Gdy zima daje się we znaki
Podmuchy mroźnego powierza podwiewającego firanki i zasłony oraz nieprzyjemny chłód odczuwalny w stopy - to zimowa zmora wszystkich właścicieli starych i zniszczonych okien. Oczywiście najlepiej wymienić je na nowe. Ale co, jeśli nie pozwala na to nasz domowy budżet?
Szpary znajdujące się pomiędzy ościeżnicą okna, a jego skrzydłem najłatwiej wyeliminować uszczelkami samoprzylepnymi – kupimy je w każdym markecie budowlanym. Z jednej strony są pokryte warstwą kleju, dlatego ich stosowanie jest niezwykle łatwe. Możemy zaopatrzyć się m.in. w uszczelki z pianki poliuretanowej, gąbki oraz gumy.
Przed klejeniem powinniśmy dokładnie oczyścić podłoże z zanieczyszczeń, kurzu i brudu. Bardzo ważne, abyśmy dobrali też grubość, szerokość oraz profil (kształt) uszczelki do wielkości szczelin. W przeciwnym wypadku okno dalej pozostanie nieszczelne, albo nie będziemy mogli go zamknąć. – Zakup uszczelek, powinniśmy traktować jako działanie doraźne, tymczasowe, pozwalające co najwyżej przeczekać z wymianą stolarki do wiosny – radzi Artur Głuszcz z firmy MS więcej niż OKNA, producenta okien TYTANOWYCHtermo. – Stare okna są bardzo często wypaczone i krzywe. Skrzydło może w jednym miejscu przylegać do ościeżnicy, ale już kilkanaście centymetrów dalej odstawać. Wymiary szczelin są więc bardzo zróżnicowane. W efekcie, mimo naszych starań, i tak nie zlikwidujemy wszystkich nieszczelności.
Poza tym, jeśli okna posiadają już system uszczelek, zastosowanie kolejnej uszczelki doprowadzi do tego, że swoją funkcję przestaną pełnić te oryginalne. Przez okno
w dalszym ciągu będzie więc uciekać znaczna część energii.
Co z szybą
Przez wiele lat, miejsce styku szyby z ramą okna uszczelniano kitem szklarskim. Jest to miejsce newralgiczne, dlatego warto sprawdzić, czy i on nie nadaje się do wymiany. Możemy go zastąpić silikonem. Po kilku próbach ze specjalnym pistoletem w ręce, nie powinniśmy mieć z tym kłopotu. Silikonu nie trzeba też ręcznie rozrabiać, ani malować. Nie bez znaczenia jest też to, że szyby w starych oknach – nawet podwójne, nie dorównują parametrami termicznymi nowoczesnym szybom zespolonym - ich izolacyjność, dzięki zastosowaniu zaawansowanej technologii, jest trzy, a w przypadku szyb dwukomorowych (czyli trzyszybowych), nawet sześciokrotnie lepsza.
Przygotowując nasze okna do zimy, nie powinniśmy opierać się też tylko i wyłącznie na radach udzielanych przez znajomych, czy internautów na forach internetowych. O ile wata, styropian, czy zwykła taśma mogą być co najwyżej nieskuteczne, o tyle aplikacja wzdłuż okiennego skrzydła silikonu, czy kitu, doprowadzi do tego, że na wiosnę możemy już ich nie otworzyć. Z kolei pianka montażowa, która rozpręża się pod wpływem wilgoci, w najgorszym wypadku wyrwie okna z zawiasów. A wtedy będziemy je musieli wymienić znacznie szybciej niż planowaliśmy. Naszych problemów nie rozwiąże też zabicie okien gwoździami albo ich skręcenie.
Nawet, jeśli dzięki uszczelkom uda nam się wyeliminować większość przedmuchów, to
i tak poziom komfortu cieplnego w domu nie będzie nigdy wystarczający. Pamiętajmy, że jest to rozwiązanie pozwalające raczej przetrwać kolejną zimę i przygotować się do decyzji o wymianie okien na nowe – najlepiej energooszczędne.