Pompy ciepła - nie tędy droga
List do redakcji
W jednym z numerów „Magazynu Instalatora” przeczytałem artykuł Pana Macieja Wodniaka „Ciepło z ziemi”. Opisywany jest tam dom o powierzchni 200-stu metrów kwadratowych ogrzewany instalacją centralnego ogrzewania zasilaną z ziemi pompą ciepła. Zauważyłem w Waszym piśmie [5/2001] opisywanie „zalet” pomp ciepła. Właściciel wspomnianego domu płaci za ogrzewanie od 50 do 70 zł. miesięcznie. Wynik taki jest na pierwszy rzut oka bardzo interesujący, świadczy on możliwościach pompy ciepła, ale też o dobrej izolacji budynku. Dlaczego więc pompy ciepła w budownictwie jednorodzinnym są na szczęście marginalnym zjawiskiem, a sprzedawcy i producenci tych systemów robią wszystko, żeby nasze domy były jak najgorzej izolowane.
Przyjrzyjmy się szczegółom. Opisywana przez Pana Macieja Wodniaka pompa to urządzenie o mocy 8 kW zasilane ciepłem z dwóch 50-cio metrowych odwiertów. Urządzenie takie to nic innego jak „odwrócona” lodówka wykorzystująca ciepło np. z ziemi do zamiany freonu w parę (freon paruje przy -400oC), a następnie przejęcie ciepła z kondensacji tej pary przy jej sprężaniu. Sprężarka i pompka cyrkulacyjna mają moc 2-2,5 kW.
Jak łatwo można wyliczyć z jednego kilowata energii mamy trzy do czterech kilowatów ciepła. Dalsze rozprowadzenie ciepła odbywa się instalacją jak przy ogrzewaniu gazowym. Koszt takiej pompy to 28 400 zł. Koszt odwiertów minimum 12 000 zł (w zależności od terenu).
Zastąpmy teraz pompę ciepła zwykłą grzałką elektryczną o mocy 8 kW (wartość ok. 500 zł): nasze koszty wzrosłyby w najgorszym wypadku czterokrotnie.
Przeprowadźmy teraz rachunek ekonomiczny. Sezon grzewczy trwa w Polsce pięć miesięcy, płacąc zamiast 60 zł za miesiąc zapłacimy 240 zł. Różnica 180 zł. Razy 5 miesięcy daje 900 zł rocznie oszczędności na ogrzewaniu. Całkowity koszt pompy ciepła z odwiertami to ponad 40 000 zł, czyli inwestycja zwróci nam się po ponad czterdziestu latach pod warunkiem, że w tym czasie nic się nie zepsuje. Ponieważ trwałość takich urządzeń nie przekracza 25-ciu lat, zaczyna to pachnieć absurdem.
Gdybyśmy teraz 40 000 zł zainwestowane w pompę ciepła włożyli na konto (5% w skali roku) to z odsetek mielibyśmy około 2 000 zł, czyli znacznie więcej, niż koszty roczny ogrzewania bez pompy, co już nie pachnie, a jest oczywistym absurdem.
Weźmy inny dom o podobnej powierzchni, ale fatalnie izolowany. Niech opłaty przy zastosowaniu tej samej pompy ciepła wynoszą miesięcznie np. 600 a nie 60 zł. Czyli przy zastosowaniu grzałki elektrycznej zamiast pompy ciepła zapłacimy 2 400 zł. Roczna różnica wyniesie 9 000 zł. Inwestycja zwraca się po pięciu sezonach! Pod warunkiem nie wpłacenia pieniędzy do banku. Obliczeń tych nie zmieni doliczenie całorocznych kosztów ogrzewania wody użytkowej, bo po zastosowaniu kranów z czujnikiem sensorowym i term pojemnościowych tam gdzie krany kilkukrotnie spada zużycie nie tylko energii, ale i czystej wody, oraz ścieków. Przy czteroosobowej rodzinie koszty te nie przekraczają 15 zł miesięcznie. Krany sensorowe są tak mało popularyzowane bo praktycznie wykluczają inny reklamowany produkt, kolektory słoneczne.
