273
274
226
276
Strefa ekspertów HVACR

Dospel vs domy arthauss

Dospel robi domy po nazwa http://www.arthauss.pl/, ciekawe czy jakość będzie taka sama jak silników ich wentylatorów :) hahahahah.
Taka sobie ciekawostka.

Nie robi - tylko sprzedaje technogię. Dospela to mogą być w tym domku wentylatory łazienkowe (a i tak chyba chińsycyzyna)

są jeszcze wysokiej klasy rekuperatory - renomowanej firmy dospel dawane do tych domów:)

oł ,yes !!

rekuperatory Dospel wysokiej klasy ??
one chyba tylko stały wysoko na półce ;)
przecież to lipa i ściema,
a co do domów to może faktycznie tylko sprzedaje technologie jak kolega napisał, może nie zamienią materiałów na tańsze i konstrukcja nie zgnije itp. :)

"Lider domów pasywnych" - marzyciele
- firma nie ma certyfikatu budynku pasywnego na żaden z budynków w Polsce
- w Niemczech buduje kontenery socjalne
- na stronie passivhausprojekte_de (baza zrealizowanych budynków pasywnych) na hasło Arthauss wyskakuje 0 (słownie zero) wyników
- ich system nie ma certyfikatu PHI
- ściana U=0,14 (i to bez uwzględniania mostków) w naszym klimacie to marny dom energooszczędny
- sprawność rekuperatorów Dospel max. 95 , a daczego nie napisać max 950% ? O certyfikatach i badaniach tych rekuperatorów nie udało mi się nic znaleźć




Firma ArtHauss zbudowała już wiele domów. I jest już mnóstwo zadowolonych klientów z usług tej firmy. To nowoczesne budownictwo, domy, będące nie tylko śliczne pod względem architektonicznym, ale także niezwykle funkcjonalne i tanie w eksploatacji. Co więcej dodać? Chyba nic. Dobra marka obroni się sama. Zapraszam na www,arthauss. pl

Dokładnie jak przedmówca powiedział - sąsiad ma dom tej firmy , wprowadził się w lutym bieżącego roku i bardzo sobie chwali .
Co prawda jestem starej daty i mam dom murowany standardowy ale ta jego chałupka jest naprawdę fajna - z zewnątrz wygląd bardzo zachęcający, wewnątrz bardzo praktyczne rozplanowanie pomieszczeń no i z tego co słyszałem - technologia ze szkieletem stalowym jest mocna i solidna.

Ktoś napisał że nie ma certyfikatu - ja Wam powiem tak :

jakbym kupował dom teraz to po co mi certyfikat - kawałek papieru i nic poza tym, każdy element domu zapewne ma poświadczoną dokumentami przenikalność cieplną , dom ładny, praktyczy i oszczędny - co chcieć więcej.

Firma Arthauss gwarantuje na swojej stronie dofinansowanie 50 tys z NFOŚiGW do domów pasywnych (NF15)

Wymagania tego standardu są bardzo wysokie w zakresie komponentów stosowanych w budynku, także dla rekuperatora.

Wymagany jest rekuperator o sprawności 90% a dla IV i V strefy 93%. Jest to bardzo wysoka i trudna do osiągnięcia wartość. Należy ją potwierdzić wykonując badanie centrali wentylacyjnej wg PN-EN 308.

Nie znalazłem dokumentu z takiego badania dla rekuperatorów Dospel.

Jeżeli budujący dom (czy jego projektant) nie będzie w stanie udowodnić, że wszystkie elementy domu spełniają wymogi NF15, weryfikator ze strony banku nie będzie mógł zatwierdzić takiego projektu i inwestor straci szansę na dofinansowanie.

Arthauss zamknięty. Bankrut tak samo jak dospel. Wierzycieli jest już tłum.

Rzecz jest o najhojniejszym sponsorze kampanii wyborczej Krzysztofa Matyjaszczyka (SLD) z 2010 roku, znanym biznesmenie, mecenasie sportu częstochowskiego...
Dziś prokuratura w Częstochowie prowadzi przeciwko niemu dochodzenie, a brytyjski wymiar sprawiedliwości - jak podają tamtejsze media – zabronił mu wyjazdu z wysp w związku z toczącym się przeciwko niemu postępowaniu karnym.

[Z uwagi na dobro prowadzonych dochodzeń zmieniono personalia bohatera artykułu.]

