Karol i Hela spedzaja powtorny miodowy miesiac, by uczcic
40-ta rocznice slubu. Lecą sobie do Australii.
Nagle glos pilota :
Drodzy pasazerowie, silniki odmówily posluszenstwa. Mozemy lądowac awaryjnie na wyspie przed nami, ale prawdopodobienstwo ze ktos nas odnajdzie jest rowne zeru. Dziekujemy za wyrozumialosc.
Karol drapie sie w glowe i mowi do Heli:
- Kochanie oplaciles rachunki za mieszkanie?
- Tak najmilszy, uregulowalam tuz przed wyjazdem.
- A za telefony ?
- Tez zaplacilam o moj najdrozszy...
Karol mysli, mysli, mysli...
- A ZUS-y nasze poplacilas ?
- O Boze, kochanie na smierć zapomniałam! Och dowalą nam kare!
Karol caluje ja tak jak nie calowal od lat 30tu, smieje sie, wrzeszczy jak wariat:
- Przezyjemy! Znajda nas!
Te skur....ny znajda nas, nawet na koncu swiata!!!