Jak widać oszczędności ze stosowania pomp ciepła w domach jednorodzinnych są tylko na pierwszy rzut oka i żeby je sprzedawać domy muszą być źle izolowane. Domy w których jest 25-30 cm wełny czy styropianu bez mostków termicznych w podłodze, ścianie i dachu, gdzie jest wymuszona wentylacja z odzyskiem ciepła, mimo iż są tańsze w budowie i eksploatacji, można policzyć na palcach. Największe koncerny produkujące piece C.O. pompy ciepła, czy baterie słoneczne nie miałyby co szukać w domach, w których zużycie ciepła nie przekracza 40 kW/h na metr kwadratowy rocznie (norma norweska).
Proszę wyjaśnijcie, że pompy ciepła mają swoje miejsce w obiektach, których ani ocieplić, ani wyburzyć nie można np. zabytki. Pałacu Króla Szwecji zaizolować nie ma jak, zaś koszt pompy ciepła wraz z rurkami położonymi na dnie jeziora, nad którym pałac stoi to dla Jego Wysokości niewielki wydatek.
Najnowszej generacji niecentralne ogrzewanie z komputerem sześciorozkazowym i czułości do 0,1 stopnia w pomieszczeniu, nie wymagające konserwacji i równie trwałe jak reszta domu kosztuje 7 000 zł brutto na dom 200 m². Ile więcej możemy zainwestować w izolację i wentylację żeby osiągnąć 40 kWh na metr kwadratowy rocznie.
Tomasz Brzęczkowski
0-603 095 687
0-22 841 34 84, 559 10 81
Tomasz
14.02.2002
Pragnę poinformować autora artykułu, że pompę ciepła typu woda/woda lub solanka/woda o mocy ok. 8kW można kupić już za ok. 13500 - 14700 zł netto. Co do czasu amortyzacji to rzeczywiście jest on tym krótszy, czym większą moc grzewczą ma urządzenie, co predysponuje takie rozwiązania do stosowania w większych obiektach o dużym zapotrzebowaniu na moc grzewczą.
TB
14.02.2002
TB
14.02.2002
Chce Szanowny Pan zasugerować, że c.o. z najtańszą pompą ciepła [ 8 kW] w 200 m2 domu wynosi 14 000 [proszę o adres takiej firmy]. Wdomach jednorodzinnych nikt VAT-u nie zwraca dlatego uczciwiej stosować jest ceny brutto
Tomasz
14.02.2002
Tak to prawda. Podawanie cen netto jest mylące. Podałem je z przyzwyczajenia (z reguły ofertuję instalacje dla firm czyli płatników VAT'u). Tak więc ceny brutto wyniosą odpowiednio ok. 16500 i 17900 zł. Oczywiście jest to cena samej pompy ciepła. Dolne źródło ciepła zostało w artykule potraktowane odrębnie, natomiast system rozprowadzenia wody grzewczej w budynku jest niezależny od tego co jest źródłem energii cieplnej. P.s. W kalkulacji kosztów eksploatacyjnych i rentowności inwestycji można by jeszcze uwzględnić kwestię c.w.u. Z wyrazami szacunku. T.G.