Marek Dyl w roku 2010 zaangażował się na poważnie w kampanię wyborczą Krzysztofa Matyjaszczyka. To on wpłacił na SLD maksymalną dopuszczalną kwotę 19.755 zł (15-krotność najniższego wynagrodzenia) - najwięcej spośród wszystkich darczyńców.
W 2012 roku, zaraz po tym, gdy w jednym z częstochowskich klubów sportowych (chętnie „odwiedzanym” przez Matyjaszczyka) zabrakło pieniędzy, Dyl sypnął groszem, a tym samym zadbał o solidną reklamę własnej firmy (w owym czasie był szefem dwóch dużych przedsiębiorstw).
Od chwili, gdy Matyjaszczyk został prezydentem Częstochowy, Dyl uaktywnił się we współpracy z miastem – z wzajemnością (a może w odwzajemnieniu?). W 2013 roku podmiot powiązany z Dylem zwrócił się do władz Częstochowy z propozycją oddania mu w 30-letnią dzierżawę 1,5 hektarowej działki, będącej własnością miasta. Urzędnicy w błyskawicznym tempie pozytywnie rozpatrzyli wniosek, wydając decyzję o lokalizacji inwestycji. Dokumenty równie ekspresowo podpisał prezydent Matyjaszczyk, mimo braku akceptacji radnych. Dwa dni wcześniej bowiem, podczas sesji rady, nie doszło do głosowania o wydzierżawienie Dylowi gruntów miejskich. Powód? Matyjaszczyk nie ujawnił radnym wszystkich szczegółów związanych z tajemniczą inwestycją. Wówczas prezydent grzmiał stanowczo z sesyjnej mównicy: „(...) mamy duże zagrożenie, jeśli byśmy dzisiaj nie podjęli decyzji, że po prostu na przyszłej sesji możemy nie mieć po co się spotykać w tym temacie. (...) Jeśli Państwo chcecie podejmować takie ryzyko, to później przypadkiem nie przychodźcie do mnie z pretensjami, że inwestycja, która mogła mieć miejsce w Częstochowie nie będzie miała miejsca”.
Wtórował mu radny Łukasz Kot z SLD: „(...) po raz kolejny jestem świadkiem takiego zwyczaju, że jeżeli mamy uchwałę, (…) my jako radni jesteśmy do tego nastawieni negatywnie, z góry zakładamy, że [ktoś] kombinuje, jest niedobry, nie ma pieniędzy. (…) Prosiłbym Panów Kolegów Radnych o trochę takiego optymizmu do współpracy”.
Na niezdecydowanych radnych naciskał również radny Tomasz Blukacz z SLD: „Dajmy zielone światło tej inwestycji, bo naprawdę jedna z takich innowatorskich na pewno w Częstochowie, a nawet w kraju. Będziemy prekursorem takiej szczególnej inwestycji”.
W podobnym tonie wypowiadali się wiceprezydenci: Jarosław Marszałek i Mirosław Soborak oraz naczelnik Wydziału Promocji Zatrudnienia i Spraw Społecznych Adrian Staroniek, a także radni SLD: Janusz Danek i Małgorzata Iżyńska.
Dyl mógł liczyć także na poparcie innych radnych Sojuszu: Balt, Kapinosa, Kunickiej, Niesmacznego oraz Wabnic. Pozostali radni, innych ugrupowań, nie dali się do inwestycji przekonać.
Mimo braku uchwały rady, Matyjaszczyk dał „zielone światło” zamierzeniom budowlanym Dyla. Jednak ku zaskoczeniu miasta, biznesmen nie stawił się w magistracie na podpisanie przygotowanych dokumentów, być może dlatego, że „pieniądze lubią ciszę”, a o inwestycji Dyla zaczęło już być głośno. Ostatecznie do niefrasobliwej transakcji nie doszło.

Szemrani ludzie prezydenta
Minął niespełna rok od wielkich projektów miasta, w których głównym „udziałowcem” miał być Marek Dyl, gdy biznesmenem z Częstochowy zainteresowały się organa ścigania. Śledztwem ABW został objęty sam Dyl oraz działalność jego firm. Dochodzenie przeciwko 10-ciu osobom prowadzi obecnie Prokuratura Okręgowa w Częstochowie pod kątem „wyłudzania pieniędzy, prania brudnych pieniędzy oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej”. W 2014 roku liczne przesłuchania świadków, w tym księgowych i członków zarządów firm Dyla, miały posłużyć ustaleniu faktów ewentualnego wyłudzenia kilkudziesięciu milionów złotych VAT-u przez biznesmena (nieoficjalnie: około 50 milionów). Poufne źródła podają, iż w proceder Dyla zamieszani są szeregowi pracownicy jego firm, dyrektor oraz prezes (prywatnie siostra partnerki Dyla), która w lipcu 2014, trzy miesiące spędziła w areszcie w związku ze sprawą niedoszłego szwagra. Tak zwany wątek polski zawiera wiele pikantnych szczegółów [niestety, większość z nich nie możemy ujawnić ze względu na toczące się postępowanie karne – przyp. red.]. Dochodzenie w Częstochowie trwa.

