Witam

Podczas remontu mieszkania (drugie i ostatnie piętro, ogrzewanie miejskie, ciepła woda z piecyków gazowych), skułem tynk ze z kilku ścian, w tym dwóch ścian kominowych. Tynk był piaskowo-wapienny, miejscami bardzo luźny, niezwiązany z cegłami, więc nie został nawet skuty, a jedynie zdrapany: łomem-łapką i drucianą szczotką. W kuchni poza tym tynkiem zdjęta została została też stara glazura - razem z klejem. I znowu: klej ledwo trzymał się cegieł, wiec dawało się go podważyć łomem. Pod klejem niespodzianka: na wysokości 60 cm nad podłogą otwór do komina (zatkany dotychczas tylko klejem), poniżej, 10 cm nad podłogą otwór do ciągu, zatkany luźno włożoną cegłą i pokryty klejem - kiedyś musiały być tam kuchnie węglowe. Po zdjęciu kleju otwory zostawiłem odkryte i zabrałem się za robotę w innym pomieszczeniu.Praca jednak jakoś mi nie szła - nie mogłem się skoncentrować, klika razy prawie spadłem z drabiny - uczucie trochę takie, jakby się było po kilku piwach (nic nie piłem, byłem wyspany). Pomyślałem, że być może kanał jest używany do odprowadzenia spalin z piecyków gazowych, w kuchniach w moim pionie i łazienek z sąsiednich mieszkaniach (moja kuchnia przylega do łazienko-kuchni po drugiej stronie ściany). Zalepiłem więc oba otwory przy użyciu goldbanda (to miałem akurat pod ręką), cegły która tkwiła niżej i kawałka kleju, i udałem się do sklepu po domowy czujnik czadu. Czujnik nic nie wykazał, ale od kilku dni mam fazę "czy tynk nie uszczelniał ścian kominowych i czy zdrapując go nie zrobiłem sobie dobrze?".
Trochę o ścianach: ściana pomiędzy łazienką a pokojem to jednocześnie ściana nośna, trzy cegły ułożone na płask, czyli w miejscu przewodu kominowego najcieńsza warstwa to chyba jedna cegła. Ściana w kuchni to raczej ściana działowa pomiędzy mieszkaniami, ale przewód kominowy oddziela jedna cegła ułożona na płask. Jak jest w sąsiednim mieszkaniu - nie wiem, ale chyba podobnie, więc cała ściana jest też na trzy cegły. Fachowcy, którzy stawiali budynek, raczej nie przywiązywali wagi do pionu, ściany niekominowe mają dodatkowo przerwy w zaprawie na pionowych stykach cegieł, ściany kominowe jednak są wypełnione zaprawą.
Moje pytania: czy tynk mógł znacząco uszczelniać ścianę (piaskowo-wapienny, czasem gruby na 0,5 cm, czasem na 3 cm), czy kanał kominowy w mojej kuchni może być jednocześnie kanałem dla mieszkań położonych niżej i w pionie obok (chyba nie, ale na razie nie mogę wejść na dach, aby policzyć kominy), czy powinienem uszczelnić fugi między cegłami i czy to wystarczy (chciałbym uniknąć kładzenia nowego tynku, bo gołe cegły dość fajnie wyglądają)?