Ciepły kaloryfer nie musi oznaczać wysokich rachunków
Wpływ na wybór ogrzewania mają nie tylko Ci, którzy mieszkają we własnym domu. Na cenową rewolucję mogą liczyć także członkowie wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych.
Co rozsądniejsi zamieniają gaz, olej, a nawet ciepło pobierane z miejskiej sieci, na ogrzewanie kotłami Eko – Plus, opalanymi eko – groszkiem. Mimo, że ceny tego ostatniego także systematycznie idą w górę, w stosunku do pozostałych sposobów ogrzewania są i pozostaną konkurencyjne.
Punkty dla prezesa
Kiedy przychodzi czas rozliczeń sezonu grzewczego, mało kto bywa zadowolony. Na kontach wielu lokatorów często znajdują się naprawdę spore niedopłaty. – Dlatego kilka lat temu postanowiliśmy zmodernizować ogrzewanie i zakupiliśmy dwa kotły na eko – groszek. W sumie 600 kW – mówi prezes zarządu spółdzielni Fortuna, Wacław Kossowski. Czy było warto? – Po pierwszym sezonie, podgrzewając w ten sposób ciepła wodę i ogrzewając 170 mieszkań, zaoszczędziliśmy ponad sto tysięcy złotych.
Poza bieżącymi opłatami, udało się spłacić kredyt, który wzięliśmy na zakup kotłów. Nie kredytowaliśmy całości inwestycji, bo część pieniędzy pochodziła z funduszu remontowego spółdzielni, ale to i tak duży zysk – zaznacza Kossowski. Dla mieszkańców najbardziej odczuwalną zmianą było obniżenie opłat za ciepło. – Wcześniej, za ogrzanie metra kwadratowego płaciliśmy 2,70 zł, dziś o 40 gr mniej – mówi Barbara Mateja, bardzo zadowolona z pomysłu prezesa. – Przy dzisiejszych cenach oleju, taki sposób ogrzewania byłby jeszcze droższy.
Z naszych kalkulacji wynika, że ogrzanie metra kosztowałoby nawet 2,90 zł – podkreśla Kossowski. Ale to nie wszystkie zalety modernizacji. Kiedyś, w nocy, wychodząc z założenia, że wszyscy i tak śpią, nie podgrzewaliśmy ciepłej wody, żeby zaoszczędzić olej. Dla niektórych mieszkańców było to jednak uciążliwe. Dziś, problem zniknął. Kotły pracują non stop, a oszczędności i tak są spore.
Szybka piłka
Zamiana kotła gazowego lub olejowego na eko - groszek nie wymaga żadnych skomplikowanych prac. - Jeśli jest już rozprowadzona instalacja grzewcza, wystarczy wykonać drobne prace adaptacyjne i podłączyć nowy piec. Kotły Eko- Plus Hefa mogą pracować zarówno z instalacją stalową, miedzianą jak i z tworzyw sztucznych, co jest sporym ułatwieniem przy tego typu modernizacji, bo nie trzeba wymieniać nawet rurek rozprowadzających ciepłą wodę – zaznacza Jacek Kubasik, dyrektor firmy Hef, producenta ekologicznych kotłów na paliwa stałe.
Prezes Kossowski potwierdza. – Przebieg reinstalacji był dla nas praktycznie niezauważalny. Raz, czy dwa, podczas przełączania starych kotłów na nowe, zdarzyło się, że kilka godzin nie było ciepłej wody i to w zasadzie tyle. W poszczególnych mieszkaniach nie trzeba było wykonywać żadnych dodatkowych prac – podkreśla prezes Fortuny.
A gdzie węgiel?
W domach, w których ogrzewanie działa w oparciu o gaz, prąd lub olej, często pojawia się wątpliwość, czy znajdzie się odpowiednie miejsce na przechowywanie węgla. Przecież to nie tak- jak w domku jednorodzinnym, że kilka ton na sezon wystarczy. Do ogrzania bloku czy kamienicy węgla potrzeba znacznie więcej. – To prawda, że paliwo do kotłów Eko – Plus zajmuje miejsce, ale jeśli stale odbieramy większą ilość groszku, można umówić się z dystrybutorem, że w określonym czasie będzie nam dowoził potrzebne ilości paliwa.
Przecież nie ma nic cenniejszego niż stały, lojalny odbiorca – podpowiada J. Kubasik z Hefa. I rzeczywiście te rady wydają się skuteczne. – W naszej kotłowni, po wstawieniu kotłów, nie ma już praktycznie wolnej powierzchni do składowania opału. Żeby palenie przebiegało płynnie, w sezonie dostawca jest u nas nawet dwa razy w tygodniu, ale nie narzeka. Nigdy też nie zdarzyło się, by eko – groszku zabrakło – potwierdza szef spółdzielni.
Kolejnym argumentem anty, jest często ten o potrzebie zatrudnienia palacza. – W każdej wspólnocie czy spółdzielni mieszkaniowej jest ktoś odpowiedzialny za konserwację budynków mieszkalnych, nic nie stoi na przeszkodzie, by po odpowiednim przeszkoleniu zajął się także doglądaniem kotła – twierdzi J. Kubasik. Innym rozwiązaniem jest przeszkolenie kogoś, kto na przykład jest na wcześniejszej emeryturze i chciałby sobie dorobić. Obsługa kotła nie jest skomplikowaną sprawą, a szukanie dziury w całym częściej wynika z wygody tych, którzy zarządzają naszymi mieszkaniami, niż z rzeczywistych trudności.