nie do końca rozumiem ... Jeżeli mówimy o wilgotności na ściance zewnętrznej od powietrza na zewnątrz to mówimy o deszczu ? Powietrze (każde) opisywane jest conajmniej trzema wartościami fizycznymi - przy czym żeby było łatwiej założono że w Polsce będziemy przyjmować ciśnienie na poziomie 101 325 Pa. Zostają jeszcze dwa - najprościej jest mówić, że w danym miejscu i danej chwili powietrze ma określoną tempetaturę oraz wilgotność (względną w % lub bezwzględną w g/kg). I teraz - paraizolacja ma chronić ścianę przed wnikaniem wody, po pierwsze deszczu (bo może akurat zacinać i padać na ścianę), po drugie wilgotności która jest w powietrzu zewnętrznym. Rozumiem, że mówimy o przypadku czysto teoretycznym - obliczenia dla Teoretyka. Żeby wykonać takie obliczenia trzeba znać oprócz współczynnika przenikania pary wodnej [g/m*h*Pa] i wogóle danych samej ściany - również parametry (temp. i wilgotność) powietrza zewnętrznego i wewnętrznego. O ile z budową ściany nie ma większych problemów, a parametry pow. wewn. można przyjąć "na oko" - temp. z Warunków technicznych Dz.U.75, wilgotność przyjmuje się "średnio" (nie wiem kto to wymyślił ale mam taką tabelkę) dla budynków użyteczności publicznej 45%; dla mieszkaniówki, szpitali i przedszkoli = 55%, a dla budynków przemysłowych z bilansu wilgoci (ha, ha ha). Największy problem to warunki zewnętrzne - zmienne w ciągu roku. I tu właśnie nie rozumiem najbardziej. Mnie uczyli, że dla "obliczeń wilgotnościowych ściany" należy wyznaczyć temperaturę przy jakiej nastąpi kondensacja (tzn wyznaczyć te waruki graniczne), obliczyc ilość wilgoci a z niej przyrost zawilgocenia materiału i jezeli ten przyrost (%) bedzie mniejszy niż wartość dopuszczalna z tablic (dla konkretnych materiałow) to jest ok - nie trzeba dodatkowych izolacji. Obok wspomnianej tabelki mam napisane, że MOŻNA (cokolwiek by to znaczyło) zacząć obliczenia od -5° i 85% i jeśli wystąpi kondensacja to metodą kolejnych przybliżeń wyznaczyć temp. przy której kondensacja zacznie wystepować. Określić dla danego rejonu liczbę dni w ciągu roku kiedy wystapi kondensacja w ścianie i podjąć decyzję o ewentualnym doizolowaniu ściany. Tyle rozważania teoretyczne. Dla inżyniera poważniejszym pytaniem jest GDZIE umiejscowić paraizolację niż jak wyznaczyć punkt styczności krzywych nasycenia. To raz. Dwa - powiedz mi jak chcesz wyznaczyć GRUBOŚĆ paraizolacji ? bo tego akurat nie wiem. Trzy - twój problem jest baaardzo teoretyczny, tak bardzo, że podejrzewam tu po prostu zadanie z fizyki budowli ;) - jakie byś parametry nie przyjął i tak będzie dobrze, bo chodzi tu o metodę i własnoręczne obliczenia i wnioski niż o wyniki liczbowe. Takie zadanie z którego wykładowca oceni oprócz inteligencji studenta jeszcze kto od kogo spisuje (przyjęcie danych wejściowych). I cztery - tobie na pewno chodziło o paraizolację ? czy może o punkt rosy ? (na wszelki wypadek spytam). POZDRO.