Podczas pracy jako insp.nadzoru bud. domów spotkałem się kilkukrotnie z (prawie )dramatyczną sytuacją.Podczas rutynowych kontroli mieszkań i domów, lokatorka zwierzyła mnie się, że straciła prawie przytomność podczas kąpieli.Kiedy obejrzałem łazienkę (~4m2, szczelne i zamknięte okienko) zrozumiałem powód zasłabnięcia.Piec aby działać przy pobieraniuy gorącej wody potrzebuje powietrza (tlenu) do spalania gazu.Ponieważ w łazience nie było kratki nawiewnej (ćiśnieniowej) zaczął przymusowo zaciągać mieszankę własnych spalin i powietrza (kanał spalinowy i wentylacyjny były w jednym kominie obok siebie).
W związku z powyższym napisałem notatkę służbową i dałem do podpisu lokatorce z zaleceniem-natychmiastowego wykonania nawiewu lub rozszczelniania okna (otwierania) podczas pracy kotła i poinformowałem ,że jeśli tego nie uczyni to możemy się już więcej nie spotkać....Niestety takich wypadków bardziej lub mniej drastycznych miałem w pracy sporo i niestety nie miałem żadnych sankcji poza informacją i ostrzeżeniem , że brak wentylacji (kratki nawiewnej ciśnieniowej) przy piecach z otwarta komorą spalania kończy się tragicznie. Tlenek węgla jest bezwonny i delikwent po prostu usypia leżąc w wannie z cieplutką wodą...