310
313
305

Ciepły kaloryfer nie musi oznaczać wysokich rachunków

Wpływ na wybór ogrzewania mają nie tylko Ci, którzy mieszkają we własnym domu. Na cenową rewolucję mogą liczyć także członkowie wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych.

Co rozsądniejsi zamieniają gaz, olej, a nawet ciepło pobierane z miejskiej sieci, na ogrzewanie kotłami Eko – Plus, opalanymi eko – groszkiem. Mimo, że ceny tego ostatniego także systematycznie idą w górę, w stosunku do pozostałych sposobów ogrzewania są i pozostaną konkurencyjne.

Punkty dla prezesa

Kiedy przychodzi czas rozliczeń sezonu grzewczego, mało kto bywa zadowolony. Na kontach wielu lokatorów często znajdują się naprawdę spore niedopłaty. – Dlatego kilka lat temu postanowiliśmy zmodernizować ogrzewanie i zakupiliśmy dwa kotły na eko – groszek. W sumie 600 kW – mówi prezes zarządu spółdzielni Fortuna, Wacław Kossowski. Czy było warto? – Po pierwszym sezonie, podgrzewając w ten sposób ciepła wodę i ogrzewając 170 mieszkań, zaoszczędziliśmy ponad sto tysięcy złotych.

Poza bieżącymi opłatami, udało się spłacić kredyt, który wzięliśmy na zakup kotłów. Nie kredytowaliśmy całości inwestycji, bo część pieniędzy pochodziła z funduszu remontowego spółdzielni, ale to i tak duży zysk – zaznacza Kossowski. Dla mieszkańców najbardziej odczuwalną zmianą było obniżenie opłat za ciepło. – Wcześniej, za ogrzanie metra kwadratowego płaciliśmy 2,70 zł, dziś o 40 gr mniej – mówi Barbara Mateja, bardzo zadowolona z pomysłu prezesa. – Przy dzisiejszych cenach oleju, taki sposób ogrzewania byłby jeszcze droższy.

Z naszych kalkulacji wynika, że ogrzanie metra kosztowałoby nawet 2,90 zł – podkreśla Kossowski. Ale to nie wszystkie zalety modernizacji. Kiedyś, w nocy, wychodząc z założenia, że wszyscy i tak śpią, nie podgrzewaliśmy ciepłej wody, żeby zaoszczędzić olej. Dla niektórych mieszkańców było to jednak uciążliwe. Dziś, problem zniknął. Kotły pracują non stop, a oszczędności i tak są spore.

Szybka piłka

Zamiana kotła gazowego lub olejowego na eko - groszek nie wymaga żadnych skomplikowanych prac. - Jeśli jest już rozprowadzona instalacja grzewcza, wystarczy wykonać drobne prace adaptacyjne i podłączyć nowy piec. Kotły Eko- Plus Hefa mogą pracować zarówno z instalacją stalową, miedzianą jak i z tworzyw sztucznych, co jest sporym ułatwieniem przy tego typu modernizacji, bo nie trzeba wymieniać nawet rurek rozprowadzających ciepłą wodę – zaznacza Jacek Kubasik, dyrektor firmy Hef, producenta ekologicznych kotłów na paliwa stałe.

Prezes Kossowski potwierdza. – Przebieg reinstalacji był dla nas praktycznie niezauważalny. Raz, czy dwa, podczas przełączania starych kotłów na nowe, zdarzyło się, że kilka godzin nie było ciepłej wody i to w zasadzie tyle. W poszczególnych mieszkaniach nie trzeba było wykonywać żadnych dodatkowych prac – podkreśla prezes Fortuny.

A gdzie węgiel?

W domach, w których ogrzewanie działa w oparciu o gaz, prąd lub olej, często pojawia się wątpliwość, czy znajdzie się odpowiednie miejsce na przechowywanie węgla. Przecież to nie tak- jak w domku jednorodzinnym, że kilka ton na sezon wystarczy. Do ogrzania bloku czy kamienicy węgla potrzeba znacznie więcej. – To prawda, że paliwo do kotłów Eko – Plus zajmuje miejsce, ale jeśli stale odbieramy większą ilość groszku, można umówić się z dystrybutorem, że w określonym czasie będzie nam dowoził potrzebne ilości paliwa.

Przecież nie ma nic cenniejszego niż stały, lojalny odbiorca – podpowiada J. Kubasik z Hefa. I rzeczywiście te rady wydają się skuteczne. – W naszej kotłowni, po wstawieniu kotłów, nie ma już praktycznie wolnej powierzchni do składowania opału. Żeby palenie przebiegało płynnie, w sezonie dostawca jest u nas nawet dwa razy w tygodniu, ale nie narzeka. Nigdy też nie zdarzyło się, by eko – groszku zabrakło – potwierdza szef spółdzielni.

Kolejnym argumentem anty, jest często ten o potrzebie zatrudnienia palacza. – W każdej wspólnocie czy spółdzielni mieszkaniowej jest ktoś odpowiedzialny za konserwację budynków mieszkalnych, nic nie stoi na przeszkodzie, by po odpowiednim przeszkoleniu zajął się także doglądaniem kotła – twierdzi J. Kubasik. Innym rozwiązaniem jest przeszkolenie kogoś, kto na przykład jest na wcześniejszej emeryturze i chciałby sobie dorobić. Obsługa kotła nie jest skomplikowaną sprawą, a szukanie dziury w całym częściej wynika z wygody tych, którzy zarządzają naszymi mieszkaniami, niż z rzeczywistych trudności.

Komentarze

W celu poprawienia jakości naszych usług korzystamy z plików cookies. Zgodę możesz udzielić poprzez zamknięcie tego komunikatu. Jeśli nie wyrażasz zgody na przechowywanie na Twoim urządzeniu końcowym plików cookies konieczne jest dokonanie zmian w ustawieniach Twojej przeglądarki. Więcej informacji na temat plików cookies i ochrony danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.