Prokuratura częstochowska będzie miała jednak twardy orzech do zgryzienia – w najbliższym czasie nie ma bowiem szans na przesłuchanie Marka Dyla ani też na ewentualne postawienie mu zarzutów. Obecnie biznesmen przebywa w Anglii i nic nie zapowiada, by prędko wyspy opuścił.

Metody z Częstochowy, nie na Anglików
Przygody częstochowianina w Zjednoczonym Królestwie posłużyć mogą za doskonały, trzymający w napięciu scenariusz filmu sensacyjnego. Na początku 2014 roku – o czym informują media brytyjskie – częstochowianin dopuścił się jakoby kolejnych przestępstw, tym razem na terenie Wielkiej Brytanii. Do zdarzenia miało dojść w jednym z biur księgowym w Londynie, do którego wtargnęło kilku uzbrojonych mężczyzn, podobno był wśród nich Marek Dyl (notabene biuro zajmowało się obsługą księgową firm częstochowianina, zarejestrowanych w Anglii). Celem napaści była najprawdopodobniej „próba przekonania” właściciela biura do śmielszej współpracy, a w praktyce zaksięgowanie dokumentów umożliwiających wyłudzanie podatku VAT w okresie trzech miesięcy w wysokości 750 tysięcy funtów miesięcznie. Napastnicy zbiegli, zabierając kilkanaście tysięcy funtów i kilka cennych przedmiotów. Niejawne źródła informują, że Marek Dyl ponoć został zatrzymany na jednym z londyńskich lotnisk i aresztowany na ponad 3 miesiące, po czym zwolniony za kaucją w wysokości 25 tysięcy funtów. Obecnie biznesmen z Częstochowy ma zakaz opuszczania wysp brytyjskich, zwłaszcza że nałożono na niego - dosłownie (objęty jest dozorem elektronicznym i ma obrożę na nodze, by nie oddalił się od miejsca zamieszkania) - obowiązek stawiania się cztery razy dziennie w pobliskim komisariacie. Sprawą tak zwanego wątku angielskiego, zajmuje się specjalny wydział Flying Squad („Lotny Szwadron”) policji brytyjskiej.
Arcyciekawe są informacje o konkubinie biznesmena i jej udziale w ewentualnych przestępstwach Dyla, o aresztowaniu tłumaczki sądowej zamieszanej w sprawę, o kluczowych świadkach pozbawionych ochrony osobistej polskiej policji, mimo próśb brytyjskich organów ścigania i o wielu innych faktach niestety, w szczegółach nie możemy napisać. Interpol poinformował redakcję Tygodnika 7 dni, iż „sprawa na tym etapie postępowania ma ograniczony charakter jawności i dla dobra prowadzonego śledztwa większość wątków nie może zostać podana do publicznej wiadomości”.

Niedawny kolega prezydenta Matyjaszczyka, szczodry sponsor jego kampanii wyborczej i SLD, i też klubu sportowego, niedoszły współtwórca przedsięwzięcia w ramach zadań własnych gminy na wydzierżawionym od miasta terenie, filantrop, biznesmen, działacz - raczej nie będzie już współpracował z ekipą prezydenta.

Na szczęście dla Częstochowy, kompromitująca znajomość Matyjaszczyka i jego formacji, nie zaowocowała planowanymi inwestycjami.

źródło: http://www.7dni.com.pl/Aktualnosci/?id=2309&addComment=no
DOSPEL

W celu poprawienia jakości naszych usług korzystamy z plików cookies. Zgodę możesz udzielić poprzez zamknięcie tego komunikatu. Jeśli nie wyrażasz zgody na przechowywanie na Twoim urządzeniu końcowym plików cookies konieczne jest dokonanie zmian w ustawieniach Twojej przeglądarki. Więcej informacji na temat plików cookies i ochrony danych osobowych znajdziesz w Polityce prywatności.