Andrzej Fiałkowski
14.02.2002
Często jest tak, że pewne opinie pojawiające się w toku prowadzonych dyskusji pozostawiane są bez komentarza. Jednym z powodów jest absurdalność tez wygłaszanych przez oponenta, który gotów jest z zaciekłością bronić swych mylnych przekonań. Wtedy odstępujemy od polemiki, bo dlaczego mielibyśmy walczyć z wiatrakami? Doceniając troskę Pana Tomasza Brzęczkowskiego o kondycję producentów i dystrybutorów pomp ciepła pragnąłbym zachęcić do bliższego zapoznania się z realiami tegoż segmentu rynku oraz technologią proponowanych rozwiązań bazujących na odzyskiwaniu "ciepła z ziemi". Chciałbym zapewnić autora artykułu "Pompy ciepła - nie tędy droga", iż na szczęście pompy ciepła przestały być marginalnym zjawiskiem w budownictwie jednorodzinnym i nie tylko. Przejdźmy jednak do konkretów. Po pierwsze ogólnie znane zasady matematyki nie pozwalają mi na wyprowadzenie obliczeń w wyniku, których ostateczny rezultat pokazałby, że korzystając z "komfortu" grzałki elektrycznej o mocy 8 kW, pracującej w przeciągu doby średnio ok. 10 godzin, zapłaciłbym miesięcznie rachunek w wysokości 240 zł! No cóż, 8 kW pobranej mocy, razy 10 godzin pracy urządzenia, by to dało 80 kW w przeciągu doby. Przyjmując stawkę średnią 0,2672 gr/kW (średnia wyliczona na podstawie stawek za pierwszą i drugą taryfę w Zakładzie Energetycznym Toruń S.A.) wychodzi nam 21,4 zł na dobę. Teraz mnożąc tę sumę przez 30 dni otrzymujemy wartość 642 złotych polskich. Bagatela, różnica 402 zł! Po drugie sezon grzewczy w Polsce nie trwa 5 miesięcy. W większości obliczeń przyjmuje się 178 dni, a nawet 200 (czyli 6-7 miesięcy). Po trzecie gwarantuję Panu zakup pompy ciepła wraz z kompletnym wyposażeniem i montażem układu dla przedstawionego zapotrzebowania cieplnego za kwotę około 30 tys. zł (rozwiązanie w systemie dwóch studni lub z kolektorem gruntowym). Po czwarte zapewniam Pana, że istnieją na rynku pompy ciepła o sprawności do 600%. Po piąte wróćmy, do rachunku ekonomicznego. 642 zł płacone miesięcznie razy 6 miesięcy daje nam wydatek całego sezonu grzewczego na poziomie 3852 zł! Z pompą ciepła, dla zapotrzebowania 8 kW wydatek dla analogicznego okresu nie przekroczy 400 zł! Myślę, że teraz różnica jest już trochę lepiej widoczna. Mamy więc 3452 zł oszczędności na ogrzewaniu rocznie. Po szóste, Pan Tomasz zapomina, że system ogrzewania elektrycznego nie opiera się jedynie na kupnie samej grzałki elektrycznej. Tak samo jak inwestycja w ogrzewanie olejowe nie opiera się tylko i wyłącznie na zakupie kotła olejowego. Pomijając więc zakup grzałki elektrycznej, musimy doliczyć jeszcze wydatki na kocioł elektryczny, termoregulator i grupę bezpieczeństwa. Sumując nasze wydatki otrzymujemy wynik na poziomie ok. 3500 zł (trochę to więcej niż 500 zł!). Porównując wydatki inwestycyjne możemy zauważyć różnicę 26 500 zł. Jak łatwo policzyć wystarczy w najgorszym wypadku 7 lat, a nie ponad 40 aby inwestycja nam się zwróciła. Po siódme, możemy zapomnieć o odsetkach z włożonych na konto pieniędzy. Na pewno miło byłoby posiadać niezmiennie kwotę 40 tys. zł zdeponowaną jako lokatę w banku. Niestety rachunki na poziomie 3800 zł będą uporczywie prześladować użytkownika każdego roku. Ciekawe jak długo można utrzymywać taki ciężar. Nikt przecież nie buduje domu