Baca chciał pojechać do Krakowa. Zatrzymał przejeżdżającego mercedesa, usiadł na siedzeniu i pyta się kierowcy:
- Co to za kółecko mocie na przodzie?"
Kierowca:
- A to baco jest celownik. Idzie sobie pieszy poboczem, biorę go na celownik, daję gazu i po kliencie.
Baca:
- To panocku moze zapolujemy? O, na tą starą babe nie będzie trudno.
Kierowca:
- Baco, nie ma żadnej przyjemności z takiego łatwego polowania.
Baca:
- To moze na tego chłopa na rowerze?
Kierowca:
- W dni nieparzyste poluję tylko na pieszych.
Jadą dalej. Kierowca zauważył młodego zdrowego chłopaka, więc mówi do bacy:
- Ten się nada - kieruje samochód na pieszego, dodaje gazu i w ostatniej chwili skręca, omijając chłopaka.
Jadą dalej , a po chwili baca mówi:
- Kiepski ten wasz celownik, jakbym drzwi nie otworzył to by nom uszedł