po to aby spędzić w nim jako użytkownik 7 lat. Po ósme pragnę zachęcić Pana Tomasza do możliwości skontaktowania się ze mną pod wskazanym poniżej adresem i numerem telefonu. Z przyjemnością będę mógł pokazać Panu domy bardzo dobrze izolowane, które ogrzewane są pompą ciepła. Opinii użytkowników nie będę cytował...Najlepiej informacji zaczerpnąć u źródeł. Czasami, jak już wspomniałem, lepiej jest przemilczeć i pozostawić bez wyjaśnień nie mające nic wspólnego z rzeczywistością opinie. Czasami jednak niedopuszczalne jest, aby w obiegu powszechnym miały szansę zaistnieć absurdalne treści łatwo przyswajalne przez każdego laika. Z poważaniem Andrzej Fiałkowski tel. (0-56) 46 223 21 e-mail: biuro@climakomfort.pl
JJ
14.02.2002
zapotrzebowanie 8kW przez 10 godzin cena el. grzania przy zapotrzebowaniu 8kW 3852 zł max sprawność pompy 600% 3842 zł/600% = 642 zł za energię elektryczną z pompą. zysk roczny 3852-642 = 3210 zł po dziesięciu latach max. 32100 zł ale nalęży od zysku odjąć obliczone na rok: koszty instalacji amortyzację, utrzymanie i konserwację, odsetki od zangażowanego kapitału, odsetki do udzielonego kredytu, i parę jeszcze innych drobiazgów i zabiegów Pozdrowienia w nieprofesjonalnym przekonywaniu Klientów, JJ
Tomasz B
14.02.2002
Szanowny Panie Andrzeju, Przyzwoicie izolowany dom zużywa do 40 kWh na metr kwadratowy rocznie, co przy domu 200 m i cenie za kWh 0.35 w Warszawie daje 2800 zł. rocznie, a więc ciężko będzie zaoszczędzić 3450 zł. W artykule swoje wyliczenia oparłem na konkretnym domu opisanym w Magazynie Instalatora gdzie w domu 200 m2 płacono 60 zł. na miesiąc, przy zastosowaniu pompy o sprawności 400%, stąd 240 zł bez pompy. Co do pomp ciepła to liznąłem trochę wiadomości pracując przy nich napoczątku lat 90-tych w Szwedzkiej firmie LEONARD. Domyślam się, że sprzedaje Pan pompy ciepła i przesunięcie kosztów budowy domu z ogrzewania na izolację nie leży w interesie Pana firmy i dlatego trudno od Pana wymagać obiektywności. Z jedym się na pewno z Panem muszę zgodzić, walka z "wiatrakami " nie ma sensu, wracając w listopadzie ze szkolenia w duńskiej firmie OJ ElektronikA/S widziałem ile powstaje nowych "wiatraków" a z innego źródła wiem ile "zwinęło" się firm zajmujących się pompami ciepła. Wyrazy szacunku Tomasz Brzęczkowski
Piotr Leszek
14.02.2002
W pełni się zgadzam z opinią Pana Andrzeja. Pargnę dodać ,że do tych wyliczeń należy przyjąć wzrastające koszty energii elektrycznej bo przecież prąd nie będzie taniał. Tak więc zwrot kosztów zakupu pompy będzie krótszy. Ale pamiętajmy, że instalując pompę ciepła wnosimy duży wkład w nasze środowisko naturalne i chwała tym , którzy w ten sposób zmiejszaja zanieczyszczenie środowiska . Pozdrawiam
Żmijewski
14.02.2002
Produkcja jest o 1/3 większa niż szczytowy pobór mocy to podraża koszt kWh. Trzeba przyznać rację Panu Brzęczkowskiemu, że gdy i w Polsce nastanie obowiązek izolowania domów do poziomu 40 kWh na metr kwadratowy rocznie pompy ciepła znajdą zastosowanie tylko w obiektach zabytkowych. Zaś jeżeli chodzi o ochronę środowiska to zaręczam Panu Leszkowi, czy Pan pobiera więcej czy mniej to zanieczyszczenie jest takie samo, bo bloków energetycznych nikt nie wygasza a magazynować kW jeszcze nie umiemy, zaś freon z pomp ciepła to DOPIERO jest ZANICZYSZCZENIE.
Andzrej Fiałkowski
14.02.2002
Włos się jeży na głowie gdy zapoznaję się z zamieszczaną polemiką. Bez zbędnego zwlekania prostuję więc "wykrzywione" tutaj świadomie lub nieświadomie ścieżki przez moich oponentów. Odnośnie kalkulacji z korektą. Zasadnicza uwaga. Jeżeli temat pomp ciepła nie jest Panu JJ do końca znany to proszę nie mówić o braku profesionalizmu z mojej strony. Jakby nie było to z każdym urządzeniem wiążą się koszty amortyzacji. Pompa ciepła nie jest tu jakimś "cudownym" wyjątkiem odnośnie, którego tyczy się amortyzacja. Gdyby zrobił Pan dokładny przegląd rynku pomp ciepła to znajdzie Pan urządzenia w tej kategorii, które nie wymagają od użytkownika ponoszenia kosztów związanych z utrzymaniem i konserwacją. Tak, tak proszę Pana. To się nazywa - stworzenie nowych standardów w danej dziedzinie. Rynek pomp ciepła się rozwija, jak każdy inny zresztą, a nowe technologie pozwalają dostarczać produkt, który nie daje potencjalnemu użytkownikowi powodów do zmartwień w trakcie eksploatacji. Gdyby przeczytał Pan uważnie moją wypowiedź to tam była sekwencja związana z odsetkami. Poza tym proszę Pana jaka to radość z tych odsetek, kiedy płacimy po upływie 7 roku grubo ponad 3 tys. zł za sezon grzewczy. W jednym roku diabli wezmą te odsetki. Zresztą nie będą one takie wysokie. Nie zapominajmy, że przez te 7 lat całą kwotą zaoszczędzoną na inwestycji nie będziemy dysponować - oczywiście pochłoną ją opłaty za każdy sezon grzewczy. Jeszcze jedna rzecz - Pan Tomasz pisząc swój list do redakcji podał wysokość opłat za miesiąc w wysokości 60 zł. 60 zł razy 6 miesięcy to daje nam 360 zł. Tak więc zmieścimy się z kosztami sezonu grzewczego poniżej 400 zł. Poza tym sprawność 600% to liczba przybliżona. Zdaje Pan sobie sprawę, że może być ona wyższa!? Wówczas zgadzam się, że przekroczymy kwotę 400 zł (dla porównania przy założeniu jednakowego czasu pracy urządzeń). Jednak nie do poziomu 642 zł! Tak więc czas zwrotu inwestycji wydłuży się co najwyżej o rok. Panie Tomaszu. Jedząc czekoladę, nie każda powoduje niepożądane, wymiotne odruchy. Do czego zmierzam. Niech mi Pan poda branżę, w której firmy nie bankrutują, nie mają kłopotów. To się nazywa konkurencja. Jedni sobie z nią radzą , inni niekoniecznie. Produkty na rynku są bardzo różne. Sposób dotarcia z nimi do odbiorcy też bardzo różny. Zwalanie winy na brak chłonności rynku to wybieg maksymalnie uproszczony i często pachnący nieporadnością. Wiemy wszyscy, że czasy nie są "miodem i mlekiem płynące". Radzić jednak sobie trzeba. Konkurencję wygrywają najlepsi. Teraz odnośnie freonu. Dziękując za słowa poparcia Pana Piotra Leszka pragnę także zwrócić uwagę, że dostępne są na rynku pompy, które pracują bez wykorzystania freonu! (odnośnie wypowiedzi Pan Żmijewskiego).
Edyta P
14.02.2002
Panie Andrzeju albo Pan nie wie co pisze, albo mija się Pan z prawdą nie bez udziału świadomości. Tak jak dwadzieścia osiem lat temu skończyły się lampy elektronowe i wybitni facowcy z tej dziedziny albo poszli na emeryturę elbo się przestawili. Przyszłość jest w wentylacji i izolacji, ciepłownictwo to margines.
Marcin G.
14.02.2002
Podajcie mi pompę ciepla, która ma roczną sprawność przekraczającą 0.4. Energie elektryczną wytwarzamy ze sprawnoscia 0.3 i rzadko taką uzyskujemy w pompach. A na zero wyjdziemy wówczas, gdy moc pobrana równa jest uzyskanej.... Ponadto, stosując jako źródło dolne, ciepło z gruntu na znacznej głębokości należy brać pod uwagę rozwarstwienie gruntu ("odlepianie" ziemi od rurek - co następuje po kilku latach eksploatacji). Między rurkami i ziemią wytwarza się szczelina powietrzna, która wpływa na znaczne pogorszenie poboru ciepła. Oczywiście można grunt sztucznie zagęszczać, ale koszty takiego działania są znaczne.